|
Owczarek środkowoazjatycki - Central Asian Ovtcharka CAO Grupa i inne rasy
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rafałek
Zaufany Użytkownik
Dołączył: 20 Lis 2007
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 19:00, 12 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
TURGAJ napisał: |
Rafał, ja mówiąc że za mało czasu mu poświęciłeś, w sprawie przywołania, miałem na myśli jego pierwsze miesiące jak był u ciebie wtedy kiedy był jeszcze szczeniaczkiem, byc może wtedy by reagował na smakołyk, a teraz jak on jest już dorosły z cechami prawdziwego dominatora, bardzo odważny, to jeśli on poczuł wolnośc to nie oczekuj od niego że przyidzie na smakołyk, byc może jakby dwa dni nie jadł to by i przyszedł, więc widzisz jak azjata kocha wolnośc. A czego ty od niego oczekujesz to ja nie wiem, byc może tobie to przywołanie do niczego nie potrzebne, co do tego że nazwałem go diabłem, jeśli uraziłem pieska lub ciebie to przepraszam, ale kiedyś tak ty o nim napisałeś. |
Krzysztofie, z moimi psami trzymam sztame, nie obrazamy sie na forumowiczow:).
Co do mojego szkolenia gdy byl szczeniaczkiem. W zeszlorocznej zimie, przychodzil jak rotek. Ja absolutnie nie oceniam krytycznie psa majac na uwadze jaka prace wkladam.Nie mam mozliwosci puszczania go luzem , dlatego szkolenie nie moze odbywac sie zbyt czesto( tylko zima) gdzy pies biega luzno. Mialem juz wczesniej niemile doswiadczenia z rottka, gdy nie zauwazylem wieczorowa pora osobe , ktora wyszla za mna z duza torba. Sunia omal nie wbila ja kagancem do drzewa. Dla mnie to byla b. przykra sprawa, majac CAO jestem poprostu nadwrzaliwy na temat odpowiedzialnosci wobec innych obywateli . Dlatego wiecej czasu szkole na wlasnym terenie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Justyna
Forumowy ekspert
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:45, 20 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Widzę, że stare spory na forum odżyły
Wydaje mi się jednak, że z powodu upływu czasu pewne rzeczy nam umykają. Może tak dla odświeżenia podam kilka fragmentów z formowej czytelni mam nadzieję, że się w Waszej dyskusji przydadzą
Szczególnie żeby lepiej zrozumieć na przykład:
- różnice pomiędzy pracą z owczarkiem środkowoazjatyckim i na przykład owczarkiem niemieckim,
- niemożność wyuczenia CAO bezmyślnego reagowania na komendy,
- do czego CAO służy rękaw pozoranta? Do wiszenia na nim jak u ON, czy do omijania?
Itd. Itp….
http://www.ysolom.fora.pl/czytelnia,25/szkolenie-azjaty-fragm,492.html
SZKOLENIE AZJATY
Autor artykułu: Michaił Pulin.
Fragmenty
„….Tak się historycznie złożyło, ze swoją odwieczną pracę to znaczy ochronę stada owiec od wilków, Azjata wykonywał głównie samodzielnie, często bez jakiejś szczególnej pomocy ze strony właściciela.
W związku z tym, decyzje o tym jak powinien swoje sprawy załatwiać, podejmował on niezależnie. W jakim miejscu stada powinien się najlepiej usadowić, w jaką stronę i z jaką prędkością biec, gdzie wąchać i iść po tym wywęszonym śladzie.
Z powodu tej cechy CAO (i Owczarek Kaukaski) bardzo mocno różnią się w metodach pracy od pozostałych owczarków.
Niemiecki, belgijski, szkocki, australijski owczarek w swojej pracy zorientowany był na gospodarza/pasterza i jego wskazówki. Ich podstawowym zadaniem były różnorodne „manipulacje” przy stadzie: skręcić, spędzić razem, zapędzić w przejście, nie wpuścić w jakieś określone miejsce, przegnać jakieś konkretne zwierzę. I wszystko to na komendę gospodarza.
CAO zaś powinien ochraniać stado owiec od wilków, szakalów i czasami od dzikich kotów.
Przy czym powinien to robić samodzielnie, nie czekając na wskazówki właściciela i powinien to robić dobrze.
Jeżeli nie będzie tego robił dobrze to gospodarz może być krańcowo niezadowolony (przy czym swoje niezadowolenie może uzewnętrznić odstrzeliwując psa, co sprzyjało selekcji zwierząt w kierunku oczekiwań właścicieli).
Stąd też są różnice – być właścicielem CAO lub większości hodowanych ras owczarków. Podczas gdy Owczarek Niemiecki lub collie zaglądają człowiekowi w oczy, stale pytając „Co robić? No rozkaż!”, Azjata jest pewien własnych kompetencji w rozwiązaniu danego problemu. Przy czym opinia właściciela nie zawsze się pokrywa z opinią psa, ale Azjatę to specjalnie nie przejmuje.
W warunkach miejskich taka samodzielność CAO jest często po prostu niewygodna….
……..
…..Praca CAO z człowiekiem - pozorantem nie jest zupełnie podobna po pracy na przykład owczarka niemieckiego czy rotweillera.
Problem w tym, że obecnie w związku z rozpowszechnieniem w naszym kraju zasad IPO, uczenie psa pracy odbywa się zazwyczaj przez zabawę i skłonność do aportowania. Czyli pies powinien podbiec do „złodziejaszka”, odebrać od niego rękaw ochronny i wrócić z tym rękawem do właściciela. Oczywiście bardzo mocno upraszczam.
Azjata do aportowania zbyt nie jest skłonny i na ochronie zwykle się nie bawi. W związku z tym on nie interesuje się „ubranym na złodziejaszka rękawem”, ale dąży do uchwycenia go za inną część ciała, tą która ochronnym ubraniem nie jest przykryta.
Także bardzo często spotyka się sytuację, kiedy Azjata (zwłaszcza suki) w ogóle nie ma mocnego chwytu w jakiś jeden punkt, a raczej nanosi szereg krótkich, ale silnych ugryzień w różne miejsca.
Przy konkursach i współzawodnictwach psów taki sposób pracy nie jest zbyt efektowny, ale w czasie realnej pracy na ochronie, według mojej opinii takie sposób pracy jest zupełnie zasadny.
Przy tym trzeba dodać, że wielu treserów-instruktorów niezbyt lubi pracować z ta rasą.
Po pierwsze pracować najczęściej z Azjatą trzeba w całym ubraniu ochronnym, co jest trudniejsze fizycznie niż na przykład w samym rękawie…….”
-----------------------------------------------------------------------------------
Można także przeanalizować czy pies szkolony na obronę to „chodząca śmierć na czterech łapach”, zeżre wszystko co mu pod zęby podejdzie.
A także czy tylko szkolenie jest CAO niezbędne do nauki ochrony, a może tylko ją rozwija…
http://www.ysolom.fora.pl/czytelnia,25/uzytkowosc-owczarka-srodkowoazjatyckiego-cao-obserwacje,479.html
Autor: Instruktor- treser psów i sędzia Helena Cyganowa
Źródło: Czasopismo "Inform CAO", wydanie № 10 / od 2002g.
Użytkowość owczarka środkowoazjatyckiego (CAO) – obserwacje tresera
„…Mój pies – samiec Bars, który przeszedł tresurę w zakresie programowym kursu „Pies towarzyszący-ochroniarz”, w młodości miewał pomyłki. Na przykład kiedyś, w lesie, uznał za złoczyńców i „aresztował” grupę grzybiarzy uzbrojonych w kije i noże.
Ale od skończenia trzech lat stał się w pewnym siebie, pracującym psem, zdolnym prawidłowo ocenić sytuację i wyciągnąć z niej właściwe wnioski nie oglądając się na właściciela.
Pewnego razu wchodziliśmy (a dokładniej wspinaliśmy się) w górę po oblodzonej ścieżce. Powyżej, z przodu szła młoda kobieta. Nagle poślizgnęła się, zamachała rękami, krzyknęła i zjechała w dół bezpośrednio na Barsa. Trzeba było widzieć jej oczy, kiedy znalazła się „nos w nos” z psią mordą!
Zdążyłam pomyśleć: „No to już koniec, po wszystkim!” (Bars był jak zwykle bez kagańca) i zamarłam ze zgrozy, wyobrażając sobie jak ten wielki, trzyletni samiec wczepia się zębami jej w twarz.
A Bars grzecznie obwąchał dziewczynę, pomachał ogonem „No co, wszystko w porządku?” i spokojnie spojrzał na mnie. Wyszłam ze stanu „paraliżu” i podałam dziewczynie rękę pomagając jej podnieść się na nogi.
Bez wątpienia, gdyby na miejscu Barsa był rotwiller czy owczarek kaukaski nie obyłoby się bez pogryzienia.
Dam Wam jeszcze inny przykład. Razem z Barsem, jak zwykle poszliśmy na rynek na zakupy. Ja, obróciwszy się plecami, rozliczając się z sprzedawcą, nagle słyszę z za pleców: „Co robisz Saszeńka? Nie trzeba kopać pieska!” Obracam się i co widzę? Młoda mama próbuje przekonać swoje trzyletnie dziecko, które żarliwie kopie mojego doświadczonego, bardzo agresywnego psa-samca.
A ten dosłownie zgrzyta zębami i milczy! Przy czym należałoby dodać, że dzieci (zwłaszcza chłopców) pies nie lubi. Po prostu pewnego razu, zimą, zarzucili go petardami i opalili łapę….
……
….Wspaniałe wrodzone zdolności ochronne, stróżujące zaobserwować można także u psów nigdy nie tresowanych. Na przykład, ośmiomiesięczna Gajdie (wł. Łuszyn, Kurumocz, Samarski rejon) zatrzymała złodzieja, który wszedł do domu.
Jej matka Duszman Kusz Narima (wł.Sje-rych, Samara) dobroduszna i czuła domowa suka, nigdy nie uczona agresji do człowieka, obroniła swojego właściciela B.Riemiennikowa przed grupa pijaków podchodzących z klasycznym pytaniem: „A coś zapalić się znajdzie?”
Ta sama suka, ku zdumieniu właścicielki, błyskawicznie rzuciła się w stronę krawcowej, która robiła jej przymiarkę nowej odzieży – kiedy tylko kobieta wyciągnęła rękę, aby pociągnąć właścicielkę Narimy za ramię. Dotąd suka drzemała na podłodze i wydawałoby się, że jest zupełnie nie zainteresowana tym, co się dzieje dookoła…..”
--------------------------------------------------------
W czytelni można znaleźć także porównanie czego prawdopodobnie uczy się owczarek środkowoazjatycki i owczarek niemiecki przy pierwszym spotkaniu z pozorantem:
http://www.ysolom.fora.pl/czytelnia,25/specyfika-tresury-psow-duzych-ras-i-nie-tylko-o-tym,472.html
Specyfika tresury psów dużych ras (i nie tylko o tym)
„……Przy pierwszej nauce psa ataku na pozoranta (tak samo na wilka, jak i wszystko inne) w świadomość „wdrukowuje się” rezultat tego ataku, oczywiście przeprowadzanego dla zwycięstwa.
Przy następnej takiej sytuacji próbuje on atakować podobnie, kąsać w te same miejsca.
Teraz z tym faktem w pamięci, spróbujmy się przypatrzyć czego przy standardowym drażnieniu psa uczy się owczarek niemiecki, a czego przy swoich naturalnych predyspozycjach uczy się owczarek środkowoazjatycki.
Otóż pozorant nienaturalnie się kołysze, wymachuje rękami, hałasuje, zygzakiem kieruje się w stronę psa, przecina pierwszą granicę bezpieczeństwa (mniej więcej 10 metrów), okazuje niepewność, powoli się cofa, nie posuwa się już w przód, pobudza agresję u psów.
A)Owczarek niemiecki – Wróg się boi, trzeba go atakować! – rwie się do niego, naciąga smycz, szczeka.
B) CAO – Wróg nie decyduje się na napaść, ale nie wiadomo jaką siłą dysponuje. Powinno się pokazać swoją siłę, może się przestraszy. Ale napadać na niego może być niebezpiecznym! Obraca się trochę bokiem, trochę się cofa (z jednej strony pokazuje, że nie chce bójki, ale równocześnie „zapędza się w kąt”, gdzie rozpacz czterokrotnie zwiększa siły co wiedzą wszystkie zwierzęta), przyjmuje demonstracyjną, ostrzegawczą postawę zasadniczą.
Pozorant przebiega blisko psa (zakłócając drugą, w przybliżeniu 5-metrową strefę bezpieczeństwa), uderza szmatą koło psa.
A) Owczarek niemiecki – Wróg jest bezczelny i tchórzliwy, walczyć nie potrafi. To ja mu pokażę! – Zawisa na wyciągniętej smyczy, próbuje za cokolwiek złapać wroga.
B) CAO – Wróg nie zwraca uwagi na demonstrację siły, nawet próbuje napaść.
1) Trzeba go odstraszyć, pokazać, że nie mam gdzie uciec i będę się bronić. Obraca się mordą do wroga, chowa tył, szczerzy zęby, wychyla się, kiwa, imitując próby ugryzienia.
2) Kiedy zrozumiesz, że nie chcę z tobą walki jestem gotowy ustąpić! Ale poddawać się nie zamierzam. Obraca się tyłem, garbi grzbiet, opuszcza głowę do nóg i szczerzy zęby.
Pozorant podbiega, bije szmatą albo gałęzią po nogach lub po boku psa, prowokując ugryzienie.
Owczarek niemiecki odpowiada bardziej czy mniej długim, „zaciskającym” chwytem szczęk za szmatę. CAO stosuje boczne, krótkie, „tnące” ukąszenia, czeka na następne uderzenie.
A) Owczarek niemiecki – Chwyciłem szmatę i zwyciężyłem! Tak samo trzeba zrobić następnym razem!
B) CAO – Ukąszenie za szmatę nie pomogło, napaść dalej trwa. Trzeba ugryźć coś innego!
Z tego zaczynają się różnice w zachowaniach psów. Idąc dalej według takiego schematu można stworzyć model wszystkich pozostałych podobnych zachowań dochodząc do logicznego finału.
Ale istotne jest to, że znając podstawy zachowania danej rasy, można zbudować zasady nauki owczarka niemieckiego, tak że będzie gryzł i atakował obok środków ochrony, aby unikał uderzeń a nie je „wytrzymywał”.
A dla mnie o wiele ważniejsze jest to, że treserzy i pozoranci, nie znający specyfiki zachowania Azjaty, nie powinni uczyć ich podejmowania ataku używając przy tym powszechnych i standardowych metod…..”
---------------------------------------------------
Artykuł „Turkmeński wołkodław (CAO) - specyfika nauki i tresury” przydałoby przypomnieć w dużej części mimo wyjątkowo podłej jakości tłumaczenia …
http://www.ysolom.fora.pl/czytelnia,25/turkmenski-wolkodlaw-cao-specyfika-nauki-i-tresury,465.html
„…Biorąc pod uwagę specjalne właściwości turkmeńskich wołkodawów, dla Was powinny zostać prawem następne stwierdzenia:
1. Proszę nie starać się od swojego wołkodawa pracy „a la niemiecki owczarek”. Azjaci nie są służbistami, to nie pracoholicy. To są dumne myślące psy!
2. 99% turkmeńskich wołkodławów absolutnie pozbawionych jest odruchu aportowania Proszę nie stawiać przed sobą i psem zadań, zdolnych zatruć Wasze współistnienie.
3. Wołkodław będzie niezawodnie pracować tylko w tym razie, jeśli dla niego jest to oczywista konieczność albo słuszność przedstawionych oczekiwań/żądań.
……
Ale, oczywiście, podstawowa funkcja turkmeńskiego wołkodawa dzisiaj to ochrona. I jakkolwiek to dziwnie, właśnie to przygotowanie/nauka psa wywołuje u większości treserów wielkie problemy. I, dzięki Bogu, jeśli po 2 - 3 niepowodzeniach „bieda-treser” nie dochodzi do wniosku, że to «tępe psy» i w przyszłości odmawia pracy z nimi.
Na czym że polega zasadnicza różnica turkmeńskich wołkodawow od innych pracujących ras?
1. Turkmeńskim wołkodławy jest skrajnie „realnym/poważnym” psem. Ciągle zderzamy się z sytuacją, kiedy pies już na 2 - 3 zajęciach odmawia współpracy. Ale przyczyną tego wcale nie jest nieobecności cech użytkowych u wołkodławow, a w elementarnym niezrozumieniu cech rasy, właściwości pasterskich ras psów. Wystarczy po prostu przyjść „do domu” do tego leniwego psa, żeby wszystko stało się jasne! Nie ma niczego głupszego, niż przyprowadzić turkmeńskiego wołkodawa na cudze terytorium i nastawiać mu rękaw (do tresury, ataku).
W tej sytuacji, po pierwsze, on nie ma czego chronić.
Po drugie, ukąsiwszy rękaw i zrozumiawszy całą bezsensowność podobnych działań, wołkodaw zaczyna po prostu go ignorować. W ten sposób, jeśli dla innych służbowych ras dobre jest wstępne przygotowanie na placu szkoleniowym i tylko potem – „dotarcie” w realnych sytuacjach, to z turkmeńskimi wołkodawami konieczne wydaje się pracować odwrotnie - najpierw na jego terenie, a potem - w „sztucznych” warunkach!
Ucząc te psy ochrony powinno bazować się wyłącznie na instynktach agresji, ochrony terytorium i ochronie jedzenia.
2. Faktem jest, że azjata zawsze próbuje atakować obok „odzieży ochronnej’ (?) pozoranta.. Stąd nieprzyjemnym dla treserów jest to, że wołkodawy wolą atakować otwartą część ciała człowieka-wroga, a dokładnie - palce rąk, ręce albo głowę (twarz). Istnieje także zdanie, że dążenie kąsania wroga w okolicy gardła (w przypadku człowieka to wygląda jak atak na twarz) jest podyktowane genetycznie założoną znajomością rozmieszczenia tętnic/ żył. Kiedy turkmeński wołkodawu atakuje przeciwnika, którego trzeba zwyciężyć, nie poniósłszy samemu poważnych uszkodzeń, a jest wróg, którego koniecznie trzeba jest zniszczyć, większość psów wybiera właśnie tę taktykę i miejsce najbardziej rażącego ukąszenia.
3. Znaczna część pogłowia turkmeńskich wołkodławów odmawia utrzymywania przeciwnika chwytem, woląc wybrać najsilniejsze ukąszenie z ostrym szarpnięciem głową, jakby próbując „wyrwać” miejsce ataku - ukąszenia, błyskawicznie.
4. Większość turkmeńskich wołkodawow jest absolutnie pozbawiona „chęci rywalizacji/sportowego współzawodnictwa. Dla tego, żeby pokazywać ich pracę w współzawodnictwie, niezbędna jest żmudna praca albo posunięcie się do specjalnych „podstępów”. Właśnie dlatego właściciele Kaukazów i Azjatów nie lubią brać udziału w „pokazówkach” i zawodach, przecież niezawodnie pracując przy ochronie swojego terytorium i ochronie członków swojego stada, te psy na konkursach/współzawodnictwach mogą pokazać charakter, zrezygnowawszy z wykonywania danych im poleceń/ ćwiczeń.
5. W tym celu, aby turkmeński wołkodaw pewnie pracował na cudzym terenie, koniecznie trzeba, jak można więcej, spacerować z nim na tym terenie! Przy czym bardzo charakterystycznym jest fakt, że wołkodawow posiadają specyficzne reakcje. Zobaczcie sami. Mąż z żoną spacerują z wołkodawa, małżonka wchodzi do sklepu. Pies bardzo uważnie kontroluje sytuację i obok gospodarza i obok wyjścia z sklepu. Jak tylko żona pojawia się w wyjściu (w tym momencie), wszyscy przechodzący obok niej ludzie traktowani są jako potencjalni agresorzy.
Jednocześnie turkmeńskie wołkodawy bardzo szybko adaptują się do warunków wielkomiejskich. Na przykład, znajdując się w miejskim transporcie, w zatłoczonych miejscach i t.p , pozostają ostrożni, do „strefy ochrony” wyłączają obcych ludzi, nie przejawiających zainteresowania w stosunku do nich, nie atakują. Bardzo dużo testowanych psów właściciele spokojnie przewożą setki kilometrów w bagażnikach osobowych samochodów, że także świadczy o nich „żelbetonowej” psychice.
6. Turkmeńskie wołkodawy bardzo nie lubią grać w „gonienie/pościg” z treserami, tzn. „pogoń i zatrzymanie pozoranta”. Te psy zauważają/szanują tylko godnych przeciwników, a uciekający wróg to już nie wróg według ich zdania. Jednocześnie są zdolne atakować jadący na nich traktor albo wyrwać podczas rzutu na wroga okno razem z ramą.
Jakie mamy wnioski? Nauczywszy turkmeński wołkodawa posłuszeństwa, a to zajmie u Was 3-4 miesiące (wiek od 8 miesięcy do roku), przede wszystkim ważnie jedno - nie przeceniać swojej możliwości w zapanowania nad psem. Czym sytuacja bardziej zbliżona do wykonania ochronnych funkcji, tym bardziej „nieposłusznym” staje się wołkodaw. I to jest absolutnie logiczne, ponieważ wołkodław jest szczerze przekonany, że w podobnych sytuacjach on jest bardziej „kompetentny”, czym gospodarz (przywódca) i właśnie dlatego Kaukazy i Azjaty uważane są za najlepsze ochronne psami na świecie.
Dlatego absolutnie niedopuszczalnym jest zostawiać turkmeński wołkodawa pod sklepem albo spuszczać z smyczy w miejscach, gdzie mogą niespodziewanie ukazać się ludzie. Ale uczyć te psy posłuszeństwa koniecznie trzeba, nauczyć zwłaszcza umiejętności spokojnego chodzenia przy nodze (inaczej będziecie występować w jako „dowieszka” do psa i hamować będziecie „na drzewach”) i wykonywać (przynajmniej na smyczy!) rozkaz «Stać!»
Do 2 lat pożądane wydaje się zapoznać psa z tymi sytuacjami, z którymi mogą spotkać się w procesie wykonania ochronnych funkcji.
Przy tym nie wolno zapominać, że turkmeński wołkodaw zaczyna pracować niezależnie (według własnej oceny sytuacji), nie czekając rozkazu gospodarza.
To bardzo dobrze jeżeli chodzi o ochronę, ale okazuje się, że stawia właścicielowi psa bardzo szczególne zadania w kontroli nad psem.
Niestety, istniejące dzisiaj programy przygotowania i prób nie pasują ani dla Kaukaza, ani dla Azjaty. Np. ogólny kurs tresury - z tego powodu, że nieodłącznej jego częścią jest aportowanie i pokonywanie przeszkód.
Szkolenie do pracy przy obronie nie bierze pod uwagę specyfiki rasy (np. pogoń, zatrzymanie pozoranta). O sportowej tresurze nawet nie mówimy - to nonsens!.....”
---------------
Mam nadzieję, że tych kilka fragmentów z formowej czytelni się przyda.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
TURGAJ
Zaufany Użytkownik
Dołączył: 10 Lip 2007
Posty: 550
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: skierniewice
|
Wysłany: Pon 11:52, 21 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Justyna, dzięki wielkie za te artykuły, bo ja faktycznie nie czytam o szkoleniach psów, tylko raczej układam swoje psy na zasadzie ich opserwowania i podpytuje się innych właścicieli. Ja staram się poznac dobrze swojego psa poprzez jego obserwowanie, jakie ma cechy wrodzone, jak i na co jest pobudliwy, jaki ma temperamęt i dlatego lubię z psami dłogo przebywac, spacerowac w różnych miejscach, wtedy mogę poznac dokładnie swojego psa, w przypadku CAO zauważyłem że trwa to bardzo długo, przynajmniej 2,5 roku. Dużo chodzę z psami po polach lasach, ale wiem kiedy można psy luzem puszczac w lasach coby nie straszyc zwierząt jak są wylęgi, ponieważ byłem pare lat myśliwym i znam ten temat, pozatym mam sporo swojego prywatnego lasu także mam gdzie sprawdzac zachowanie psów, napewno azjata nie zrobi krzywdy dorosłej sarnie bo jej poprostu nie dogoni, tak samo nie ma szans złapac zdrowego, sprawnego zająca, chociaż Bartek kiedyś napisał ze Amon złapał zająca w to akórat nie uwieże, chyba że zając był bardzo stary, chory albo nie sprawny fizycznie. Zauważyłem że bardzo dobrze się czuje azjata w naturalnych warunkach i właśnie tam się człowiek może dużo nauczyc od swego psa, jak również można nawiązac z psem bardzo dobry kontakt.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rafałek
Zaufany Użytkownik
Dołączył: 20 Lis 2007
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:48, 21 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Justyna, szkolilas swoja sunie w kierunku ochrony. Powiedz , jakie teraz masz korzysci, porownujac swojego psa przed szkoleniem a obecnie.?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Justyna
Forumowy ekspert
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:48, 21 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Rafałek napisał: | Justyna, szkolilas swoja sunie w kierunku ochrony. Powiedz , jakie teraz masz korzysci, porownujac swojego psa przed szkoleniem a obecnie.? |
Rafałku – bardzo logiczne pytanie
Zastanowiłam się nad tym i sądzę, że osobiście dla mnie najważniejszą korzyścią moja lepsza umiejętność czytania zachowania psa, lepsza znajomość jego zachowań w krytycznych sytuacjach, większa pewność i poczucie bezpieczeństwa bo „widziałam” już jak wtedy reaguje, większe zrozumienie specyfiki zachowań Azjaty.
Przekornie zapytam – chyba lepiej wiedzieć w miarę dokładnie jak zachowa się nasz 60 kilogramowy pies stróżujący niż na przykład łudzić się, że będzie miły dla gości gdy my chcemy aby był miły, a groźny gdy tego oczekujemy.
Podobnie jak Ty czuję się odpowiedzialna za swojego kochanego psiaka, co dla mnie oznacza, ze chcę jak najlepiej zrozumieć jego instynkty i zachowania. Także po to żeby je czasami próbować choć trochę "uprzedzić" lub powstrzymać.
Uprzedzając Twoje ewentualne pytanie o kurs podstawowy posłuszeństwa (nie mylić z polskim PT) to dało mi to baaardzo względną umiejętność „powożenia Azjatą”. Dodatkową korzyścią jest dokument=papier, mówiący tym że pies jest po szkoleniu, że nie jest jakąś nieopanowaną bestią – a to może być mi potrzebne w razie gdyby nasza słodka sunia komuś poważnie poszarpała spodenki …
Oczywiście pewnikiem każdy dostrzega inne korzyści jako te najistotniejsze.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rafałek
Zaufany Użytkownik
Dołączył: 20 Lis 2007
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 12:47, 23 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Justyna napisał: | Rafałek napisał: | Justyna, szkolilas swoja sunie w kierunku ochrony. Powiedz , jakie teraz masz korzysci, porownujac swojego psa przed szkoleniem a obecnie.? |
Rafałku – bardzo logiczne pytanie
Zastanowiłam się nad tym i sądzę, że osobiście dla mnie najważniejszą korzyścią moja lepsza umiejętność czytania zachowania psa, lepsza znajomość jego zachowań w krytycznych sytuacjach, większa pewność i poczucie bezpieczeństwa bo „widziałam” już jak wtedy reaguje, większe zrozumienie specyfiki zachowań Azjaty.
Przekornie zapytam – chyba lepiej wiedzieć w miarę dokładnie jak zachowa się nasz 60 kilogramowy pies stróżujący niż na przykład łudzić się, że będzie miły dla gości gdy my chcemy aby był miły, a groźny gdy tego oczekujemy.
Podobnie jak Ty czuję się odpowiedzialna za swojego kochanego psiaka, co dla mnie oznacza, ze chcę jak najlepiej zrozumieć jego instynkty i zachowania. Także po to żeby je czasami próbować choć trochę "uprzedzić" lub powstrzymać.
Uprzedzając Twoje ewentualne pytanie o kurs podstawowy posłuszeństwa (nie mylić z polskim PT) to dało mi to baaardzo względną umiejętność „powożenia Azjatą”. Dodatkową korzyścią jest dokument=papier, mówiący tym że pies jest po szkoleniu, że nie jest jakąś nieopanowaną bestią – a to może być mi potrzebne w razie gdyby nasza słodka sunia komuś poważnie poszarpała spodenki …
Oczywiście pewnikiem każdy dostrzega inne korzyści jako te najistotniejsze. |
Justyno, piszesz mi o korzysciach analizujac siebie przed i po szkoleniu:). Pytanie dotyczylo psa. Jakie widzisz korzysci porownujac psa przed i po szkoleniu.?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
maria
Forumowy ekspert
Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 1466
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Śro 20:40, 23 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Zeby przyblizyc nieco problem zachowan obronnych, jakie sa ich przejawy i jaki jest zwiazek ze szkoleniem, przetlumaczylismy z Zakirem jeden z tekstow na ten temat (jeden bo moze da rade jakies nastepne . Tekst bardzo madry i duzo wyjasniajacy. Mam nadzieje, ze to przekonanie panstwu czytajacym tez sie udzieli A przynajmniej prosze o staranne przeczytanie przed przystapieniem do totalnej krytyki, chocby z szacunku dla poswieconego wkladu tlumaczow.
Gary Patterson
Oryginał na stronie [link widoczny dla zalogowanych]
Zachowania obronne
W przeciwieństwie do innych psich zawodów, zawody psów pracujących nie mają wykazać jak pies wykonuje określone ćwiczenie, lecz stanowią próbę charakteru psa. Bez względu na to czy to jest IPO, Ring, czy też zawody psów pasterskich lub służbowych, punkty są przyznawane za wykonanie określonego ćwiczenia, jednak wszystkie ćwiczenia razem wzięte stanowią sprawdzian predyspozycji psa. W zawodach AKC od psa oczekuje się wykonania serii nie związanych ze sobą ćwiczeń w jednej dyscyplinie (np. zawody posłuszeństwa, praca na śladzie, agillity). W zawodach psów pracujących ćwiczenia są interdyscyplinarne, ułożone w porządku umożliwiającym identyfikację niedoskonałego temperamentu. Szkolący powinni rozumieć z czego wywodzą się zachowania zwierząt, z którymi pracują (jak wielu z nas narzeka że nasi szefowie nie mają wyczucia). Konieczne jest aby wysoko wykwalifikowani treserzy psów pracujących rozumieli jak mocno zachowanie psa determinowane jest przez psychikę i geny. Poniższe rozważania są oparte o znajomość psich zachowań i przełożenie ich na procesu szkolenia. Mam nadzieję, że uda mi się pisać o tym prostym nienaukowym językiem. Zaznaczę jednak, że poniższe rozważania oparte są naukowych badaniach i wynikających z nich wnioskach. Proponuję, aby przedstawione przeze mnie w kolejnych artykułach spostrzeżenia, czytelnicy traktowali jako przedstawienie możliwości praktycznego zastosowania wiedzy naukowej w szkoleniu, a nie traktowali ich jako teoretycznych (bo eksperymentalnych) rozważań, stanowiących punkt wyjścia do dyskusji.
Szkolenie psów musi być z definicji nienaukowe. My, jako szkolący borykamy się z setkami zmiennych, których żaden szanujący się naukowiec nie brałby pod uwagę w badaniach. Osobowość, doświadczenie życiowe i związki z ludźmi lub innymi psami są często unikalne dla konkretnego psa. Nie poddają się weryfikacji przez jakąkolwiek konstrukcję teoretyczna, z której można by wyprowadzić uniwersalne wnioski. Szkolący psa mają do czynienia ze względnymi prawidłowościami – to co sprawdza się w przypadku jednego psa może nie sprawdzić się z jakimkolwiek innym psem. Jest to ta cecha szkolenia psów, która czyni je ekscytującym wyzwaniem, ale sprzyja również błędnemu przekonaniu wielu psich trenerów, wierzących, że z każdym psem ponownie wynajdują koło. Prawda jest taka, że 12 tysięcy lat współistnienia z psem pomogło nam poznać jego zachowanie. Szkolący, który nie zna historii rozwoju współczesnego psa w rzeczywistości wciąż wyważa dawno otwarte drzwi i zmierza do wiecznego powtarzania błędów z przeszłości. Ponad sto lat temu angielski badacz, Lloyd Morgan, ostrzegał „nigdy nie przypisujcie zachowania zwierząt wysokim funkcjom umysłowym, jeśli zachowanie może być tłumaczone prostszym procesem”. Psi trenerzy, którzy nie mają dobrych podstaw teoretycznych często popełniają ten błąd. Rutynowo tłumaczą procesy umysłowe zachodzące u psa, lub co gorsza zmuszając psa do sprostania wyobrażeniom trenera. Tak postępują trenerzy, którzy tłumaczą psie zachowania ludzkimi terminami („pies mnie ignoruje”) lub całkowicie obojętne jest im, które zachowania naprawdę powodują psem.
Z drugiej strony, trener, który dobrze rozumie psie zachowania, sprawia wrażenie jakby wszystko szło mu prosto i bez żadnego wysiłku – drobna korekta i łagodne słowo wystarczają dzięki prawdziwemu zrozumieniu tego co dzieje się w trakcie szkolenia. Błąd podczas szkolenia to niewiele więcej niż wyzwanie dla trenera, który dzięki refleksji i czerpaniu z zapasów wiedzy o zachowaniu znajduje rozwiązanie, którego inni nie są w stanie znaleźć.
Teoria obrony
W tej części, przyjrzymy się jednej z najtrudniejszych cech zwierzęcego zachowania. Teoria obrony nie byłaby tak skomplikowana, gdyby nie to, że reakcje obronne w świecie zwierząt mogą przybierać różne formy na różnych poziomach. Co więcej mogą być widoczne się z niemalże każdym rodzaju zachowania. Bez względu na to jakie zachowanie zwierze przejawia zawsze możliwe jest bardzo szybkie przejście do zachowań obronnych, co stanowi bardzo ważną właściwość przystosowawczą.
Obrona jest podstawową cechą potrzebną do przetrwania, posiada ją każde zwierzę wyższego rzędu. Jest to środek, dzięki któremu zwierzęta mogą przetrwać i rozmnażać się. Zachowanie obronne może przyjmować wiele form, które są idealnie dostosowane w celu ochrony określonych gatunków w ich specyficznym środowisku. Obrona może przybierać formę fizyczną zwierzęcia, jak w przypadku żółwia czy jeżozwierza, lub (w przypadku psów) może przybierać formę różnych zachowań, które zwiększają szanse na przeżycie kolejnego dnia. Takimi właśnie zachowaniami obronnymi będziemy się zajmować, pamiętając że mogą one przyjmować różne formy.
Wycofanie: zwierze nie ucieka, lecz szuka bezpiecznego schronienia, jak królik swojej norki.
Ucieczka: jeśli łączymy ja z submisją i wyciszeniem bywa opisywana jako unikanie które jest terminem odnoszącym się do zachowań społecznych, nie obrony. Ucieczka to po prostu błyskawiczne oddalenie się biegiem.
Blefowanie: to zachowanie sprawia, że zaatakowany prowadzi konfrontację z napastnikiem używając sygnałów werbalnych i mowy ciała. Atakowany stara się wydać większy i groźniejszy by tą drogą zagrozić przeciwnikowi i zmusić atakującego do wycofania. Zazwyczaj jest to po prostu wojna nerwów. Obrona taka jest najczęściej okazywana poprzez groźną postawę wobec drapieżnika. Musimy pamiętać, że pierwszą zasadą drapieżnika jest oportunizm i unikanie poważnych obrażeń. Ranny drapieżnik to martwy drapieżnik. Dlatego taka manifestacja powoduje odstąpienie atakującego od konfrontacji w sytuacji gdy drapieżnik a nie ofiara musi liczyć się z poniesieniem obrażeń w wypadku kontynuowania ataku.
Zachowanie pasywne/ zastyganie: Bardzo często widoczne u młodych ssaków i ptaków. Zwierzę zastyga w bezruchu ma nadzieję, że zagrażający przeciwnik oddali się lub go nie dostrzeże. Jest to także zachowanie, które często zaobserwować można na początku procesu szkolenia, gdy u psa nie przeważa ani chęć ucieczki ani ataku.
Agresja: Nigdy nie byłem w stanie znaleźć czystej i pełnej definicji tego słowa, dlatego agresję będę definiować jako nieprzyjazne lub napastliwe zachowanie wymierzone w zwierzę lub inny gatunek, z wyłączeniem przejawów postawy blefującej.
W dalszej części przedstawię rozróżnienie przypadków agresji obronnej skierowanej na inne gatunki, od agresji socjalnej, która dotyczy właściciela lub innego psa. Niezmiernie ważna jest umiejętność rozróżnienia pomiędzy zachowaniami obronnymi a podobnymi zachowaniami socjalnymi, które możemy zaobserwować w trakcie interakcji społecznych. Podczas gdy zachowania społeczne mogą przypominać te obronne, to stojąca za nimi motywacja czyni je innymi. W obronie, zachowanie musi być ukierunkowane przeciwko drapieżnikowi, lub zwierzęciu innego gatunku (wyłączając relacje właściciela z psem). W zachowaniach społecznych reakcje są wywoływane koniecznością utrzymania statusu społecznego wewnątrz grupy osobników tego samego gatunku. W obrębie zachowań społecznych reakcje są napędzane przez podstawową potrzebę zachowania hierarchii pośród wszystkich członków stada. Kontrola zachowań społecznych w stadzie ma na celu uniemożliwienie wystąpienia zachowań destrukcyjnych lub przynoszących znaczące szkody któremukolwiek z członków stada. Oczywiście zdarza się, że sytuacja wymyka się spod kontroli przynosząc poważne szkody. Każde zaburzenie istniejącego porządku prowadziłoby do jego zniszczenia i zaprzepaszczenia szans stada na prokreację. Przy obserwacji psów upewnijcie się, że zawsze dostrzegacie różnicę pomiędzy obroną a zachowaniami społecznymi, bez względu na to jak podobne mogą się one wydawać.
Obrona a szkolenie
Wiele spośród omówionych strategii obronnych, można zaobserwować w trakcie szkolenia. Unikanie, wycofanie, zamieranie i agresja pojawiają się tydzień w tydzień na szkoleniach u różnych psów. Są to te cechy, które należy koniecznie zidentyfikować i określić po to by wyszkolić dobrze pracującego psa. Jeśli pies wykazuje skłonność do ucieczek, cofania się zamiast ataku, lub po prostu zachowuje się pasywnie w trakcie szkolenia, szkoleniowiec musi pracować nad wyeliminowaniem tych reakcji. Jeśli pies wykazuje agresje to charakter reakcji agresywnych może być niewłaściwy lub jako popęd nie poddawać się kontroli. Pies może wykazywać także niewłaściwy rodzaj agresji. Agresja nie jest prostym procesem powodującym, że pies chce zaatakować przeciwnika, może ona przybrać dwie całkiem odmienne formy,
Przyjrzyjmy się dwóm różnym sytuacjom, których skutkiem będzie wyzwolenie agresji u psa. W pierwszym przypadku szkolony pies pilnuje farmy i ma powstrzymać intruza przed wejściem na teren posesji. Nie jest na uwięzi i swobodnie patroluje teren, aż dostrzeże intruza – niedźwiedzia, nachodzącego do pasieki farmera. Pies najpierw oszczeka intruza, przybierze postawę grożącą – stanie się większy (odsłonięte zęby, rozstawione przednie nogi, uszy wysunięte do przodu, niskie szczekanie, szybko, ale agresywne zbliża się do niedźwiedzia). Jeśli ten zestaw zachowań (manifestacji) nie zadziała i niedźwiedź nadal się przybliża, pies musi podjąć decyzję o przejściu do innego rodzaju zachowania obronnego – ucieczki lub agresji. Bardzo ważny jest fakt, że pies w obydwu wypadkach działa dobrowolnie bez przymus, wybiera ucieczkę albo walkę. Obydwa zachowania są w pełni uzasadnionym i równoważnym dla psa przejawem obrony, pies zyskuje bez względu na to, którą formę obrony wybierze.
Używając tego samego przykładu, wyobraźmy sobie, że pies jest przywiązany niedaleko pasieki, co uniemożliwia mu ucieczkę. Kiedy nadchodzi niedźwiedź, pies nie ma wyboru, musi walczyć o życie. W tym wypadku inaczej niż przy dobrowolnym zaangażowaniu w walkę, jego postawa i wygląd jest całkowicie odmienny. Uszy mogą być położone do tyłu, szczekanie przybiera wysokie i piskliwe tony, ogon schowany pod brzuch, wargi cofnięte do tyłu odsłaniają żeby. Pies doświadcza najwyższego poziomu stresu – jest to reakcją skrajnego przerażenia.
W pierwszym przykładzie pies demonstruje prawdziwą obronę, reakcję w czasie której pies dobrowolnie atakuje i jest za to nagradzany. W drugim przypadku, obserwujemy samoobronę, zwierze nie ma wyjścia, musi spróbować ocalić życie i jest gotowe zadać rany żeby uniknąć zagrożenia. Obrona własna zawsze skutkuje strachem i stresem, pies nigdy nie wygrywa/zyskuje. Takiego psa jeśli pojawi się na szkoleniu i demonstruje podobne zachowania często opisujemy jako ostrego lub ostrego/nieśmiałego. W rzeczywistości trudno jest stwierdzić to z pewnością, ale ostrość często wynika z temperamentu psa. Widziałem też przypadki, gdzie wydawało się, że przyczyną ostrości było niewłaściwe szkolenie lub wdrukowanie. W obu wypadkach jest oczywiste, że przesadnie ostry pies nigdy nie jest dobrym kandydatem do jakiejkolwiek pracy obronnej. Taki pies wyolbrzymia swoje doświadczenia do punktu, gdzie wszystko może potraktować jako zagrożenie. Może gryźć kostium pozoranta mocniej niż jakikolwiek początkujący pies z powodu zdenerwowania. Równie łatwo może ugryźć w twarz pozoranta jak znajomą osobę czy członka rodziny.
Musimy od początku podkreślić, że każda obrona jest dla psa stresująca, ponieważ jest wynikiem zagrożenia, które pies dostrzega, bez względu na to czy jest ono rzeczywiste czy wyolbrzymione. Jeśli uczymy psa tak samo na każdej lekcji, popęd do obrony zaczyna stopniowo zanikać i obumiera, W takim wypadku pies widzi tylko szablonowe, przewidywalne sytuacje, w których jego odpowiedź nie jest skutkiem realnego zagrożenia dla jego życia. Kiedy szkoleniowcy i hodowcy rozmawiają o zrównoważeniu psa chodzi im w rzeczywistości o jego zdolności do radzenia sobie i pokonywania stresu co właśnie odróżnia psa z wybitnym temperamentem (charakterem) od innych. Z uwagi na powyższe dobre szkolenie obronne musi zawierać stale nowe dla psa doświadczenia, jeśli ma rozwinąć i podtrzymać u psa silny popęd obronny.
W ciągu ostatnich paru lat na seminariach, które prowadziłem zawsze trafiał się ktoś kto zaczynał swoją wypowiedź od stwierdzenia:„rozumiem, że jesteś trenerem obrony, a mój pies naprawdę wymaga popracowania nad obroną”. Taka wypowiedź wprawia mnie to w osłupienie ponieważ osoba która pracowałaby wyłącznie nad popędem łowieckim lub obroną, bardzo słabo rozumie czego wymaga praca z psem. Obrona jest dla nich ważna z jednego powodu: testów, które sprawdzają zachowaniami obronne. Jeśli trener nie przygotuje psa do tych testów, to znaczy, że nie dokończył szkolenia. Na zachowania obronne psa należy jednak patrzeć jak na coś co wymaga takiego samego rozwoju, jak zachowania społeczne czy łowieckie. Dobry sprawdzony pies musi przejawiać równowagę we wszystkich popędach i zachowaniach.
Zanim przejdziemy do bardziej praktycznych zastosowań teorii koniecznym jest opisanie jeszcze jednego obszaru zachowań obronnych - konfliktu. Żadna strategia obronna nie funkcjonuje w oderwaniu od innych, każda podlega zmianom się w zależności od temperamentu psa i warunków, którym musi on sprostać. Widzieliśmy, że zwierzęta mogą okazać jeden typ zachowania i zaraz potem porzucić to zachowanie na rzecz innej strategii, która może okazać się skuteczniejsza w grze o przetrwanie. Lecz przyjrzyjmy się sytuacji, w której zwierze próbuje stosować dwie odmienne strategie w jednym czasie. Rezultaty są często dziwne i zaskakujące. Do konfliktu dochodzi tylko wtedy, gdy dwa popędy konkurują między sobą o dominację. Pies może próbować jednocześnie uciec i zaatakować. Na szkoleniu gryzienia, pies może próbować ugryźć lub uniknąć zagrożenia. Jest to częste zjawisko podczas testów. Pies się wycofa by chwilę później próbować chwycić pozoranta lub rękaw.
Pies pamięta, że ma nie gryźć, dopóki jego inne popędy nie przeważą jego kontroli zachowania, pies na chwile chwyta aby znowu się cofnąć i powtarza cyklicznie takie zachowanie. to pies kąsa tylko po to, żeby powtórzyć cykl. Oczywiście pies, który nie cofa się, nie jest w konflikcie, ale po prostu pod tak silnym wpływem jednego popędu, że żaden inny, ani żadne szkolenie nie jest w stanie kontrolować jego zachowania. Pies, który próbuje robić dwie rzeczy na raz znajduje się konflikcie. Jedynym wyjściem jest pokazanie psu prawidłowego zachowania i wzmacnianie pożądanych zachowań. Kiedy dla psa jest jasne co ma robić konflikt powinien zniknąć, ale w szkoleniu obronnym, gdzie popędy mogą wymknąć się spod kontroli, szkolący musi także pracować nad rozwojem popędu obrony w sposób który pozwala psu go kontrolować. Tylko w takim przypadku konflikt może zostać trwale wyeliminowany.
Istnieje jeszcze jedna forma konfliktu, która nie jest jednak tak często spotykana, pojawia się na szkoleniach młodych psów. Ta forma reakcji konfliktowej zwana jest przesunięciem. Zachowanie objawia się dążeniem psa do robienia dwóch rzeczy na raz, a ponieważ pies nie jest w stanie zadowalająco robić żadnej znajduje sobie trzecie zachowanie. Często młody pies widząc zbliżającego się pozoranta, oszczekuje go mocno gdy ten znajduje się w pewnej odległości. Kiedy pozorant się zbliża, pies nagle przestaje szczekać i spogląda na niebo lub wącha ziemię. W tym przypadku pies chce dwóch rzeczy na raz – uciec i zaatakować w tym samym momencie. Jest to akt, którego nie jest w stanie dokonać. Znajduje więc trzeci typ zachowania żeby znieść konflikt. Wielu trenerów oburza się na widok takiego zachowania, próbując opisać je jako unikanie, lub słabość psa. Według mnie jest dokładnie odwrotnie. Najwyraźniej pies nie jest słaby, ponieważ szczekał i zachowywał się agresywnie, kiedy pozorant trzymał dystans. Z drugiej jednak strony nie uciekł ponieważ nie pozwolił mu na to temperament. W zasadzie przesunięcie jest zwykle dobrym znakiem w szkoleniu młodych psów. Często młody pies zaczyna wykazywać znaki unikania i zadaniem pozoranta jest wzmocnienie psa aby nie myślał o ucieczce. Nierzadko w późniejszym szkoleniu zdarza się obserwować przesunięcie, kiedy pozorant się zbliża, to oznacza, że pies zaczyna myśleć o ataku, nie prezentując unikania, tak jak miało to miejsce wcześniej. Jest to prosta lekcja, którą przechodzi młody pies, a z pomocą pozoranta pokazującego psu właściwe zachowanie, konflikt zniknie, a pies nauczy się myśleć tylko w kategoriach agresji. Zdarzają się szkolący którrzy nie rozumieją zachowań psa, myśląc, że pies jest słaby, podczas gdy opisane zachowanie psa ukazuje właśnie, że w rzeczywistości się wzmacnia.
Popęd obrony przy szkoleniu
Ponieważ w następnej części będziemy mieli do czynienia z zachowaniami łowieckimi i drapieżniczymi, konieczne jest zapoznanie się z kilkoma elementami pracy w oparciu o popęd łowiecki. Jest kilka prostych zasad pracy z psem szkolonym do ochrony, o których szkolący musi pamiętać, kiedy rozpoczyna z psem pracę i trening obronny.
Po pierwsze, pies jest chętny do kontynuowania pracy w ten sam sposób, który mu w przeszłości zapewnił powodzenie. Dlatego, jeżeli rozpoczynamy tresurę, która ogranicza się do nauki gryzienia na polu treningowym wkrótce pies będzie utożsamiać ochronę z gryzieniem, a pozorant stanie się przedmiotem do gryzienia i nie będzie traktowany jako zagrożenie. Bardzo szybko szkolenie z zakresu obrony staje się dla psa serią ćwiczeń z gryzienia, w czasie których jedynym zadaniem psa jest kąsanie.
Po drugie, każdy trening gryzienia jest przede wszystkim pracą w oparciu o instynkt łowiecki. To, co poprzedza lub następuje po gryzieniu może przekształcić popęd do obrony do zabawy, ale nauka gryzienia bazuje na popędzie łowieckim.
Sportowy trener mógłby powiedzieć: A cóż w tym złego. Chcę żeby pies gryzł w czasie zawodów i to mi wystarcza. Po co mi tresura bazująca na instynkcie obronnym. Moja odpowiedź jest taka sama jak wcześniej. Jeśli chcemy sprawdzać wyrażenie aktywnej obrony u psa a trener nie rozwinie go w czasie treningu w odpowiedni sposób, odpowiada za złe (niekompletne) przygotowanie psa
Powyższe stawia nas przed perspektywą wstrzymania się z pracą z psem do czasu, kiedy pies w pełni dojrzeje, na co nie zgodzi się większość szkoleniowców. Problem z oczekiwaniem na moment, aż pies dojrzeje polega miedzy innymi na tym, że my jako szkolący chcemy nauczyć psa wielu istotnych rzeczy dopóki jest młody, czyli w czasie, w którym pies naturalnie pochłania wiedzę. Innymi słowy przekazujemy psu podstawy do przyszłej pracy w obronie poprzez szkolenie w młodości.
Powodem, dla którego niektórym treserom wydaje się to niemożliwe jest fakt, iż wierzą oni, że do właściwej obrony dochodzi jedynie w wyniku konfrontacji pomiędzy pozorantem a psem. Jest bez wątpienia prawdą, że młody pies, który jest nie w pełni rozwinięty nie może być poddany pełnej presji w czasie treningu. Najlepiej jest więc postępować tak, aby pies uczył się wydobywać z siebie agresję (aktywną obronę) sam, bez presji. Pamiętacie wcześniejszy przykład niedźwiedzia, w którym pies był zdolny do przejawiania dwóch rodzajów reakcji spowodowanych agresją obronną. Pozorant, który wywiera presję na młodego lub niedoświadczonego psa zdając sobie sprawy z tego jakie formy i przejawy zachowań obronnych występują u psa, może doprowadzić do tego że pies będzie działał jedynie w samoobronie, która jest reakcją pod wpływem stresem. Jeśli jednak zastosujemy metodę, w której pies „myśli” w kategoriach prawdziwej obrony (aktywnej obrony), wtedy jego reakcje i zachowania są niewymuszone (a nie są samoobroną w sytuacji bez wyjścia), są wyborem dokonywanym przez psa. Doświadczony pozorant poprzez pracę z psem powoduje, że pies sam decyduje się na aktywną obronę i nie rozważa jako alternatywy uniknięcia starcia.
Kiedy poddaję szkoleniu początkującego psa, w szczególności młodego, po prostu pozwalam przewodnikowi stać z psem na skraju pola treningowego na którym pracuje bardziej zaawansowany pies. Przewodnik nie pobudza psa, ani nie robi niczego co żeby go zachęcić. Przez jakiś czas pies nie robi niczego, albo bardzo mało. Pewnego dnia możemy dostrzec, że w zachowaniu psa dokonują się znaczące zmiany. Pies zaczyna uważnie obserwować, a czasem szczekać. Wraz z upływem czasu jego zachowanie ulega wzmocnieniu i dochodzi do punktu, w którym pies ciągnie na smyczy i próbuje pogoni za pozorantem który zagraża mu z w pewnej odległości. Czego pies uczy się w tym okresie przed pierwszym gryzieniem? Po pierwsze, sam podejmuje decyzję aby wejść do akcji bez pomocy pozoranta. Nie jest to odpowiedź na presję wywieraną na psa.
Po drugie jego reakcje są bardzo zbliżone do prawdziwej aktywnej obrony wobec pozoranta, co wyraża jego postawa i samodzielne podejmowanie akcji.
Po trzecie pies postrzega pozoranta jako zagrożenie a nie przedmiot do gryzienia. Kiedy pies zaczyna samodzielnie przejawiać silne zachowania świadczące o aktywnej obronie w stosunku do pozoranta, poprzez próby pościgu możemy przystąpić do zasadniczego treningu gryzienia.
Istnieją dwie dodatkowe korzyści przy takim systemie pracy. Pies podejmuje pracę samodzielnie (na ochotnika), nikt nie zmusza go do szczekania ani przejawiania agresji. Stres, który jest główną przyczyną zmartwienia przy szkoleniu młodych psów jest minimalizowany. Inną korzyścią jest fakt, że pies sam pokazuje kiedy jest gotowy do przejścia do bardziej zaawansowanego szkolenia. Ponieważ pies pracuje dobrowolnie, jego temperament i stopień dojrzałości pozwolą przewodnikowi na ocenę kiedy przystąpić do następnego etapu, inaczej mówiąc nie zgadujemy kiedy pies jest gotowy do dalszego szkolenia. Pomimo tego szkolący musi być ostrożny i pozwolić aby to stopień dojrzałości psa decydował kiedy przejść do właściwego treningu gryzienia. W niektórych wypadkach, przewodnik musi przeczekać tę fazę kiedy pies nie wykazuje żadnej reakcji, albo jego reakcja jest bardzo słaba, aż do dnia w którym zachowanie psa ulegnie zmianie. Powolność zmian zachodzących u psa w tej początkowej fazie treningu nie pozwala na wyciąganie jakichkolwiek wniosków, albowiem wiele psów, które „rozkręcały się bardzo powoli” staje się później wspaniałymi obrońcami.
Kiedy pies rozpoczyna właściwą naukę gryzienia mamy do czynienia z bardzo istotnym elementem zachowań obronnych. Wyobraźmy sobie wielkie koło. Pośrodku znajdują się pies i przewodnik. W pewnej odległości od psa jest punkt, w którym pies uznaje, że pozorant stanowi zagrożenie i zaczyna go ostrzegać. Przed zbliżeniem się do tego punktu pies nie widzi zagrożenia i nie reaguje. Ten punkt jest początkiem strefy alarmu. Jego odległość od psa jest różna i zależy od temperamentu i dojrzałości poszczególnych osobników. Poprzez wcześniejszą naukę opisaną powyżej pies przyswoił sobie, że początkiem jego działania jest ostrzeganie pozoranta, iż zbliża się do strefy chronionej (alarmowej). Początkowo zachowanie psa będzie zbliżone do opisanego powyżej przykładu z obroną przed niedźwiedziem. Pies oszczekuje, rzuca pozorantowi wyzwanie kierując w jego stronę głowę, przyjmuje wyzywającą postawę. Jeśli pozorant posuwa się naprzód w linii prostej w kierunku psa ze strefy alarmowej pies dalej okazuje zachowania agresywne aż do momentu, kiedy pozorant dociera do punktu, w którym następuje zmiana. Pies może zaprzestać szczekania, patrzenia pozorantowi w oczy, a czasem się cofa. Jest to punkt krytyczny, w którym pies może zacząć przejawiać inne zachowania obronne (obronę pasywną), z reguły jest to unikanie (cofanie), które przejawia się w wycofywaniu się psa.
Musimy pamiętać, że obie formy - agresja i wycofanie są dla psa równoważnymi zachowaniami obronnymi i oba zapewniają psu sukces (wygraną). Jednak unikanie (wycofanie) nie jest akceptowalne dla szkolącego, a jego rolą jest znalezienie sposobu, aby pies doszedł do wniosku, że jedynym akceptowalnym zachowaniem z wyboru jest konfrontacja z przeciwnikiem. Szkolący, który jest świadom występowania różnych zachowań obronnych oraz wagi strefy alarmowej i punktu krytycznego potrafi wyciągać wnioski z obserwacji psa. Po pierwsze doświadczony pozorant rozpoznaje, że zachowanie psa w momencie pojawienia się pozoranta w strefie alarmu to jedynie blef i może ulec gwałtownej zmianie, kiedy presja – niebezpieczeństwo ulegnie zwiększeniu. Czytając zachowanie psa w obliczu zagrożenia pozorant widzi zmiany w zachowaniu psa i dostosowuje się do nich w sposób, który pozwala mu podtrzymać zachowanie agresywne (konfrontacyjne) i wzmacniać je. Będzie to wymagało wprowadzenia pracy na bazie popędu łupu, o czym w następnym odcinku.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
basia
Forumowy ekspert
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:40, 23 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Naprawdę fajny tekst, mam nadzieję na ciąg dalszy tłumaczenia
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
maria
Forumowy ekspert
Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 1466
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Czw 18:55, 24 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
No ja nie wiem Basia Liczylam na wartka dyskusje, a tutaj poza Toba i Mysza wszyscy jakos zamarli - albo w obronnym zastygnieciu, albo niemej akceptacji - trudno wyczuc
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
radwal
Zaufany Użytkownik
Dołączył: 20 Gru 2006
Posty: 212
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Chotomów k. stolycy
|
Wysłany: Czw 19:15, 24 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
No to może ja się ośmielę rozpętać burzliwą dyskusję.
Moje pytanie brzmi: jakich(ej) ras(y) dotyczy powyższy mądry artykuł?
Wszystkich? W takim razie czy CAO to taka sama rasa jak wszystkie inne?
Obowiązują więc te same zasady jak dla innych psów? To po co to budowanie/podsycanie legendy o nadzwyczajnych predyspozycjach rasy do stóżowania? Czy decydując się na azjatę zostałem wprowadzony w błąd?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
maria
Forumowy ekspert
Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 1466
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Czw 20:17, 24 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
radwal napisał: |
Moje pytanie brzmi: jakich(ej) ras(y) dotyczy powyższy mądry artykuł? |
Ten artykul dotyczy psow. Mowa w nim jest o uniwersalnych zachowaniach psow. Autor bardzo stara sie wyjasnic, ze szereg pierwotnych zachowan jest wspolnych dla gatunku pies. Poniewaz artykul traktuje o szkoleniu obronnym, mozna zalozyc, ze autor nie ma na mysli pinczerow miniaturowych czy ciulal, tylko te psy, ktorych budowa i temperament predestynuje je do obrony.
radwal napisał: | Wszystkich? W takim razie czy CAO to taka sama rasa jak wszystkie inne? |
Nie. Nie wszystkich bo j.w. Ponadto CAO to nie jest taka sama rasa jak wszystkie inne, najprosciej przekonac sie o tym zapoznajac sie z wzorcami CAO, ras pokrewnych i dla kontrastu moze jeszcze dodatkowo jakiejs innej grupy.
radwal napisał: | Obowiązują więc te same zasady jak dla innych psów? |
Jak wyzej, z tym, ze przyjac nalezy niestety, ze patrz odpowiedz na pytanie pierwsze i na pytanie drugie.
radwal napisał: | To po co to budowanie/podsycanie legendy o nadzwyczajnych predyspozycjach rasy do stóżowania? Czy decydując się na azjatę zostałem wprowadzony w błąd? |
To jest bardzo dobre pytanie. Opowiadanie legend jest nie tylko korzystne z punktu widzenia marketingowego. Tworzy bardzo przyjemna otoczke i sluzy podbudowaniu ego wlascicieli. Problem zaczyna sie wtedy, kiedy legendy czy podania zaczyna sie traktowac jak fakty i bezrefleksyjnie traktuje sie je jako material dowodowy. Takie podejscie rzeczywiscie jest wprowadzaniem w blad.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
czaj
Potwierdzony Użytkownik
Dołączył: 17 Gru 2007
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Radom
|
Wysłany: Czw 20:34, 24 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Dla osób pragnących poddać psa takiemu szkoleniu to bardzo ciekawy artykuł.Uświadamia jak delikatną sprawą, jak wielkiego wyczucia i wiedzy wymaga takie szkolenie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
basia
Forumowy ekspert
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2938
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:45, 24 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
czaj napisał: | Dla osób pragnących poddać psa takiemu szkoleniu to bardzo ciekawy artykuł.Uświadamia jak delikatną sprawą, jak wielkiego wyczucia i wiedzy wymaga takie szkolenie. |
A ja myślę, że jest bardzo ciekawy nie tylko dla tych, którzy chcą szkolić swoje psy. Myślę, że wszystkim, również przeciwnikom szkolenia, pomoże zrozumieć, że szkolenie to nie tylko rozbudzanie agresji, pomoże nam odróżniać i zrozumieć różne rodzaje agresji, a przez to lepiej zrozumieć własnego psa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Justyna
Forumowy ekspert
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 23:40, 24 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Dzięki za tłumaczenie, ciekawy tekst. Muszę go dokładnie i kilka razy przeczytać bo mam trochę pytań...
Pierwsza, zupełnie ogólna uwaga, która mi się nasuwa, to to jak ważna jest rola tresera-pozoranta. Jak rozumiem jakiś niedoświadczony pozorant, nie znający dobrze zachowań psa czy specyfiki danej rasy może psa "zmarnować" i utrwalić mu/wdrukować złe nawyki.
Czyli nie należy wynajmować byle kogo, żeby na nim "popracować z psem"....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Zakirchan - usunięty
Forumowy ekspert
Dołączył: 23 Sty 2007
Posty: 2056
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Czw 23:56, 24 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Justyna napisał: | Dzięki za tłumaczenie, ciekawy tekst. Muszę go dokładnie i kilka razy przeczytać bo mam trochę pytań...
Pierwsza, zupełnie ogólna uwaga, która mi się nasuwa, to to jak ważna jest rola tresera-pozoranta. Jak rozumiem jakiś niedoświadczony pozorant, nie znający dobrze zachowań psa czy specyfiki danej rasy może psa "zmarnować" i utrwalić mu/wdrukować złe nawyki.
Czyli nie należy wynajmować byle kogo, żeby na nim "popracować z psem".... |
Justyna, oczywiście masz rację, doświadczony pozorant to skarb, niedoświadczony może psa zmarnować. Jak pozorowanie będzie polegało na waleniu kijem w siatkę to nie ma o czym mówić, dlatego testy i pozorowanie wymagają doświadczenia i czytania psa. Pewnie to sama nieraz widziałaś na szkoleniu. Pozorowanie to naprawdę sztuka, tu nie chodzi o to żeby drażnić psa. Pamiętam fajne zdarzenie, znajomy pozorant pracował z kaukazem. Robili pilnowanie przedmiotu. Pies jak ktoś sie zbliżał szalał. I nagle pozorant mówi, słuchaj, on nie będzie dobrze gryzł. to pozory. No i rzeczywiście pies okazał się mocno średni. Jak potem rozmawialiśmy to chłopak powiedział że coś nie tak było w szczekaniu, że pies który jest super pewny siebie szczeka inaczej. Ja bym tego nie zauważył w życiu, natomiast chłopak który pracował z kilkuset psami wyczuwał to.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|