|
Owczarek środkowoazjatycki - Central Asian Ovtcharka CAO Grupa i inne rasy
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Yvy
Zaufany Użytkownik
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 527
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon 17:25, 11 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Justyna napisał: |
Niesamowite jak zwierzęta potrafią odczuwać emocje człowieka.
A wydawałoby się, ze nic nie zauważają.
|
Wszystko zauważają, świetnie wyczuwają nasze nastroje, emocje itp.
Era np. bardzo dobrze zna mój poranny "rozkład zajęć".
Obserwuje mnie cały czas z bardzo nieszczęśliwą miną, wiedząc że zaraz zostanie sama.
Do niedawna zostawialiśmy ją w dużej łazience z oknem, gdy jechaliśmy do pracy. Wiedziała, że jak "pikam" alarmem, to znaczy że czas do łazienki i sama bidulka tam szła.
Pierwszego dnia, gdy miała zostać sama na dworzu, specjalnie "nie pikałam" alarmem, a ona i tak przyszła za mną do łazienki, gdzie czesałam włosy i z miną skazańca położyła się na swoim miejscu.
Baaardzo była zdziwiona, gdy ją wyprosiłam z łazienki.
Następnego dnia już nie poszła za mną do łazienki, ale cały czas czujnie mnie obserwowała ... chyba w nadziei, że znowu zostanie na dworze i marzenie się spełniło.
Psy świetnie zauważają stałe drobnostki w naszym zachowaniu, takie z których my często nie zdajemy sobie sprawy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
basia
Forumowy ekspert
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 2:20, 12 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Yvy napisał: | Justyna napisał: |
Niesamowite jak zwierzęta potrafią odczuwać emocje człowieka.
A wydawałoby się, ze nic nie zauważają.
|
Wszystko zauważają, świetnie wyczuwają nasze nastroje, emocje itp.
|
To prawda. Doskonale wyczuwaja emocje i uczucia. Radość, strach, niepewność. Kiedyś na spacerze ( groble pomiędzy stawami, zupełne odludzie) spotkałam dwóch męzczyzn. Czułam się niepewnie, pies momentalnie wyczuł mój strach, przyjął postawę obronną, naprężony i czujny z postawioną sierścia. Na spacerach w bardziej "ludnych" miejscach raczej nie zwraca na ludzi uwagi.
mysza napisał: |
......przychodzi na godzinke na pieszczoty, ie wywalam go zaraz po jedzeniu na dwor , tylko chce miec go dla siebie - jest opoprostu przecudowny.
|
normalnie Ci zazdroszcze
Uzo, chociaż pieszczoch z niego marny, to odczuwa potrzebe bliskości z nami. Jeżeli ktoś jest na podwórku to wiadomo, że pies jest w pobliżu, leży obok lub "pomaga" w pracach ogrodowych
Do domu wchodzi kiedy chce, a chce niezbyt często. W lecie częściej, bo chronił się przed upałem. Kanapa, fotel czy łóżko wogóle go nie interesują. Nawet zaproszony nie chce wejść na nie.
Ostatnio przychodzi do sypialni gdy ja jeszcze śpię, Waldek to ranny ptaszek w przeciwieństwie do mnie, kładzie się wtedy obok łóżka i tak sobie razem "pochrapujemy", bo chrapie przeokropnie
W tej swojej "oziębłości" jest CUDNY - powtórze za Myszą.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mysza
Forumowy znawca
Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 683
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: garwolin
|
Wysłany: Wto 8:03, 12 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
jade zaraz do pracy do warszawy- ostatni raz przed swietami i zabieram LATKA ZE soba - niech pozna troche swiata. apropo suk to klucha chyba mnie oszukala ( puste krycie) ???? bo kizil jest gruba jak beka az mnie boli brzuch jak na nia patrze!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bartwood
Forumowy znawca
Dołączył: 18 Sty 2006
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Yvy
Zaufany Użytkownik
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 527
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Śro 9:56, 27 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Ależ moja Era się zmienia .... "wychodzi" z Niej Azjatka
Na święta do moich rodziców pojechaliśmy w czwórkę tj. ja, mój mąż, Gadget i Era.
Już na spacerach Era była inna niż poprzednio : czujnie wypatrywała najmniejszego zagrożenia, np. ludzkie głowy za żywopłotem były wyjątkowo niebezpieczne
Wyglądało to tak, jakby z niecierpliwością czekała na takie "niebezpieczne" sytuacje, żeby móc "popracować"
Moi rodzice mieszkają w blokach, więc albo brakowało Erze codziennej dawki stróżowania, albo to ten wiek
"Gwoździem programu" było jednak to jak Era potraktowała chłopaka mojej siostry i babcię.
Już dawno nie było u nas nikogo, kogo Era nie znałaby dobrze.
Do niedawna nowe osoby witała spokojnie, była ostrożna i nieufna, ale nie agresywna.
A tym razem ... chyba dorosła ... chłopaka mojej siostry obszczekała i obwarczała przy powitaniu, a później cały czas próbowała Go obserwować, warczała na Niego, gdy patrzył Jej w oczy, próbowała złapać za rękę, gdy wykonywał ruch w Jej kierunku.
Nawet przekupstwo nie pomagało.
Era nie była w tym bardzo agresywna, czasem nawet dawała się chłopakowi pogłaskać, ale ..... każdy gwałtowniejszy ruch w Jego wykonaniu był obwarczany.
Początkowo z babcią wydawało się, że jest OK. Nie było mnie w domu, gdy babcia przyszła, więc nie widziałam początków, podobno Era była grzeczna - tak twierdziła babcia, a poza tym babcię Era już znała.
Natomiast wczoraj ... babcia zaczeła gwałtowniej gestykulować i Era zawarczała na Nią ... a babci wydawało się, że "kupiła" Erę dokarmiając Ją przy stole (babcia jest niereformowalna w tym względzie)
Na świętach u rodziców była też siostra mojej mamy, Era widziała Ją tylko raz, gdy miała 11 tygodni i drugi raz dopiero teraz.
Ciocię Era od początku potraktowała jak domownika.
Może dlatego, że ciocia była już u moich rodziców, gdy my przyjechaliśmy, a może Era wyczuwa moje nastawienie do poszczególnych osób
I jeszcze na koniec ... też pierwszy raz to się zdarzyło ... Era "broniła" naszego samochodu, szczekała na każdego kto się zbliżał.
Dorośleje mi psinka
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sylwia
Forumowy ekspert
Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 4047
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 10:01, 27 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Yvy - to dodaj jeszcze dokładnie ile Era 'ma' wieku - taki drogowskaz
normalnie 'przepoczwarza się' kobietka
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Yvy
Zaufany Użytkownik
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 527
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Śro 10:07, 27 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
16 grudnia Era skończyła 6 miesięcy
Mam wrażenie, że odkąd Era zaczęła spędzać większość czasu na dworze, stała się bardziej pewna siebie, bardziej samodzielna i taka trochę dumniejsza z siebie
Może to jednak tylko kwestia Jej wieku i tego, że dorasta.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Justyna
Forumowy ekspert
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:40, 03 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
To ja coś „w przelocie” napiszę z cyklu „Relacje z podróży z Azjatą”.
Jak już wspominałam często się „przemieszczamy” i przeważnie targamy ze sobą naszą Azjatkę. Nie zawsze jej się to podoba, ale to już na inną opowieść.
Ostatnio policzyliśmy z mężem, że Mucholinka ma już na liczniku przebytych powyżej 10 000 kilometrów, a ma dopiero dwa lata.
Pewnie w przyszłości pobije rekord naszego kundelka-staruszka, który przeprowadzał się z nami chyba 14 razy (nie liczę tu wyjazdów wakacyjnych).
Mówi się, że podróże kształcą, a te z Azjatą też.
Otóż pojęłam dzięki tym podróżom, że osoba roztrzepana i rozkojarzona – tak jak ja - nie powinna posiadać Azjatki, szczególnie takiej nadgorliwej w pilnowaniu.
Na jedną z nocy zatrzymaliśmy się w hotelu. Spałam w pokoju z Musią (oczywiście ta chrapała jak stary chłop). Ale zachowywała się cichutko i spokojnie, nie było jej widać ani słychać.
Niestety rano, jeszcze zaspana i rozkojarzona wypełzłam z pokoju, żeby iść na śniadanie. W pokoju została Azjatka i moje torby.
W swoim otępieniu zostawiłam klucz w zamku od wewnętrznej strony drzwi i….. zatrzasnęłam małą, z bagażami w pokoju….
Jakoś się mi durnej wydawało, że otworzę drzwi, że się nie zatrzaskują. Myliłam się.
„Zostałam stać” na korytarzu.
Wpadłam w panikę. Pobiegłam do recepcji prosić o „klucz matkę” żeby drzwi otworzyć. Był tam taki klucz, a jakże! Recepcjonistka z kluczem nadeszła. Tylko, ze ja „głupia blondynka” swój zostawiłam w zamku od wewnątrz i nie dało się drzwi otworzyć.
Na dodatek Mucholek przy każdym dziwnym odgłosie i grzebaniu w zamku ponuro warczał z drugiej strony drzwi.
Uspokajała się na dźwięk mojego głosu, ale słyszała, ze nie jestem sama i ktoś się do drzwi „dobiera”. A ona przecież została „na straży” naszych toreb i ogólnego bałaganu w pokoju.
Warkot był głęboki i ponury.
Pani recepcjonistka, poniekąd miła osoba lekko przybladła i stwierdziła, ze drzwi otworzyć się tym sposobem nie da.
Wpadła na genialny pomysł – jakoby Pomysłowy Dobromir – a może któryś z chłopaków pracujących w hotelu przejdzie cichuśko, cichuśko po gzymsiku, wlezie przez otwarte okno i otworzy nam od wewnątrz! W końcu co chłop to chłop!
W tym momencie z kolei ja pobladłam. Wyobraziłam sobie jakiegoś miejscowego „gieroja”, który gramoli się do pokoju przez małe okienko i czekającą na niego słodką Musinkę.
Wytłumaczyłam pani, że to nie najlepszy pomysł dla właściciela hotelu, bo może mieć z tego powodu dosyć nietypowy dla obsługi hotelowej wypadek przy pracy.
Koniec, załamałam się, bo jeszcze mnie poinformowano, że drzwi są nowe i chyba będę musiała zapłacić za ich wyważenie. No oczywiście, jeżeli znajdziemy gdzieś jakiegoś odważnego ślusarza-pozoranta w ubraniu ochronnym.
Siadłam na ziemi w korytarzu i zaczęłam się zastanawiać.
Pomyślałam, ze szkoda iż moja mała nie jest jak Goliat od Mogul, który łapkami różne rzeczy otwierać potrafi.
Nagle w półmroku korytarza, na tle światła dochodzącego z drugiego końca, zobaczyłam ogromną kobietę powoli i dostojnie kroczącą w naszą stronę.
Kobieta miała ze 150 kilo, biały fartuch (rzeźnicki??? ) i ogromny, długi nóż w prawej dłoni…
Natychmiast przypomniały mi się wszystkie widziane wcześniej horrory.
Całe życie „przeleciało mi przed oczyma” . A ona kroczyła, jak na zwolnionym filmie…
Pomyślałam - to już koniec, narobiłyśmy kłopotów i teraz razem z Musią skończymy jako szaszłyki, albo mięsny dodatek do miejscowej, regionalnej potrawy….
Straszna kobieta podeszła, odgięła drewnianą listwę, wepchnęła tam nóż i podważyła zamek.
Następnie mimo swojej tuszy, zwinnie jak sarenka odskoczyła od drzwi.
To była wezwana na pomoc kucharka.
Nie zjedli nas jednak, udało się.
Tak więc dla mnie kształcącym elementem tej podróży było uświadomienie sobie, że stróżującej Azjatki nie należy zatrzaskiwać razem z bagażami w hotelowym pokoju, bo można potem szybko osiwieć z przerażenia.
Jak wielokrotnie pisano – Azjata to poważny pies dla poważnych ludzi – nie takich roztrzepańców jak ja.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mysza
Forumowy znawca
Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 683
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: garwolin
|
Wysłany: Śro 20:00, 03 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
JUSTYNKO ! cIESZE SIE ze wyszlyscie calo z opresji w kraju gdzie wszystko sie zdarzyc moze.......! To teraz ja Wam opowiem co tez ostatnio nauczyl sie moj niedorostek - Lahtir , mam taras z dwiema furtkami i obok plot tez z furtka . Gnojek nauczyl sie przechodzic nad porecza tarasu (wczesniej obrzarl folie ktora byl taras obity przed sniegiem) otwiera sobie furtke z haczyka , leci do plotka glownego i otwiera z haczyka furtke glowna zeby wypuscic suki, one jeszcze nie opanowaly wspinaczki przez porecz, Powiem szczerze ze ja sama mam problem zeby podwazyc ten haczyk a ten pajac robi to nosem - myslalam ze umre ze smiechu, Po wywaleniu go na tamta strone podworka - jego ponowne przemieszczenie sie trwa 30 sek . I gnojek jeszcze patrzy w drzwi czy ja patrze- taka mu to sprawia radoche , Wlasnie sie zastanawiamy jak zabezpieczyc sie przed wizytami w domu ,bo na chama pchaja sie do chalupy - tylko zamek podklamkowy jeszcze nas ratuje tego jeszcze nie opanowaly- ale kto to wie jak długo>>>>>
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Justyna
Forumowy ekspert
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:02, 03 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
mysza napisał: | otwiera sobie furtke z haczyka , leci do plotka glownego i otwiera z haczyka furtke glowna zeby wypuscic suki,
...... I gnojek jeszcze patrzy w drzwi czy ja patrze- taka mu to sprawia radoche , >>> |
No to jest niesamowite – to już chyba można nazwać „zorganizowaną grupą przestępczą”
Wypuszcza sunie to dopiero „magik”!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Yvy
Zaufany Użytkownik
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 527
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Śro 21:47, 03 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Łomatko ..... Justyna ..... ależ horror w realu Wam się trafił.
Samozatrzaskujące się drzwi bywają zdradliwe, wiem coś o tym
A propos "zorganizowanej grupy przestępczej"
Rzecz działa sie w latach kryzysu, kiedy to w sklepach głównie ocet bywał.
Cioci udało się kupić (od rolnika) dość dużo wędlin i lodówka była pełniutka po brzegi.
Nocą 2 koty i 1 szczeniak potajemnie zakradły się do tego raju ....
Zeżarły w trójkę prawie wszystko
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Justyna
Forumowy ekspert
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 22:06, 03 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Taaaa… złodziejstwo zwierzęce, podstępne…..
Wiem coś o tym…..
Muszysko zrobiło sobie Sylwestra (została sama w domu).
Zżarła wedlowsą czekoladę z orzechami, dwa opakowania czekoladek i paczkę paluszków.
Przez parę dni i nocy leżało to wszystko na szafce - nie wykazywała tym absolutnie zainteresowania (niby ).
Najgorzej jest z zdradliwym psem, który kradnie słodycze pod nieobecność właścicieli, nawet złapać na gorącym uczynku i w wielki łeb przydzwonić nie ma szans….
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Yvy
Zaufany Użytkownik
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 527
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Śro 22:16, 03 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Suczkę moich rodziców (jamnik po przodkach) też trzeba było pilnować : kradła cukierki ze stołu mojej siostry, a papierki upychała po kącikach.
News z ostatniej chwili ...
Era cosik strasznie dzisiaj od ok. 21 szczekała na dworzu i to w jednym kierunku - jeszcze tak długiego szczeku, prawie do zachłystywania się, nie słyszeliśmy.
Mąż z sąsiadem postanowili sprawdzić o co chodzi suni, wzięli Erę na smycz i .... Era wykryła bezdomnych kryjących się w jednym z niedokończonych domów, dobrych kilkaset metrów od naszego domu.
A teraz cała dumna z siebie kończy jedzonko, które nijak wcześniej (w stanie zaniepokojenia) nie dawało się zjeść.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Justyna
Forumowy ekspert
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 22:22, 03 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
No to brawo!!!!! Poważne suczysko już z niej
Ciekawe jak ich "wytropiła"
Yvy napisał: |
A teraz cała dumna z siebie kończy jedzonko, które nijak wcześniej (w stanie zaniepokojenia) nie dawało się zjeść. |
W stanie "zaniepokojenia" nie da się mojej nawet wcisnąć smakołyczku prosto w paszczę Próbowałam jakoś tym odwracać czasami uwagę, ale kurza twarz nie działa...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Yvy
Zaufany Użytkownik
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 527
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Śro 22:38, 03 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Pewnie ich usłyszała, dzisiaj czarno totalnie u nas, nawet księżyc za chmurą.
Mąż mówił, że troszkę powęszyła po okolicy, następnie ścieżką, prościutko na bezdomnych, poprowadziła ich.
Nastroszyła się, zrobiło Jej się dwa razy więcej, ledwo można było utrzymać Ją na smyczy.
A później dumna z siebie wracała, powarkując sobie jeszcze pod nosem
Justyna napisał: |
W stanie "zaniepokojenia" nie da się mojej nawet wcisnąć smakołyczku prosto w paszczę |
u nas to samo, choćby był najpyszniejszy kąsek, nawet siłą wciśniety w paszczę, nie zostaje w onej
Cytat: |
Poważne suczysko już z niej
|
ale dla nas wciąż jest taka cieplutko-kluskowata i rano codziennie przychodzi do mnie na głaskanko, już taki rytuał nam się stworzył.
I rano, kiedy wychodzimy do pracy, nie daje się skusić mężowi na wcześniejsze wyjście z domu, tylko czeka na mnie i nawet nie zaczyna schodzić po schodach, jeśli ja nie zacznę schodzić - miła psinka
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|