|
Owczarek środkowoazjatycki - Central Asian Ovtcharka CAO Grupa i inne rasy
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Justyna
Forumowy ekspert
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 10:57, 30 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Edyta, dzięki wielkie za historię o Waszych wspólnych początkach.
W takie pogodny nastrój mnie wprawiłaś, mimo że za oknem szare, pochmurne niebo. Dzięki. Będę czekać na ciąg dalszy w przyszłości.
Przypomniałam sobie też pierwsze godziny i dni z malutką sunią.
Ponieważ to takie miłe wspomnienia, to troszkę napiszę…
Pewnie to śmieszne, ale wydawała mi się wtedy taka jakaś „duża”. Pomyślałam w pewnym momencie – jak teraz jest „taka duża”, to co będzie dalej. Teraz natomiast wydaje mi się raczej mała. Jak to się człowiekowi „pojęcie wielkości” zmienia.
Bardzo byliśmy przejęcie cała tą sytuacją i zgodnie z książkowymi zaleceniami postanowiliśmy poznać naszego kundelka staruszka i szczeniaczka poza terenem.
Tetryczek nie był chyba zbyt szczęśliwy, bo mała zaraz koło niego biegała, zaczepiała, łapała ząbkami. Potrafiła lekko się ugiąć na nóżkach i przebiec pędem pod nim.
Teraz on bez schylania przechodzi pod jej brzuszkiem.
Tetryczek wziął sprawę „na przetrzymanie”. Stwierdził chyba, ze to sytuacja przejściowa i trzeba ja jakoś znieść.
Dostał nowe obowiązki – miał się małą zajmować jak nas nie ma w pobliżu.
Zauważyliśmy po prostu, ze, jeśli psy zostają razem, to mała nie czuje się tak „sama” i nie szuka nas.
Generalnie nie była „zdziwiona” nowym terenem, domem czy ogródkiem. Ale wyraźnie wolała mieć nas w zasięgu wzroku – widzieć, to wtedy wystarczało.
Byłam bardzo przejęta i pierwsze 2-3 noce spałam na parterze, tam gdzie był malutkiej kartonik i kocyk przywieziony z „rodzinnego domu”.
Mieliśmy nadzieję, że zapach kocyka, kojarzący się z mamą i rodzeństwem pozwoli jej jakoś łatwiej przetrwać pierwsze dni po rozstaniu.
Mała była dosyć spokojna, popłakiwała troszkę, ale wystarczył mój głos czy dotyk żeby się uspokoiła. Pamiętam jak wchodziła pod stolik częściowo szklany i patrzyła na nas od spodu.
Zresztą drewniany róg tego stoliczka później, jakoś jej tak troszeczkę „wpadł” pewnego wieczoru, między nowo rosnące ząbki.
Postanowiliśmy zrobić następny krok, zostawiać ją na noc na parterze. Pod opieką starego Tetryczka.
Udał się, ale nie bez prób oporu i walki. Szczególnie ze strony Tetrolka. Staruszek, rozpuszczany przez nas w tym czasie niemiłosiernie (żeby nie pomyślał, że go mniej kochamy) stwierdził, ze na starość to on też będzie spał w łóżku na piętrze, a nie zajmował się niańczeniem „gówniażerii”.
Zostawiał małą, taranował „zaporę na schodach” i lazł do góry.
Mała się buntowała, też chciała iść tam gdzie wszyscy. No i klops. Wyglądała tak żałośnie i wzruszająco – „robiła chomika” na ścianie przy schodach (stawała na tylnych łapkach, przednimi drapała po ścianie przechodząc w tej pozycji z prawej na lewą i odwrotnie).
Co wydał się nam ciekawe na podwórku zostawał przeważnie chętnie. Jeśli tylko były uchylone drzwi na taras (możliwość wejścia do domu „jakby co”) to leżała godzinami w ogródku.
Mąż się zamartwiał – takie maleństwo „na mrozie”?
Staraliśmy się nie przyzwyczajać jej, że jej piski są nagradzane, żeby nie zakodowała, że piski są formą komunikacji z nami.
Na przykład, jeśli byłam na piętrze, a ona „robiła chomiczka” na parterze piszcząc, to reagowałam, odzywałam się tylko jak następowała cisza.
Dużo z niż spacerowałam mimo tego, że jeszcze nie była ze względu na wiek po wszelkich szczepieniach. Jakoś mi się wydawało, że mieszkając pod lasem chyba chorych psów nie spotkamy. Szybko też była brana na wycieczki na przykład w góry.
Już nie pamiętam jak długo, ale dość długo specjalnie nie używaliśmy smyczy. Gdzieś wyczytaliśmy, ze to uczy maluszka „pilnować się rodziny”.
Nie wiem czy to prawda, ale raz w górskiej miejscowości nastąpiło „zawirowanie czasoprzestrzeni” , kilka grup turystów, parotygodniowa sunia parę razy się okręciła i widać było, ze jest w rozpaczy bo nie wie, które stado jest jej. Był z nami kolega- treser. Powiedział, żeby uważać, bo tak maluśki szczeniaczek (chyba to było po tygodniu u nas w domu) może „pomylić stada” i się zgubić.
W schroniskach myśleli, że na ziemi leży pluszowa zabawka (spała).
Dwa razy przeżyłam „chwilę grozy”. Szczeniaczek jakoś uczył się pewnych rytuałów szybko i nie postrzeżenie zapamiętał codzienną trasę spacerową do lasu. Byłyśmy na spacerze z znajomymi i innymi psami. Zgadałam się z koleżanką, padał mocno śnieg i poszłyśmy w lewo zamiast w prawo. Sunia biegła za nami gdzieś z tyłu. W pewnym momencie zorientowałam się, ze sunia w padającym śniegu pobiegła galopem „starą trasą” żeby „nas dogonić”. A tam byli jacyś robotnicy leśni. Ponieważ mam bogatą wyobraźnie zaraz w widziałam jak na nią zwala się drzewo, albo robotnicy kradną tą mała puchatą kuleczkę. Zatętentniłam w tamtym kierunku niczym koń wyścigowy.
Kiedyś natomiast mój synek z kolegami zabrali maleńkiego szczeniaczka na sanki. Biedne zwierzątko „siadało” spokojnie z przodu, w objęciach dziecka i jeeeechałoooo z górki wśród pisków, krzyków i radości dzieci.
Jako wyrodny właściciel zostawiłam małą kuleczkę z dziećmi. Chłopcy wrócili cali w śniegu, ciągnąc saneczki, po godzinie. Zapytałam – a gdzie pies???? Zapomnieli, „na górkach”…
Pobiegliśmy wszyscy. Sunieczka z wkurzoną i zrezygnowaną miną, przywiązana za czerwone szeleczki do krzaczka, leżała w śniegowej jamce, bez „słowa skargi”.
Dobrze, ze ktoś się nie zaopiekował porzuconym pod lasem, przez bezlitosnych sadystów psem.
Generalnie jako mały szczeniaczek sunia dużo spędzała czasu z dziećmi. Awansowała nawet kiedyś na „I-go Zastępcę Dowódcy Wojennej Bazy”- bazy zrobionej w krzakach, z kartonów po telewizorach. Ale co pierwszy zastępca dowódcy to pierwszy, brzmi dumnie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Yvy
Zaufany Użytkownik
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 527
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw 17:28, 30 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Edyta napisał: |
Mielismy problem z dojsciem do samochodu.Jakis czas wychodzilismy z domu w dresach, a w samochodzie przebieralismy sie.
|
.... z całuśnością Ery też jest trochę problem.
Jak wracam z pracy, to psinka jest taka szczęśliwa, że prawie nie potrafi nie skakać na mnie
Początkowo obracałam się do niej bokiem, ale to Ery nie zrażało. Teraz każę jej siadać ... ona siada, ale bardzo, bardzo trudno jest utrzymać tyłeczek na ziemi, kiedy emocje psiaka rozsadzają.
Justyna napisał: |
Pewnie to śmieszne, ale wydawała mi się wtedy taka jakaś „duża”. Pomyślałam w pewnym momencie – jak teraz jest „taka duża”, to co będzie dalej. Teraz natomiast wydaje mi się raczej mała. Jak to się człowiekowi „pojęcie wielkości” zmienia.
|
Justyna,
mam dokładnie tak samo
Kiedy przywieźliśmy Erę była taaaaka duża, w porównaniu z Gadgetem, czy z innymi 9-tyg. szczeniakami .... a teraz Gadget wydaje mi się taaaaki maleńki a Era niezbyt duża.
Kiedyś, w czasie kwarantanny, byłam na spacerze wokół domu z Erą, nie mieliśmy wtedy szczelnego przedniego ogrodzenia działki i w pewnym momencie wpadł na działkę 9-mies. bokser sąsiadów Tosiek.
Era była takim maleństwem względem niego, a teraz .... dzisiaj na spacerze popatrzyłam na Tośka i wydał mi się całkiem niewielkim pieskiem .
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
basia
Forumowy ekspert
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 11:55, 01 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Fajnie się czyta takie wspomnienia z początków wspólnego życia, powracają własne wspomnienia......i dwie noce "przeleżane" na posłaniu małego Uzonka, a potem kapitulacja i przeniesienie posłania do sypialni .
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
maria
Forumowy ekspert
Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 1466
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Pią 11:57, 01 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Ozesz Basia Skad ja to znam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
basia
Forumowy ekspert
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 12:05, 01 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Maria
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sylwia
Forumowy ekspert
Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 4047
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 0:32, 03 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Wstawiam filmik na prośbę Myszy
Codzienność?
[link widoczny dla zalogowanych]
prosimy autorkę o komentarz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
karolina
Zaufany Użytkownik
Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 298
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie 2:58, 03 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
O jej nie mogę się powstrzymać, strasznie mi się ta codzienność podoba, widać że azjatka w stanie błogosławionym potrzebuje specjalnego traktowania - super
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mysza
Forumowy znawca
Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 683
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: garwolin
|
Wysłany: Nie 9:37, 03 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
autorka sie odzywa- sorry za bardzo slaba jakosc filmiku ale wieczorem w domku slabo sie nakrecilo- takie zachowanie moich suk i Garfilda to naprawde codziennosc. zastanawiam sie tylko czy po porodzie kazat dopusci go do cycka razem z malymi??? robimy zaklady - dopusci - nie dopusci ??? ja jestem na tak - ale beda jaja - zrobie fotki to wam wysle !!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Justyna
Forumowy ekspert
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:39, 03 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Mysza - świetny filmik! Czekamy co będzie dalej
Sywia wielkie dzięki za pomoc
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bruce
Gość
|
Wysłany: Nie 22:15, 03 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Mysza eskstra film!!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
basia
Forumowy ekspert
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:58, 05 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
mysza napisał: | . zastanawiam sie tylko czy po porodzie kazat dopusci go do cycka razem z malymi??? robimy zaklady - dopusci - nie dopusci ??? ja jestem na tak - ale beda jaja - zrobie fotki to wam wysle !!! |
Będziemy czekać z niecierpliwością
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Justyna
Forumowy ekspert
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 14:26, 09 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Sunie Myszy – trzeba przyznać, że życie codzienne mają rozkoszne
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
basia
Forumowy ekspert
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 0:52, 11 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Widać, że sunie są szczęśliwe
Mysza, a jak zachowuje się Lahtir ? Czy z niego też jest taki pieszczoch?
Pytam, bo moje psisko unika jak może pieszczot.
Może to dlatego, że samiec?
Jak chce go poprzytulać, to muszę położyc się na ziemi, najlepiej jak jest zaspany i nie ma ochoty na ucieczkę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mysza
Forumowy znawca
Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 683
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: garwolin
|
Wysłany: Pon 13:48, 11 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
witam! LAHTIR to dziwny pies-jeszcze niby nie samiec a jednak.... Jest strasznym pieszczochem , lata caly dzien po podworku i nie przepusci nikomu za ogrodzeniem a wieczorkiem kiedy dostaie kolacyjke w domu, przychodzi na godzinke na pieszczoty, ie wywalam go zaraz po jedzeniu na dwor , tylko chce miec go dla siebie - jest opoprostu przecudowny. KIedys udalam ze placze - kurde - co sie dzialo - nie do opisania piszczal, skakal, walil mnie glowa w brode zebym mu pokazala twarz - co sie ze mna dzieje- jest CUDNY
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Justyna
Forumowy ekspert
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:48, 11 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
mysza napisał: | . KIedys udalam ze placze - kurde - co sie dzialo - nie do opisania piszczal, skakal, walil mnie glowa w brode zebym mu pokazala twarz - co sie ze mna dzieje- jest CUDNY |
Mysza, pięknie o małym Azjacie piszesz, aż miło się czyta.
Kiedyś spotkałam na jakimś rusko-języcznym forum, podobną historię. Właścicielka opisywała, że gdy była chora, popłakiwała, jej Azjata – samiec jakby rozumiał tą szczególną sytuację. Bardzo uważał, żeby jej przypadkowo nie potrącić, nie pociągnąć, pocieszał, „zaglądał w oczy” gdy płakała.
Niesamowite jak zwierzęta potrafią odczuwać emocje człowieka.
A wydawałoby się, ze nic nie zauważają.
Wygłaskaj Lahtira odemnie proszę.
No i przyszłe mamuśki Azjatki też! A jak one się czują? Bo to już chyba nie długo i będziesz miała w domu słodkie azjatyckie kluseczki!
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|