|
Owczarek środkowoazjatycki - Central Asian Ovtcharka CAO Grupa i inne rasy
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rosomak
Forumowy znawca
Dołączył: 24 Maj 2006
Posty: 752
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Aleksandrów -> Burzenin
|
Wysłany: Nie 22:23, 13 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Justyna napisał: | rosomak napisał: |
Dając dzisiaj psom jeść tak sobie myślę, jak bardzo psy uzależniamy od siebie, psy czasami ledwie nas tolerują, nie lubią się przytulać, głaskać miziać, Azjata/przynajmniej mój Łabek/ to nie typ kanapowca, jakie te psy były w swoim naturalnym środowisku, karmione okazjonalnie, na własnym rozrachunku, w tedy to musiały być na prawdę psy niezależne.
Szkoda, że nie można ich trzymać i obserwować w naturalnych warunkach, pewnie wtedy by pokazały, jakie są naprawdę. |
Pewnie masz rację napewno psy są w pewien sposób uzależnione od człowieka - może dlatego pies jest zwierzęciem udomowionym, nie zaś dzikim drapieżnikiem
Oczywicie nie mogę mieć pewności, ale na azjatyckich stepach psy chyba zazwyczaj "trzymały się" otary, czabana - nie uciekały chyba i nie tworzyły "dzikich, niezależnych stad" Też w jakiś sposób były z człowiekiem związane, mimo braku głaskania i wylegiwania się "na otomanie". |
Ależ ja nie mówię, że tworzyły dzikie watahy, chodziło mi o to że gdyby nie "micha" to byśmy nie byli psu do niczego potrzebni(znaczy miziania, głaskania i tych wszystkich pieszczot...). Łabek nie podszedł by do mnie w ogóle, zawsze trzyma się z boku, żyje własnym życie, pilnuje, leży gdzieś tam biega..., Zmora jest jeszcze młodziakiem i ta lubi się przymilić, ale widać jak to się z czasem powoli zmienia, coraz mniej potrzebuje kontaktu z człowiekiem, staje się niezależna. Żadne z nich bez wołania samo nie podejdzie, odwrotnością azjaty jest dobek, ten zawsze wpatrzony w człowieka, gotów do głaskania no i wszystko na rozkaz…
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Justyna
Forumowy ekspert
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:40, 13 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Nie wiem... może masz rację, że Azjatę trzyma przy człowieku tylko micha - nawet takie sporadyczne karmienie jak było u czabanów
Nie wiem - trudno mi powiedzieć z własnego doświadczenia, bo mam tylko jedną sztukę.
Natomiast wydaje mi się, że psy które miałam w przeszłości były mniej kontaktowe niż Azjata.
Możliwe też, że "niezależność i obojętność" na właściciela wzrasta gdy jest więcej niż jeden Azjata....
Suczki są chyba jednak bardziej reagują na właściciela niż psy - samce?
Jak to wygląda w porównaniu?
Czy wszystkie Azjaty są tak z natury "niezależne i obojętne" ? Czy trudniej z nimi złapać kontakt ( w porównaniu z innymi rasami)?
Czy to jest faktycznie obojętność czy tak zwane "nie narzucanie się" człowiekowi?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rosomak
Forumowy znawca
Dołączył: 24 Maj 2006
Posty: 752
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Aleksandrów -> Burzenin
|
Wysłany: Nie 22:56, 13 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Justyna napisał: | Nie wiem... może masz rację, że Azjatę trzyma przy człowieku tylko micha - nawet takie sporadyczne karmienie jak było u czabanów
Nie wiem - trudno mi powiedzieć z własnego doświadczenia, bo mam tylko jedną sztukę.
Natomiast wydaje mi się, że psy które miałam w przeszłości były mniej kontaktowe niż Azjata.
Możliwe też, że "niezależność i obojętność" na właściciela wzrasta gdy jest więcej niż jeden Azjata....
Suczki są chyba jednak bardziej reagują na właściciela niż psy - samce?
Jak to wygląda w porównaniu?
Czy wszystkie Azjaty są tak z natury "niezależne i obojętne" ? Czy trudniej z nimi złapać kontakt ( w porównaniu z innymi rasami)?
Czy to jest faktycznie obojętność czy tak zwane "nie narzucanie się" człowiekowi? |
Nie wiem czy mam rację, tak se luźno kombinuję
Łabek ma 2-3 razy w roku "trudne dni", łazi w tedy za mną, tam gdzie ja tam i on, ale się nie łasi nie przymila, kładzie się obok, choćby w ekstremalnych warunkach i to mu wystarcza, najwyżej go poklepię, normalnie trzyma się z daleka, jak mnie traci z oczu to się przemieszcza, pilnuje, raczej czujny, suka bardziej za mną "mendzi" ale tak jak mówiłem z wiekiem coraz mniej kontaktu potrzebuje, generalnie wystarcza im swoje towarzystwo i to co robią.
Trudno mi powiedzieć, co będzie za rok czy dwa, ich charaktery ciągle się zmieniają, może ktoś, kto ma więcej psów i dłużej więcej powie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Zakirchan - usunięty
Forumowy ekspert
Dołączył: 23 Sty 2007
Posty: 2056
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Nie 23:06, 13 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Justyna napisał: | Nie wiem... może masz rację, że Azjatę trzyma przy człowieku tylko micha - nawet takie sporadyczne karmienie jak było u czabanów
Nie wiem - trudno mi powiedzieć z własnego doświadczenia, bo mam tylko jedną sztukę.
Natomiast wydaje mi się, że psy które miałam w przeszłości były mniej kontaktowe niż Azjata.
Możliwe też, że "niezależność i obojętność" na właściciela wzrasta gdy jest więcej niż jeden Azjata....
Suczki są chyba jednak bardziej reagują na właściciela niż psy - samce?
Jak to wygląda w porównaniu?
Czy wszystkie Azjaty są tak z natury "niezależne i obojętne" ? Czy trudniej z nimi złapać kontakt ( w porównaniu z innymi rasami)?
Czy to jest faktycznie obojętność czy tak zwane "nie narzucanie się" człowiekowi? |
Mnie się wydaje, że Azjata jest kontaktowy a jego cały urok polega na tym , że się z tym kontaktem nie narzuca co może sprawiać wrażenie dystansu i niezależności. Nie są nadmiernie pobudliwe, mają inną ekspresję niż np. teriery. Poza tym trzeba na kontakt z psem sobie zapracować, a z azjatą w szczególności im więcej serca i czasu włożymy tym więcej dostaniemy. Jeśli te kontakty w młodości będą mało intensywne i będziemy się ograniczać do dania psu michy, to pies będzie chciał tylko michy. To w dużym stopniu kwestia wychowania psa, a więc poniekąd naszego wyboru. A co do naturalnego środowiska azjaty, to o ile pamięć mnie nie myli w tamtych rejonach pies jest uznawany za zwierzę nieczyste może to też jest powód specyficznego stosunku do psów, mają wykonać swoją robotę i tyle. Ale to takie osobiste refleksje, może nie mam racji.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rosomak
Forumowy znawca
Dołączył: 24 Maj 2006
Posty: 752
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Aleksandrów -> Burzenin
|
Wysłany: Nie 23:24, 13 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
[/quote]
Mnie się wydaje, że Azjata jest kontaktowy a jego cały urok polega na tym , że się z tym kontaktem nie narzuca co może sprawiać wrażenie dystansu i niezależności. Nie są nadmiernie pobudliwe, mają inną ekspresję niż np. teriery. Poza tym trzeba na kontakt z psem sobie zapracować, a z azjatą w szczególności im więcej serca i czasu włożymy tym więcej dostaniemy. Jeśli te kontakty w młodości będą mało intensywne i będziemy się ograniczać do dania psu michy, to pies będzie chciał tylko michy. To w dużym stopniu kwestia wychowania psa, a więc poniekąd naszego wyboru. A co do naturalnego środowiska azjaty, to o ile pamięć mnie nie myli w tamtych rejonach pies jest uznawany za zwierzę nieczyste może to też jest powód specyficznego stosunku do psów, mają wykonać swoją robotę i tyle. Ale to takie osobiste refleksje, może nie mam racji.[/quote]
Na pewno czasu i serca nigdy im nie żałowałem, z całą odpowiedzialnością mogę stwierdzić że na "własnej piersi” oba burki wychowałem, a kontakty nie ograniczały się tylko do michy, te psy na pewno są bardzo niezależne, ale próbuję dociec czy tylko moje.
Justyna np. pisze i nie tylko ona, o porannym mizianku, u mnie zdarza się że pies wchodzi do domu rano, zwala się w najciemniejszym kącie i czeka aż wstanę, ja wychodzę on też, koniec kontaktu , to ja idę do niego aby go poklepać czy pogłaskać on się nigdy nie narzuca i na pewno nie jest mu to do życia potrzebne, za to dobek bez miziania chyba by zszedł
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Zakirchan - usunięty
Forumowy ekspert
Dołączył: 23 Sty 2007
Posty: 2056
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Pon 0:01, 14 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Na pewno czasu i serca nigdy im nie żałowałem, z całą odpowiedzialnością mogę stwierdzić że na "własnej piersi” oba burki wychowałem, a kontakty nie ograniczały się tylko do michy, te psy na pewno są bardzo niezależne, ale próbuję dociec czy tylko moje.
Justyna np. pisze i nie tylko ona, o porannym mizianku, u mnie zdarza się że pies wchodzi do domu rano, zwala się w najciemniejszym kącie i czeka aż wstanę, ja wychodzę on też, koniec kontaktu , to ja idę do niego aby go poklepać czy pogłaskać on się nigdy nie narzuca i na pewno nie jest mu to do życia potrzebne, za to dobek bez miziania chyba by zszedł [/quote]
Rosomak, żebyśmy się dobrze zrozumieli, ja nie sugerowałem, że ty do nich serca nie masz, przecież widzę że je kochasz.
One na pewno są bardzo niezależne. Mnie chodziło o to że charakter w dużym stopniu zależy od tego jak wyglądał ten kontakt, zdaje się że chciałeś mieć "naturalne" psy to takie są. Toż ja napisałem, że one sie nie narzucają, moje psy nigdy nie wpadną na pomysł, żeby mi się pakować do łózka bo im sie wydaje, że pora wstawać, rzadko kiedy same podchodzą, nie podbijają mi ręki dopraszając się o coś, ale Hakima micha np nie interesuje (Aisha jest żarłokiem, ale to też kwestia miejsca w hierarchii im niżej tym szybciej wcinamy) jak dostanie jeść podejdzie powącha i jak nie ma nastroju to golonkę też zostawi. Ale jak gdzieś pójdziemy i się zatrzymamy to psy nie będą gdzieś biegały rozejrzą się i położą gdzieś z boku cały czas mnie obserwując, sprawdzając czy wszystko jest okej spod półprzymkniętych powiek. To po prostu jest taka nienachalna więź bez potrzeby okazywania tego co pięć minut. Najlepiej to widać chyba w kontakcie ze znajomymi, przywitają się będą miłe i tyle. Pewne gesty są zarezerwowane tylko dla mnie (np iskanie zębami podczas głaskania, nieuchylanie głowy itp), niby drobiazgi ale nigdy się tak nie zachowują w stosunku do kogoś innego. Mnie ten dystans odpowiada ale nie mam, żadnych wątpliwości, że im nie chodzi tylko o michę, to jest bardzo rodzinny pies dla niego ważni są tylko najbliżsi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rosomak
Forumowy znawca
Dołączył: 24 Maj 2006
Posty: 752
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Aleksandrów -> Burzenin
|
Wysłany: Pon 0:26, 14 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Zakirchan napisał: |
Na pewno czasu i serca nigdy im nie żałowałem, z całą odpowiedzialnością mogę stwierdzić że na "własnej piersi” oba burki wychowałem, a kontakty nie ograniczały się tylko do michy, te psy na pewno są bardzo niezależne, ale próbuję dociec czy tylko moje.
Justyna np. pisze i nie tylko ona, o porannym mizianku, u mnie zdarza się że pies wchodzi do domu rano, zwala się w najciemniejszym kącie i czeka aż wstanę, ja wychodzę on też, koniec kontaktu , to ja idę do niego aby go poklepać czy pogłaskać on się nigdy nie narzuca i na pewno nie jest mu to do życia potrzebne, za to dobek bez miziania chyba by zszedł |
Rosomak, żebyśmy się dobrze zrozumieli, ja nie sugerowałem, że ty do nich serca nie masz, przecież widzę że je kochasz.
One na pewno są bardzo niezależne. Mnie chodziło o to że charakter w dużym stopniu zależy od tego jak wyglądał ten kontakt, zdaje się że chciałeś mieć "naturalne" psy to takie są. Toż ja napisałem, że one sie nie narzucają, moje psy nigdy nie wpadną na pomysł, żeby mi się pakować do łózka bo im sie wydaje, że pora wstawać, rzadko kiedy same podchodzą, nie podbijają mi ręki dopraszając się o coś, ale Hakima micha np nie interesuje (Aisha jest żarłokiem, ale to też kwestia miejsca w hierarchii im niżej tym szybciej wcinamy) jak dostanie jeść podejdzie powącha i jak nie ma nastroju to golonkę też zostawi. Ale jak gdzieś pójdziemy i się zatrzymamy to psy nie będą gdzieś biegały rozejrzą się i położą gdzieś z boku cały czas mnie obserwując, sprawdzając czy wszystko jest okej spod półprzymkniętych powiek. To po prostu jest taka nienachalna więź bez potrzeby okazywania tego co pięć minut. Najlepiej to widać chyba w kontakcie ze znajomymi, przywitają się będą miłe i tyle. Pewne gesty są zarezerwowane tylko dla mnie (np iskanie zębami podczas głaskania, nieuchylanie głowy itp), niby drobiazgi ale nigdy się tak nie zachowują w stosunku do kogoś innego. Mnie ten dystans odpowiada ale nie mam, żadnych wątpliwości, że im nie chodzi tylko o michę, to jest bardzo rodzinny pies dla niego ważni są tylko najbliżsi.[/quote]
Dokładnie o taką odp. mi chodziło, zobaczymy może jeszcze ktoś się z kusi i coś skrobnie w tym temacie Byłbym dźwięczny, znaczy ....wdzięczny
Ja takie zachowania pamiętam u burków na wsi, z czasów mojej młodości(o kurna ale to dawno było ), tam psy raczej powściągliwe w uczuciach były, nieufne, chodziły luzem i w ogóle takie azjatyckie z charakterków. Ja wiem że za chwilę kogoś wkurzę tym że porównuję takie szlachetne psy do jakiś wiejskich kundli, ale co zrobić tak było, na ile cechy które przypisujemy Azjacie są tylko dla nich zarezerwowane, a na ile to tylko cechy psów, a kwestia tylko w ascetycznym wychowaniu
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Zakirchan - usunięty
Forumowy ekspert
Dołączył: 23 Sty 2007
Posty: 2056
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Pon 1:04, 14 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
rosomak napisał: |
Ja takie zachowania pamiętam u burków na wsi, z czasów mojej młodości(o kurna ale to dawno było ), tam psy raczej powściągliwe w uczuciach były, nieufne, chodziły luzem i w ogóle takie azjatyckie z charakterków. Ja wiem że za chwilę kogoś wkurzę tym że porównuję takie szlachetne psy do jakiś wiejskich kundli, ale co zrobić tak było, na ile cechy które przypisujemy Azjacie są tylko dla nich zarezerwowane, a na ile to tylko cechy psów, a kwestia tylko w ascetycznym wychowaniu |
No to przecież są wiejskie burki , tam za dużo miast w tym stepie nie ma . Mnie to się Rosomak wydaje, że ludziom to się teraz w głowie poprzestawiało i chcą żeby pies kochał cały świat, był miły dla dzieci, rozpoznał kto jest złodziejem i go zatrzymał zero agresji na codzień a jak przyjdzie bandzior to ma być jak Bruce Lee. Jakieś takie pie.... o psie towarzyszu i do obrony i dogoterapii. Najlepiej jeszcze żeby to robił sam z siebie. A dla mnie pies to ma być nieufny wobec obcych i przywiązany do swojego właściciela jak ten na to zasługuje. No zamknę się w obawie przed linczem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Justyna
Forumowy ekspert
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 9:31, 14 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Wydaje mi się, że w tych rozważaniach chyba byłoby dobrze też nie zapominać o zachowaniach, oczekiwaniach człowieka, o tym w jakich sytuacjach stawia na co dzień swojego psa.
To na pewno ma wpływ na psie zachowania i doświadczenie.
Dlatego – wstyd powiedzieć - ale ja chyba nie jestem najlepszym przykładem do porównań. Generalnie wiadomo, że jestem pożałowania godnym właścicielem Azjaty, wychowuję go nie tak jak trzeba i wyprawiam różne głupoty. Ale trudno – tak już mam i tego nie dam rady zmienić. Ogromną przyjemność sprawia mi bliski codzienny kontakt z własnym psiakiem.
I miziać Azjatkę rano będę – czy jej się to podoba czy nie.
W marcu zeszłego roku była na forum podobna dyskusja i napisałam wtedy:
Justyna napisał: |
……Natomiast to jak traktuje się psa (bliskość, czułość itd.) to zależy od danej osoby.
Wydaje mi się, że prawidłowe relacje pan-pies, wymagania w stosunku do „pracy psa”, nie są związane wyłączne z tym jak często okazuje mu się „uczucie”.
Tu bardziej ważne jest pilnowanie, żeby pies nie zaczął z różnych przyczyn myśleć, że jest ważniejszy w stadzie.
„Pieszczoty” też są wtedy jak pan tego chce, nie jak się pieskowi zachciało.
Najgorszym przykładem zachwiania relacji w tej dziedzinie był znajomy jamnik. Domagał się bezczelnie pieszczot, a jak już mu się znudziło to gryzł głaszczącą go rękę .
A osobiście muszę stwierdzić, że dla mnie kontakt z psami, wspólna zabawa, głaskanie psa, „rozmowy” są bardzo ważne. Nie wyobrażam sobie, że mogłoby tego zabraknąć.
Po prostu tak mam – „musze, bo inaczej się uduszę” – zawsze tak było.
Wszystkie moje psy to cierpliwie znosiły. |
Justyna napisał: | Oficjalnie stwierdzam – w dziedzinie głaskania i pieszczenia zdanie Azjaty absolutnie mnie nie obchodzi.
Nie interesuje mnie czy przedstawicielka tej rasy o tysiącach lat historii jest zadowolona czy nie (choć głęboko wierzę, że tak).
Będzie głaskana, pieszczona, miziana, gnieciona i obcałowywana – i już.
Znoszenie tego to też „jej praca”. |
Zdania jak widać nie zmieniłam.
rosomak napisał: |
Justyna np. pisze i nie tylko ona, o porannym mizianku, u mnie zdarza się że pies wchodzi do domu rano, zwala się w najciemniejszym kącie i czeka aż wstanę, ja wychodzę on też, koniec kontaktu , to ja idę do niego aby go poklepać czy pogłaskać on się nigdy nie narzuca i na pewno nie jest mu to do życia potrzebne, za to dobek bez miziania chyba by zszedł |
Rosomak – to ja wyjaśnię bardziej „technicznie” ten proces mizianka.
Suczka rano siedzi na pupce i czeka.
Według mojej interpretacji (i tej wersji się będę trzymać) - dlatego, że lubi rano się przywitać, sprawia jej przyjemność drapanie po klacie i całuski w uszko.
Według prawdopodobnej interpretacji innych (tą wersję staram się ignorować) – dlatego, że czeka „na ścięcie” i wykonuje trudny obowiązek, z obrzydzeniem i niechęcią w swej wolnej azjatyckiej duszy.
Suczka nigdy sama się „nie zaczepia”, nie budzi nas, nie jest nachalna. Gdy jej nie poświęcę uwagi odejdzie i uwali się na swoim „posterunku”.
Myślę, że zachowanie Łabka i Musi wiele się nie różni – różni się nasza reakcja jako właścicieli. Ja po prostu siadam przed nią na ziemi i miziam. Ale też nie twierdzę, że jest to "jedyne słuszne zachowanie".
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Justyna
Forumowy ekspert
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 9:48, 14 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Zakirchan napisał: |
No to przecież są wiejskie burki , tam za dużo miast w tym stepie nie ma . Mnie to się Rosomak wydaje, że ludziom to się teraz w głowie poprzestawiało i chcą żeby pies kochał cały świat, był miły dla dzieci, rozpoznał kto jest złodziejem i go zatrzymał zero agresji na codzień a jak przyjdzie bandzior to ma być jak Bruce Lee. Jakieś takie pie.... o psie towarzyszu i do obrony i dogoterapii. Najlepiej jeszcze żeby to robił sam z siebie. A dla mnie pies to ma być nieufny wobec obcych i przywiązany do swojego właściciela jak ten na to zasługuje. No zamknę się w obawie przed linczem. |
Zak Ty to uparty jesteś jak nic po pysku dostaniesz i to wielokrotnie, z różnych stron
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
natta
Zaufany Użytkownik
Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 10:57, 14 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Moje suczyska, kiedy rano wychodzę z domu i mijam je idąc z owsem do koni, przeciągają się leniwie, mruczą rozkosznie, odwracają na boczek i łaskawie podnoszą jedną tylnią łapę do góry. Nie mogę zignorować tego zaproszenia do pieszczot i miziam je po brzuszkach. Jestem przekonana, że sprawia im to przyjemność. Jednak po kilku minutach miziania zrywają się i lecą sprawdzić, czy jakiś kot nie wraca z nocnych łowów, a potem zaczynają poranne gonitwy. Nigdy (poza przyjściem z zewnątrz po dłuższej nieobecności) nie domagają się pieszczot, a na moje pełne czułości słowa i gesty reagują spojrzeniem (!) i tym łaskawym podniesieniem łapy (czasem jest to komplet łap)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Justyna
Forumowy ekspert
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 11:03, 14 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Czyli Natta - sunie prezentują styl podobny do stylu Uzonka od Basi
basia napisał: |
Ta "euforia Azjaty" w wykonaniu Uza jest jeszcze bardziej "euforyczna" Ranne powitanie polegana anielskim ziewnięciu i rozłożeniu tylnych łap i wystawieniu brzuszka do miziania Przednia część pozostaje nie ruszona, to już byłaby nadmierna wylewność
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
natta
Zaufany Użytkownik
Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 11:09, 14 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Justyna napisał: | Czyli Natta - sunie prezentują styl podobny do stylu Uzonka od Basi
basia napisał: |
Ta "euforia Azjaty" w wykonaniu Uza jest jeszcze bardziej "euforyczna" Ranne powitanie polegana anielskim ziewnięciu i rozłożeniu tylnych łap i wystawieniu brzuszka do miziania Przednia część pozostaje nie ruszona, to już byłaby nadmierna wylewność
|
|
Tak, choć bywają bardziej wylewne, bo przednia łapa też czasem się podnosi
Natomiast naszych (ludzkich i psich) przyjaciół, których polubiły w dzieciństwie potrafią witać bardzo wylewnie. Czasem jestem zazdrosna.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Zakirchan - usunięty
Forumowy ekspert
Dołączył: 23 Sty 2007
Posty: 2056
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Pon 11:57, 14 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
natta napisał: |
Natomiast naszych (ludzkich i psich) przyjaciół, których polubiły w dzieciństwie potrafią witać bardzo wylewnie. Czasem jestem zazdrosna. |
Natta może Cię pocieszę, poszedłem z Hakimem na szkolenie gdzie był też instruktor którego Hakim zna od czwartego miesiąca życia i bardzo lubi. Przywitał się z nim tak, że mu mało tyłek nie odpadł. Potem go zostawiłem przy rzeczach i poszedłem obejrzeć nowego pieska, w tym czasie ten znajomy instruktor podszedł w jego kierunku a Hakim jak na niego nie huknął. Tak, że on go bardzo lubi ale nie na tyle żeby mógł podejść do moich rzeczy.
Justyna napisał: | Zak Ty to uparty jesteś Laughing jak nic po pysku dostaniesz i to wielokrotnie, z różnych stron |
Ja uparty, ależ skąd, ze mną jak z dzieckiem za rękę i do knajpy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
basia
Forumowy ekspert
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 15:06, 14 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Zakirchan napisał: | Justyna napisał: | Nie wiem... może masz rację, że Azjatę trzyma przy człowieku tylko micha - nawet takie sporadyczne karmienie jak było u czabanów
Nie wiem - trudno mi powiedzieć z własnego doświadczenia, bo mam tylko jedną sztukę.
Natomiast wydaje mi się, że psy które miałam w przeszłości były mniej kontaktowe niż Azjata.Możliwe też, że "niezależność i obojętność" na właściciela wzrasta gdy jest więcej niż jeden Azjata....
Suczki są chyba jednak bardziej reagują na właściciela niż psy - samce?
Jak to wygląda w porównaniu?
Czy wszystkie Azjaty są tak z natury "niezależne i obojętne" ? Czy trudniej z nimi złapać kontakt ( w porównaniu z innymi rasami)?
Czy to jest faktycznie obojętność czy tak zwane "nie narzucanie się" człowiekowi? |
Mnie się wydaje, że Azjata jest kontaktowy a jego cały urok polega na tym , że się z tym kontaktem nie narzuca co może sprawiać wrażenie dystansu i niezależności. Nie są nadmiernie pobudliwe, mają inną ekspresję niż np. teriery. Poza tym trzeba na kontakt z psem sobie zapracować, a z azjatą w szczególności im więcej serca i czasu włożymy tym więcej dostaniemy. Jeśli te kontakty w młodości będą mało intensywne i będziemy się ograniczać do dania psu michy, to pies będzie chciał tylko michy. To w dużym stopniu kwestia wychowania psa, a więc poniekąd naszego wyboru. A co do naturalnego środowiska azjaty, to o ile pamięć mnie nie myli w tamtych rejonach pies jest uznawany za zwierzę nieczyste może to też jest powód specyficznego stosunku do psów, mają wykonać swoją robotę i tyle. Ale to takie osobiste refleksje, może nie mam racji. |
Zgadzam się i z Justyną i z Zakiem Według moich obserwacji Azjata to pies kontaktowy lecz nie narzucający się. Mam wrażenie, że jemu wstarczy nasza bliskość, bez potrzeby dotyku, głaskania. Ale ta nasza obecność jest dla niego konieczna. Przekonałam się o tym, gdy wyjechaliśmy na kilka dni, a Uzo został pod opieką mojej Mamy, którą bardzo lubi, ale............brakowało mu nas, jego rodziny .Mama powiedziała, że to był koszmar, pies wył skomlał, nie mógł znaleźć sobie miejsca. Nawet niedawno moja sąsiadka wspominała, jak jej samej cisnęły się łzy do oczu, gdy słyszała w nocy jego wycie.
Przyznam szczerze, że absolutnie nie spodziewałam się takiej jego reakcji. Odbierałam go jako psa żyjącego tak bardziej "obok", na zasadzie -"jesteście to, dobrze - nie ma was, drugie dobrze" , a prawda okazała się zupełnie inna, to pies o wielkim, gorącym sercu
Rosomak, może jeszcze nie miałeś okazji przekonać się, kim naprawdę dla nich jesteś
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|