|
Owczarek środkowoazjatycki - Central Asian Ovtcharka CAO Grupa i inne rasy
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
basia
Forumowy ekspert
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:17, 02 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
rosomak napisał: | Zresztą można by tak pisać i pisać .... |
i na to licze
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Justyna
Forumowy ekspert
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:42, 02 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
basia napisał: | rosomak napisał: | Zresztą można by tak pisać i pisać .... |
i na to licze |
I ja też! I ja też!
Pisz proszę!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
iwcia
Potwierdzony Użytkownik
Dołączył: 14 Wrz 2006
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okol. Wrocławia
|
Wysłany: Pon 21:18, 02 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Łaaaał , trochę sobie poczytałam o różnych "przygodach" i zwątpiłam, bo nie chciała bym być świadkiem takiej rozróby z rozlewem krwi,jak np: azjata z ONem. Ale, ja też mam problem, moja yorka, która była u nas pierwsza, potem rządziła Aresem( sznaucer), bo jej na to pozwalał, teraz nie chce zrozumieć, że trzeba władzę oddać i rzuca się jak "wsza" do Tajgi, która nie ma zamiaru tego tolerować. Najpierw fajnie się razem bawiły i myślałam, że sielanka będzie trwała wiecznie. Niestety parę mieś. temu doszło do pierwszej draki : szykowałam im jedzenie, dziewczyny grzecznie czekały i nagle kotłowanina, wszyscy się rzuciliśmy je rozdzielać, niestety polała się krew , myślałam, że to Tajga wyłamała sobie mleczaka, bo była na tym etapie, niestety to Daisy miała ranę nad okiem, na szczęście niegrożną, ale wtedy zdałam sobie sprawę, że koniec sielanki , co ciekawe od tamtej pory Daisy już nigdy nie chciała się z Tajgą bawić , choć ta ją nie raz zaczepiała. Teraz bardziej uważam, jak wychodzę na dłużej z domu, to je izoluję. Nawet na dworze nie mogą być razem, bo jak tylko zaczyna się coś dziać, to Tajga atakuje małą, a dopiero potem intruza, jak by chciała jaj powiedzieć: "nie plącz się, dam sobie radę sama".
Czy może mi to ktoś wytłumaczyć...???? Zanim kupiliśmy azkę rozmawiając z hodowcami pytałam, jak się znoszą z innymi psami w domu, liczyłam na to, że takiego małego "gó.na" nie będzie ruszać...????
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rosomak
Forumowy znawca
Dołączył: 24 Maj 2006
Posty: 752
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Aleksandrów -> Burzenin
|
Wysłany: Pon 23:08, 02 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Nie wiem czy mogę radzić, pewnie nie, bo są tutaj hodowcy, a oni na pewno pomogą.
U mnie był podobny problem, bo pierwszym psem(suką)był doberman.
To ona chciała żądzić, nie mówiąc o jedzeniu(uważam, że doberman głównie składa się z przewodu pokarmowego ) Niestety nie obywało się bez rozrób i to czasami krwawych, ale bez przesady, głównie zadrapania.
Uważam, że najlepiej nie ingerować między psy, muszą sobie same ustalić hierarchie, możesz liczyć na mądrość zwierzaków, nie są samobójcami(choć panie bywają bardziej zajadłe .
Najlepiej chyba ich unikać, dając psom jeść w różnych miejscach.
A to odganianie np. przy bramie to nie wiem o co chodzi, u mnie jest to samo, Fingal odgania wszystkich, nawet mnie się kiedyś dostało, dostałem strzał styłu w łopatki jego łapami, a że stałem blisko bramy z okularów zrobił mi prawie szkła kontaktowe . Dostał opierdziel i więcej tego nie robi, a ja nie staje tyłem do niego w takich sytuacjach .
Na pewno czym pies starszy tym roztropniejszy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
karanuker
Forumowy ekspert
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 1579
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rivignano (Udine) Italia
|
Wysłany: Wto 6:29, 03 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Ja nie mogę zostawić moich suk, żeby sobie hierarchię ustalały, zawsze starałam się, od małego trzymać je razem, ale zawsze, po pewnym czasie (różne są momenty dorastania) młodsza atakowała staszą. Początkowo zostawiałam, ale kiedyś Desha rozwerwała tętnicę na łapie Hazarowi (rzuciła się na niego, Desha nigdy pierwsza nie atakowała suk, ale psy tak, tak jakby czuła się panią wśród suk i ustawiała psy). Nie raz mi się złapały samce, ale takiej nienawiści i chęci zrobienia krzywdy przeciwnikowi jaką mają suki, to już nigdy nie chcę oglądać. Wracając do Hazara, miałam 45 minut na dojechanie do weterynarza, więc postanowiłam sama tamować lejącą się strumieniem krew, udało się, ale to był pierwszy znak ku temu, że z sukami trzeba baaaaardzo uważać. Drugim i decydującym przypadkiem o nie trzymaniu suk razem był atak Hantau na Deshę. Zostawiłam je, bo wiedziałam że Desha dokopie Hantau. Po jakiejś minucie ostrej szamotaniny, kiedy Hantau zauważyła, że przegrywa, złapała nadgarstek Deshy w pysk i robiła takie ruchy żeby jej urwać łapę. Do tego momentu stałam obok i patrzyłam, ale musiałam zainterweniować, złapałam deskę 22 mm przekroju i 25 cm szerokości i zaczęłam okładać z całej siły z półobrotu (jak przy baiseballu) łeb Hantau i przy każdym uderzeniu dawłam ostro komendę "molla" - puść. Po trzecim uderzeniu puściła. Strząsnęła łbem i odeszła. To był koniec trzymania Hantau z Deshą, ostatnią suką z którą była razem. Już wcześniej odizolowałam Bergul i Ukhtę. Rongi niegdy nie wsadziłam razem z Hantau, na samym począteczku, ale krótko, bo Ronga to była spokojna suka, za to sprowokowana o mało nie zabiła Bergul, jednym chwytem za kark sparaliżowała ją, ale kochała mnie bezgranicznie i włożyłam jej palce do pyska.
Przed wyżej opisanym wydarzeniem (Hanatu z Deshą), Hantau w odpowiedzi na atak, złapała większą od siebie Bergul (bo Bergul zawsze i bez sensu rzucała się na suki), i trzymając ją w powietrzu uderzała w potężną 150 kg budę i przesuwała ją przy każdym uderzeniu, razem z mężem nie mogliśmy jej ustawiać (była składana na tym miejscu i już nigdy nie przesunięta dopóki tam mieszkalaiśmy). Taka jest Hantau, typowa suka do walki, gdyby mieszkała w Rosji, to pewnie walczyłaby za pieniądze.
Samce u mnie zachowują się zupełnie inaczej i nawet jeśli się złapią to nie ma rozlewu krwi, już przestałam je rozdzielać, bo krzywdy sobie nie zrobią, jedyne ryzyko to to, że powybijają sobie zęby. Lub jeżeli ma wystawę planowaną to uważam na chłopaka który ma na nią jechać, tak jak zawsze uważam na to żeby suki się nie spotkały, bo rozdzielać je to koszmar, zwłaszcza kiedy jestem sama.
Jedynie Ukhta jest z Deshą i do zeszłego miesiące była z nimi Allaneme, ale teraz to albo jedna albo druga musi być zamknięta. Złapały się i nie ma już przyjaźni (Ukhta z Neme).
Hantau zaatakowała ostro Neme, rok temu, kiedy ta miała ledwo 12 miesięcy, we czwórkę staraliśmy się wyrwać jej z pyska biedną suczkę.
Nie daj Boże żeby Ukhta spotkała się z Hantau, bo wtedy zamordują się.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MOGUL
Forumowy ekspert
Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 3843
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 6:44, 03 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
rosomak napisał: | A to odganianie np. przy bramie to nie wiem o co chodzi, u mnie jest to samo, Fingal odgania wszystkich, nawet mnie się kiedyś dostało, dostałem strzał styłu w łopatki jego łapami, a że stałem blisko bramy z okularów zrobił mi prawie szkła kontaktowe .
|
Zastanawiałam się również nad motywami tego odganiania ?
I mnie równiez zdarzylo mi się "być odgonioną " , , a dokladniej " brutalnie "wepchaną z powrotem w drzwi /przez Zuma / po tym jak wyszłam zobaczyc co sie dzieje na terenie , podczas strzelania petardami przez sasiada... Zum chwycił mnie wtedy zebami za ręke i skokiem na klatkę cofnął do środka domu....
Trzeci przypadek to wizyta duzej grupy gosci w naszym domu - kiedy to Zum odgonił Mogul do bramki, zapewniwszy sobie wyłączność przy pilnowaniu drzwi wyjściowych.........
Nie skarciłam wtedy psów, chciałam zrozumieć ich motywacje....???
Czy nie jest to przypadkiem....przejęcie kontroli przez psa "ALFĘ w stadzie" , czującego sie jedynym odpowiedzialnym / według niego / za bezpieczeństwo podopiecznych " ?
Ostatnio zmieniony przez MOGUL dnia Wto 7:04, 03 Paź 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
karanuker
Forumowy ekspert
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 1579
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rivignano (Udine) Italia
|
Wysłany: Wto 7:01, 03 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Nie to nie jest przejęcie kontroli przez psa Alfę, w przypadku gdy Zum wpychał cię do domu, on po prostu ochraniał sowje stado owiec (którym jesteś ty).
Odpychanie Mogul, to rzeczywiście pokazanie siły, ja tu rządzę i ja tu ochraniam, ale na stepie myślę że takie sytuacje nie mogę mieć miejcsa, bo psy muszą współpracować a nie odganiać się nawzajem.
Dużo trudniej jest mi się wypowiedzieć na temat odpychania przy bramie, może pies tylko chciał przeskoczyć, jak to robią jeden przez drugiego, ale z wiadomych przyczyn wbił się w plecy. W przeciwnym wypadku świadczyłoby to o o niezrównoważeniu psa , bo jeżeli tak postąpił z dorosłym, to co zrobiłby z jego dzieckiem, które mogłoby być przy bramie. Hazar odgania wszystkie suki (często jadąc na nich do budy), które razem z nim są przy pilnowaniu, ale gdy jest obok niego moje dziecko, to podczas ochrony może mu ręce do pyska włożyć - postaram się to sfilmować, żeby nie było że bajki opowiadam.
Azjata genetycznie nie będzie się starał o przejęcie władzy od człowieka, bo on współżyje równolegle z człowiekeim więc nie ma władzy do przejmowania - i tu podstawowy błąd właścicieli: "trzeba go trzymać krótko bo jak nie" ą zawsze odpowiadam to nie tak, ta rasa jest inna. Azjata szanuje własne stado, bo i to przez wieki było mu zakodowane w genach. Azjata musi mieć szacunek od stada, musi się czuć potrzebny i kochany.
Dla mnie takie zwykłe, codzienne zachowania jak kilka suk razem, próby przejęcia władzy czy podporządkowywania sobie domowników czy tym podobne, wg. mnie nietypowe dla rasy są potwierdzeniem wysokiego już udomowienia tych osobników.
Gdy ktoś mnie pyta o dwa azjaty w domu, zawsze doradzam psa i sukę, albo dwa samce, nigdy dwie suki, oczywiście mówię o moich szczeniakach.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Justyna
Forumowy ekspert
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 7:02, 03 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Iwcia,
Wydaje mi się, że na forum największym specjalistą od życia w jednym domu Azjaty i małego pieska jest Yvy.
Może będzie mogła opisać jak układają się ich wzajemne relacje.
Gadget ma 4,5 kilograma „wagi bojowej”, tak że jest chyba podobnych gabarytów jak Twoja suczka Yorka.
Różnica jest tylko „w płci” – Gadget to facet.
Znam tylko jednego małego pieska, który całe życie mieszka z dużymi psami. Na początku to były Azjaty, teraz Burbule.
Piesek nazywa się „Żu- Żu” i jest chyba przedstawicielem mało znanej u nas rasy – Rosyjskiego Toy Teriera (ale pewna nie jestem).
„Żu- Żu” wygląda na zadowolonego, na spacerach opanował do perfekcji przebieganie pomiędzy łapami ogromnych psich przyjaciół.
Generalnie takie stado „mieszane” wygląda imponująco i uroczo.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Justyna
Forumowy ekspert
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 7:12, 03 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Czy należy to tak rozumieć, że potencjalnych problemów pomiędzy suczkami można się spodziewać tylko jak w grę wchodzą dwie Azjatki?
Czy to raczej odnosi się do układu suczka-suczka – bez względu na rasę?
A „zestaw” suczka Azjatka – suczka innej rasy?
Czy też mogę być problemy? Przecież prawdopodobnie druga sunia będzie słabsza i bardziej uległa…
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MOGUL
Forumowy ekspert
Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 3843
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 7:16, 03 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Luiza, zapomnij o słowie " przejęcie władzy" ..może źle sie wyraziłam, skoro tak to zrozumiełaś........można by było zastąpić go " demonstracją władzy" lub " przejawem odpowiedzielaności za stado" o czym powiedziałam na końcu.......
W moim pojęciu.......te trzy przypadki mają jeden wspólny mianownik.......
Odnosnie porównywania do czabańskiego stada .....to tez jest pewna róznica...skład płci w stadzie pilnującym owiec jest inny... wspólpracują samce...
Widze również różnicę w tzw. " współpracy psów " podczas akcji "ochronystada "..... występuje ona tylko w razie realnej potrzeby....., o ile takowa nie występuje to nie ma potrzeby interwencji
podwładnych......
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
karanuker
Forumowy ekspert
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 1579
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rivignano (Udine) Italia
|
Wysłany: Wto 7:16, 03 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Nie mam własnych doświadczeń. Bordery Roberty bezkrwawo się podporządkowały Zenie i teraz jej córce Abadan. Ale border collie to pies stadny, co innego york, który charakter ma lwa a posturę myszy. Właśnie dlatego duże psy są zrównoważone, bo gdyby azjata miała charkater yorka, czy jack russella to koniec świata.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
karanuker
Forumowy ekspert
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 1579
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rivignano (Udine) Italia
|
Wysłany: Wto 7:21, 03 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Nacisk na "przejęcie właszy" z mojej strony jest podyktowany tym, że każdy kto się zbliża do rasy właśnie przed tym jest przestrzegany lub jakoś to sobie w głowie utrwala, a jest to błąd, AZJATA NIE PRZEJMUJE WŁADZY w stosunku do człowieka.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MOGUL
Forumowy ekspert
Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 3843
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 7:29, 03 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
karanuker napisał: | Ja nie mogę zostawić moich suk, żeby sobie hierarchię ustalały, zawsze starałam się, od małego trzymać je razem, ale zawsze, po pewnym czasie (różne są momenty dorastania) młodsza atakowała staszą. Początkowo zostawiałam, ale kiedyś Desha rozwerwała tętnicę na łapie Hazarowi (rzuciła się na niego, Desha nigdy pierwsza nie atakowała suk, ale psy tak, tak jakby czuła się panią wśród suk i ustawiała psy). Nie raz mi się złapały samce, ale takiej nienawiści i chęci zrobienia krzywdy przeciwnikowi jaką mają suki, to już nigdy nie chcę oglądać. Wracając do Hazara, miałam 45 minut na dojechanie do weterynarza, więc postanowiłam sama tamować lejącą się strumieniem krew, udało się, ale to był pierwszy znak ku temu, że z sukami trzeba baaaaardzo uważać. ..........................................................................................,,,,Samce u mnie zachowują się zupełnie inaczej i nawet jeśli się złapią to nie ma rozlewu krwi, już przestałam je rozdzielać, bo krzywdy sobie nie zrobią, jedyne ryzyko to to, że powybijają sobie zęby. |
Nasuwa mi się tutaj odrębny temat do dyskusji " prwidłowy skład STADA " ... Z moich obserwacji to typowa rodzina : samiec , suka i podrostki , i tak było w zagrodzie czabanów......podchas pracy przy stadach suk na ogół nie trzymano.....kilka rznych wiekiem samców i podrostki samce dla pobierania nauk......
W większych hodowlach......natomiast gdzie trzymane jest razem "naście " psów , różnych płci.....bez konkretnych zadań i podziału ról do wykonywania konkretnych obowiązków...........dzieją sie różne rzeczy, a to w jaki sposób przebiega walka o ustalnie hierarchi zależy od wielu czynników...... duzą rolę według mnie odgrywa również stress....związany z nie naturalnym stadem....tak jak w stadzie ludzkim , skazanym na współżycie dwóch czy więcej rodzin w jednym mieszkaniu.......
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
karanuker
Forumowy ekspert
Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 1579
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rivignano (Udine) Italia
|
Wysłany: Wto 7:46, 03 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Z arykułu Arunasa:
Każdego roku przy stadach ginie wiele psów, dlatego i pasterze trzymają przy stadach owiec dużą ilość owczarków. Nigdzie nie widzieliśmy mniej niż cztery psy. Przy czym, w obozach czabani zwykle zostawiają szczenne suki, szczenięta, chore psy. Zwykle w normalnym, wielkim stadzie owiec spotykaliśmy 7-8 głów/psów, w tym jedna, maksimum dwie suki, z których jedną bierze się na wychowanie, kiedy główna suka się starzeje. Przy stadzie owiec pracują tylko psy-samce. Dziwnie, ale żadnych bójek nie widzieliśmy, chociaż liczne blizny na mordach mówiły o niejednokrotnie zdarzających się bójkach.
Wg. Was, to czemu jest tylko jedna suka?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mysza
Forumowy znawca
Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 683
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: garwolin
|
Wysłany: Wto 7:47, 03 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
czytam was i widze jak zywo moje stadko!! jak nie ma zagrozenia moje sunie sa zgodne 3-sztuki + pies podrostek 7-m ale jak ktos zbliza sie do bramy a nie daj boze PIES to jest taki kociol ze ja odporna wymiekam, i wtedy dwie siostrunie pokazuja co potrafia walka na calego - dobrze ze jeszcze sa na tle karne ze jak krzykne to sie uspakajaja. Maja ponad 2-lata , ja wiem ze jak beda starsze moze byc gorzej , wtedy pomyslimy nad tym , teraz jest znosnie oprocz jednej sytuacji kiedy AZJE zastalam cala we krwi - bez zadrapania na skorze a inne psy czysciutkie- jest to zagadka dla mnie do tej pory !
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|