|
Owczarek środkowoazjatycki - Central Asian Ovtcharka CAO Grupa i inne rasy
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
maria
Forumowy ekspert
Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 1466
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Nie 12:37, 05 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
One sobie swietnie radza bez nas, ale wola zebysmy byli w poblizu. Powiedzialabym, ze nie jest im potrzebna nasza bezposrednia bliskosc, ale swiadomosc naszej obecnosci - bardzo.
A co do priorytetow zyciowych... Ostatnio Glutowi nie wolno bylo biegac, wiec mogly siedziec na dworze tylko na zmiane (razem nawet z polamanymi nogami by chyba biegaly ). Wyobrazcie sobie co sie dzialo, jak jedna szczeknela w ogrodzie, a ta druga zamknieta w domu nie mogla do niej dolaczyc Przekonalam sie do idei kojca na takie ewentualnosci
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MOGUL
Forumowy ekspert
Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 3843
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 12:48, 05 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
maria napisał: | One sobie swietnie radza bez nas, ale wola zebysmy byli w poblizu. nie jest im potrzebna nasza bezposrednia bliskosc, ale swiadomosc naszej obecnosci - bardzo. |
Maria : TO JEST ZŁOTA MYŚL - SEDNO SPRAWY !!!
Jesteśmy przecież częścią ICH stada .......motywem ich działań......
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MOGUL
Forumowy ekspert
Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 3843
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 12:50, 05 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
maria napisał: |
A co do priorytetow zyciowych... razem nawet z polamanymi nogami by chyba biegaly ). |
DRUGA ZŁOTA MYŚL !!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
maria
Forumowy ekspert
Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 1466
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Nie 13:25, 05 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Wiadomo, ze kazdy pies cieszy sie, kiedy jego czlowiek wraca do domu. Nie wiem, mozliwe, ze to moja gloryfikujaca rase optyka, a moze rzeczywiscie tak jest - roznica miedzy moimi sukami, a wszystkimi innymi psami, ktore mialam lub znalam jest taka, ze te inne psy ciesza sie bardzo, szaleja na powitanie, a azjaty sa tez wzruszone. Jak wracam do domu po jakiejs dluzszej nieco nieobecnosci (a generalnie nie zostawiam ich samych duzo bo w domu pracuje), to widze w ich oczach ze teraz oto wszystko jest na swoim miejscu, teraz dopiero one maja ten swoj cel, ktorego na chwile zabraklo; ta motywacje i motor dzialania, o ktorym Mogul, piszesz.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MOGUL
Forumowy ekspert
Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 3843
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:33, 05 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Maria, ja je rozumiem , bo jestem dokładnie taka sama jak one , a w pierwszym wcieleniu to na pewno byłam psem.......i to azjatą właśnie.......
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Justyna
Forumowy ekspert
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:32, 08 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
A ja się przyznam - mam nadzieję, że tylko jeszcze dwie przeprowadzki i będą w domu dwie azjatyckie miłości
Na razie czekamy....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Justyna
Forumowy ekspert
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:42, 08 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Mario, powiedziano mi kiedyś, że największą tragedią dla Azjaty jest to, że nie wiele osób rozumie jak ta rasa potrzebuje kontaktu z człowiekiem. Azjata się nie narzuca, czeka przeważnie na zaproszenie do pieszczot i zabawy. Ale to nie znaczy, że tego nie potrzebuje.
Po prostu nie jest nachalny, nie będzie piszczeć, szczekać czy podskakiwać.
Powiedziano mi wtedy, żebym zwróciła uwagę na jedno zachowanie – jeśli właściciel jest zajęty pracą w domu, ogrodzie i nie zwraca uwagi na psa. Co się dzieje? Azjata bezszelestnie będzie się „przemieszczał” tak, żeby widzieć swojego pana/panią, żeby być blisko, w pewien sposób uczestniczyć w tym co robimy, być „pod ręką” gdyby pan/pani chcieli powiedzieć dobre słowo czy pogłaskać. Ale sam nie będzie domagał się uwagi.
Nie wiem czy to prawda w wypadku każdego Azjaty, ale chyba warto się nad tym zastanowić.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
maria
Forumowy ekspert
Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 1466
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Śro 22:45, 08 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
To prawda, azjata czeka. Moje sa dosc mocno rozpieszczone, wiec czesto bezpardonowo staja sobie boczkiem w oczekiwaniu na wyglaskanie brzuchow, ale to i jakies zalotne spojrzenia lub jeki (w przypadku Gluta ) to wszystko na co sobie pozwola. Nie ma natarczywosci, nachalnosci i wszystkiego tego co nas (przyzwyczajonych juz do azjatow) czesto potrafi zaszokowac w innych rasach
A tak przy okazji - zadziwia mnie to, ze Urgus, ktora jest jeszcze rozbawionym szczeniorem pelna geba, NIGDY nie skoczyla na mnie w zabawie, nie lapie zaczepnie zebami podczas gdy robi to bardzo ochoczo w stosunku do gosci, na ktorych chce wymoc uwage. Glupol nie pozwala nawet skakac na mnie Truszakowi, ktora nauczyla sie tego w czasach kiedy ja bylam jedynym jej towarzyszem codziennych zabaw.
Pod tym wzgledem Urgus przejawia jakby pelny szacunek.
Wlasnie, skoro jestesmy w watku od jednego sie zaczyna to moze porozmawiamy tez o roznicach pomiedzy naszymi azjatami?
U mnie na przyklad inna jest radosc Truszki na czyjs widok od radosci Urguna. Radosc Urguna jest roszczeniowa cieszy sie do jakiegos goscia wiedzac ze cos dobrego moze ja od niego spotkac (glaskanie, jakis smakolyk itp), a radosc Truszki, ktora tak naprawde to nie lubi ludzi z nielicznymi wyjatkami jest jakby zaszczytem i takim pelnym okazaniem milosci - dawanie (Truszak) vs branie (Urgus).
Sylwia, wywoluje Cie do tablicy (na wypadek jakby zapasc miala teraz dluga cisza )
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sylwia
Forumowy ekspert
Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 4047
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 0:42, 09 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
moje są zupełnie inne, pomijając to, iż są takie same , hahaha
nie wiem, o jakich konkretnie cechach pisać?
na widok obcych się zupełnie nie cieszą, już pisałam, ze znają poza nami tylko kilka osób, innym radości czy życzliwości zupełnie nie okazują
radość Agrama jest raczej stonowana, to takie małe nachnięcie ogonkiem i tylko w oczach wszystko widać, on nawet z radości nagle położy się i będzie widać, ze go ta radość rozrywa, a czasem nie podejdzie trzymając się blisko, nie zawołany - nienachalny, jednocześnie lubi być zawsze blisko mnie
Nukura to serduszko na dłoni, macha ogonkiem to cała się zwija od połowy swego ciała, kota wycałuje nawet na powitanie, jak otwieram furtkę, to ona już wskakuje na murek i już się przewiesza przez płot na zewnątrz, potem bije bokiem głowy, żeby ją pogłaskać
za to Agram jest bardziej 'niewzruszony', nie reaguje tak histerycznie jak Nukura na jakieś odgłosy, obcych na horyzoncie, w domu na jakieś odgłosy, głowę podniesie i obserwuje, a ją już 'roznosi',
w domu wystarczy krzyknąć - nie na psa, a Nukura opuszcza pomieszczenie, speszona - Agram okiem nie mrugnie
acha, Agram czasem coś sobie zakopie, Nukura nigdy - ona zawsze sobie coś wykopie
Agram odmówi jedzenia, czy zostawi coś w misce - ona NIGDY nie dopuści do zmarnowania nawet ziarenka ryżu, taka gospodarna
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Justyna
Forumowy ekspert
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 10:23, 09 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Nasza Azjatka wyraża swoje pozytywne emocje, radość, wzruszenie przede wszystkim „mimiką twarzy”. Stroi miny jak najęta. Ma ich cały zestaw.
Gdy przychodzimy do domu to siada w odległości około metra, resztę uszek ma przyciśnięte do czachy, mruży oczy, uśmiecha się i cała wygląda jak wielka, okrągła kula szczęścia. Mój synek mówi, że Mucha robi „podłużną twarz”.
Bardzo rzadko pozwala sobie na skoki na moją „klatę” – a jak to już ma się stać, to po jej układzie ciała i zachowaniu od razu widać – teraz uwaga, będę „wolniutko” skakać i dam ci buziaka. Robi to jakby w zwolnionym tempie i zazwyczaj tylko raz.
Całusków od niej to najwięcej dostaje nasz stary kundelek.
Czułość też wyraża wyciągając się na plecach na ziemi, tylne nogi wyprostowane do tyłu, brzucho wystawione do głaskania i zalotne spojrzenie spod rzęs. Oprzeć się trudno.
Jak się rozbawi i chce nas zachęcić do wygłupów to najczęściej kładzie przednie łapy na ziemi, pupsko do góry, macha głową na prawo i lewo kłapiąc przy tym zębiskami.
Kiedyś, jak była młodsza, prosto po kąpieli w rzece, biegała jak szalona i skoczyła mi na plecy w tym zabawowym szale. Po prostu skok i odbicie i ucieczka. Zbiła mnie prawie z nóg, dobrze że już tego nie robi bo jest większa i cięższa.
A przy okazji, jeśli chodzi o „azjatyckie złodziejstwo” to na worek z suchą karmą zupełnie nie zwraca uwagi.
Ale kradnie czasami pod naszą nieobecność… Ma na przykład ulubiony napój z żurawiny (nazywa się mors). Tylko i wyłącznie pod naszą nieobecność w domu, otwiera szafkę, wyciąga kartonik, robi w nim dziursko i wypija. Dobrze jeśli w kartoniku (zakręcanym) jest tylko pól litra napoju – tyle jest w stanie wypić na raz i nie ma śladów na podłodze. Gorzej jak weźmie nowy kartonik, wypije połowę, reszta przez dziurkę się wyleje.
Czasami zdarzało jej się coś zwędzić ze stołu w trakcie naszej nieobecności. Nie wiem jak to robi, ale potrafi wziąć kawałek serka ze środka stołu pełnego szklanek, talerzy, sztućców (czyli to co zazwyczaj zostaje po rodzinnym śniadaniu). Niczego nie przewraca, tylko bierze to co sobie upatrzyła.
Zabiera też często ostatnie przedmioty, które mieliśmy w dłoniach przed wyjściem (zapach?). Kiedyś znalazłam na jej posłaniu dwa piloty TV, paczkę malboro i opakowanie po chipsach.
Ale generalnie nie jest dobrym złodziejem – nerwy jej puszczają – jak wracamy od razu widać, że coś nabroiła – wije się jak piskorz, uśmiecha, wali łapskiem – czyli odrazu jest jasne – nabroiłam, przebaczcie. A jak zrobię groźną minę to zaraz się psi głupek chowa pod szklany stół.
I kuli się takie 60 kilogramów, z wywalonymi wielkimi gałami pod szklaną płytą, z przekonaniem, że przecież się schowała…
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MOGUL
Forumowy ekspert
Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 3843
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 12:26, 09 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Justyna, widać suczka ma więcej "wstydu " niż bezczelny samiec, który uważa że mu sie należy.........odnośnie wynoszenia różnych przedmiotów , to po stopiemiu śniegów tamtejzimy zbierałam z terenu wyniesione niepostrzezenie przez Goliata: łyżeczki, tależyki , noże, widelce i .........szklanki do herbaty, również skarpetki , husteczki do nosa i rękawice
ortalionowe .....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
I&A - zawieszony
Administrator
Dołączył: 24 Lis 2005
Posty: 795
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:19, 09 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Maria bardzo trafnie to ujęłaś.Po niedługim czasie obcowania z azjatą przekonałam się, że te psy nie narzucają swojej obecności.W tej chwili jest tak, że się cieszą, biegają, witają się z każdym po kolei i na zmianę, ale jak euforia opada, kładą się w startegicznych miejscach i obserwują.
Daleko im do ON-ów które podążają za nami na każdym kroku i gotowe są wejść na głowę.Azjaty potrzebują kontaktu z nami, ale wydaje mi się, że w dużej mierze po to, by mieć swój cel - chronić nas.Widzę jak inaczej się zachowują, gdy jesteśmy w domu i wtedy gdy po dłużeszj nieobecności podjeżdzamy pod bramę.Gdy nas chronią są skupione, czujne, wyczulone na każdy ruch.Biegną sprawdzić wszelkie podejrzane ruchy.Okupują taras, ściezke, albo piwniczkę, z której widzą wszystko. Natomiast, gdy wracamy po iluś godzinach zadrza im się wyczłapać z budy, czy dreptać z innego końca działki.Nie zarzucam im braku pilnowania, bo gdyby tego nie robiły pewnie nie mielibyśmy już iglaków, lamp, rowerów i innych rzeczy, ale wkałdają w to mniej serca niż gdy są z nami.
Oczywiście osobna kwestią w kontakcie z nimi są pieszczoty, które udomowione azjaty bardzo lubią
Justyna, Mucha ma mimike po Cebaju.Ten tez strzela mini w każdej sytuacji i dzięki temu wiem co zamierza i o co mu chodzi.Natomiast Mamuka jest niemimiczna, kamienna maska, otępialy zwrok i zero reakcji. Czasami ta przypadłość jest uciążliwa.Natomiast po kim z niej taki złodziejaszek wyrósł to nie wiem Rodzice nie mają takich zapędów, może wyjątek stanowi jedzenie, które Cebaj buchnąłby z każdego miejsca, ale za tym stoi niepohamowane łakomstwo będące życiowym priorytetem.U nas takim domowym gangsterem została wszędobylska Masza, która kradnie i niszczy.Po oględzinach piwniczkowego dachu tata załamał ręce: patyki, papierki, butelki, o zgrozo kawałki roślinek, a wszystko wtopione w zbity śnieg..Teraz trzeba czekać do wiosny, żeby uprzątnąć
Mimo to azjaty wciągają i niesamowitą frajdą jest patrzeć jak się bawią, jak współdziałają i jak funkcjonuje takie mini stado.Rozsądek oraz troska o ich jak najlepsze warunki ogranicza kolejne zakupy...
pozdrawiam
Iza
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
iwcia
Potwierdzony Użytkownik
Dołączył: 14 Wrz 2006
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: okol. Wrocławia
|
Wysłany: Sob 21:31, 30 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Witam, dołożę swoje pięć groszy, mimo iż temat już trochę zapomniany. Bo właśnie dziś postanowiłam, że kupimy drugiego azjatę, bo to cudowna rasa. Od stycznia mamy sunię, zanim ją kupiliśmy miałam obawy, czy dam sobie radę, żeby ją dobrze wychować, bo się naczytałam, że to takie silne charaktery i takie samodzielne psy, a przy tym uparte. Ale myślę, że nie jest żle, wprawdzie Tajga ma dopiero 10 miaś., ale drugiego azka kupili byśmy gdzieś za rok, żeby najpierw ona trochę wydoroślała. Teraz pytanie lepiej sunię czy psa? A muszę wspomnieć, że mamy już dwie suczki, jeszcze yorke, która ma 10 lat. Czy 3 suki nie będą się żarły, jak to baby? A jeśli pies (na kturego mam ochotę), to jak wytrzymać czas cieczek ? No i czy trudniej wychować psa niż suczkę???? Proszę o rady.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mysza
Forumowy znawca
Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 683
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: garwolin
|
Wysłany: Nie 9:51, 01 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
iwcia- ja jak wiesz mam 3-suki chodza razem nie sa w kojcach i dokupionego maja mlodziana , ktory teraz ma 7-m a dziewczyny naja ponad 2-lata , zdazaja sie zwady , ale ogolnie jest dobrze!
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|