|
Owczarek środkowoazjatycki - Central Asian Ovtcharka CAO Grupa i inne rasy
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Justyna
Forumowy ekspert
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 10:36, 16 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
E tam, dajcie biednemu Hulkowi spokój , może on z Panem się po prostu powygłupiać chce , a Wy biedaczka zaraz podejrzewacie o jakieś podstępy i dominacyjne zamiary.
Makavelli – czy Hulk ma okazję bawić się z innymi psami?
Z tego co pamiętam on raczej na spacery nie chodzi (zdaje się, że problemy z obrożą i smyczą były).
Ale chyba macie inne pieski w domu – jak on z nimi? Mają jakiś kontakt?
Hulk przecież młody jeszcze jest, pewnie mu zabawy i towarzystwa brakuje.
A z własnym psiakiem fajnie się bawić! Chyba większość to lubi.
Tylko Makavelli, proszę pamiętaj – zawsze to Ty decydujesz, kiedy zabawa się zaczyna lub kończy.
Gdyby Hulk w tym czasie zrobił coś nieodpowiedniego to wasze igraszki powinny być przerwane.
Zakończenie zabawy to jak „kara” za złe zachowanie. (Przynajmniej tak mi się wydaje).
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MOGUL
Forumowy ekspert
Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 3843
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 11:02, 16 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Justyna napisał: | E tam, dajcie biednemu Hulkowi spokój , może on z Panem się po prostu powygłupiać chce , a Wy biedaczka zaraz podejrzewacie o jakieś podstępy i dominacyjne zamiary.
Makavelli – czy Hulk ma okazję bawić się z innymi psami?
|
Justyna, jeżeli masz na myśli moje wypowiedzi to wyjaśniam że piszę to z mojego doświadczenia, i nic nie narzucam....każdy zrobi oczywiście co uważa i wykorzysta lub nie to co pisze, a moze się tylko zastanowi ?
Zauważylam / też o tym piszą / że Azjata a szczególnie silny samiec, nie zna się na żartach i bierze wszystko na poważnie ....dlatego pewne błędy popełnione w zabawie z dominującym psem SAMCEM - błędy w mniemaniu psa a nie w mniemaniu człowieka - mogą mu pozwolić przypuszczać, że ma do czynienia ze słabszym od siebie "kompanem" ....a Makaveli nie należy do tych bardzo doswiadczonych z azjatami , a nawet Ci cały czas się uczą ... i wątpię żeby znali do końca psie reakcje, umieli warknąć w odpowiednim czasie i tonie albo przewrócić kiedy potrzeba samca na grzbiet i warcząc przekonać go do uległości - a jak ta nie nastąpi zastosować inne zrozumiałe dla niego metody....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Justyna
Forumowy ekspert
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 11:51, 16 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Oczywiście Mogul, że każdy wykorzysta z wypowiedzi, doświadczeń opisów internetowych to co będzie jemu/jej przydatne.
Całe szczęście, że można poczytać różne opisy zachowań, dowiedzieć się więcej – wiele razy o tym pisałam.
Psy się różnią oczywiście, nie ma „jednej słusznej recepty” na szkolenie czy wychowanie.
Zgadzam się że wychowanie psa i suki też się pewnie różni, bo są różne (jak w temacie o różnicach w ich zachowaniu).
A ja jestem naturalny optymista i dodatkowo mam dziś wyjątkowo pogodny nastrój czyli „horoszyje nastrajenije”.
W związku z czym, każdy piesek, włączając w to Hulka, wydaje mi się dziś słodką, kochaną, absolutnie niewinna istotką.
Dlatego też gdy o nim myślę, to wyobrażam sobie bardziej samotnego Azjatę, siedzącego na podwórku, który by chciał się z kimś wreszcie pobawić.
Mniej natomiast widzę potencjalnego dominującego, silnego samca.
A dobry nastrój to mi pewnie przejdzie do wieczora, a szkoda….
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MOGUL
Forumowy ekspert
Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 3843
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 12:47, 16 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Justyna ja też mam dzisiaj "horoszyje nastrojenjie " , pogoda prześliczna , słońce i ciepło 15st, pomimo że robotnicy do płotu nie przxyszli i mam Goliata w domu , który właśnie wczoraj jak wyszłam na 4 godziny zdemolował mi mieszkanie ....
A jak Makaveli opisuje ataki Hulka na płot to widzę Goliata ....
A zabawy z Zumem....zaawocowały próbami dominacji pomimo kończenia ich jak pisałaś i przestrzegania wszelkich znanych i zalecanych metod ........jedyne co u niego zadziało to "lekceważenie " psa i nie zwracanie uwagi na jego zaczepki...., oczywiście kategoryczny zakaz wstępu do domu również -- -
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kamil
Forumowy znawca
Dołączył: 13 Mar 2006
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 16:10, 16 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Nie ma co... Widze, że Makaveli ma podobne problemy co ja ze swoim.
Zgadzam się z Mogul, że nieodpowiednie zabawy mogą zostać błednie odczytane przez Nas. U mnie najprawdopodobniej tak własnie się stało. Bawiłem się z Draganem w przeciąganie. Ogólnie jak mówiłem zostaw i koniec zabawy odbierałem aport i go chowałem, ale od momętu kiedy się często tak bawilismy Dragan jak się nudzi i chce sie pobawić to jest strasznie namolny, cięzko mu wypersfadowac, żeby mnie nie molestował (wciskał łba w kolana, podgryzał za rękawy, wskakiwał łapami na nogi itp) Jak dostanie kare to strasznie dyskutuje - ewidentnie się sprzeciwstawia. Finalnie ja wygrywam, ale dzięki jego upartości i przebiegłości to często długo trwa.
Ogólnie jest dosyć karny, ale wiem że jest dominujący i non stop sprawdza Nas...
Dziwna sprawa...Ja mieszkam w domu pietrowym. Teście na dole ja z żona na górze. jedno wejście do domu, brak drzwi - otwarta przestrzeń więc brak naturalnych przeszkód by twierdzić, że to odrębne mieszkania.
Na górze DRagan jest jak do rany przyłuż. Karny, opanowany - chodzi jak po sznureczku. wie, że do kuchni nie wchodzi - w sypialni sie nie kładzie itp...nie zaczepia, nie marudzi. Super bezproblemowy pies.
Natomiast jak jest z Teściami na dole to ciagle słyszę :odejdź, spokuj, nie wchodź, Fe, Siad, Nie wolno.
Jak my z żoną siadamy z rodzicami u nich w salonie (wieczorem) to potrafi mu odbic i nas zaczepia. Jak, to już wyżej napisałem.
Ostatnio, zaczął wyłazić poza bramę - ja wjeżdzam na posesje, a jak Pies jest na dworzu to podczas otwierania bramy wyskakuje na zewnątrz i pędzi przed siebie ze 100 m. Wylatuje, wołam i przychodzi, ale widzę, że podoba mu się to i faza dorastania jest już w pełni...Kiedyś siadał w połowie podwórka i siedział - brama się otwierała, Ja wjezdzałem i brama się zamykała. Dragan podbiegał a ja byłem dumny. Teraz wylatuje na zewnątrz cały ciekawy...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mysza
Forumowy znawca
Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 683
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: garwolin
|
Wysłany: Czw 16:45, 16 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
ja wiem ze to co teraz powiem wywola burze! mam teraz 4- azjaty , wczesniej mialam rozne psy ale zawsze duze lub b. duze. NIGDY podkreslam NIGDY nie bawilam sie z psem silowo , obojetnie czy to szmata czy kijem w przeciaganie, to w psie wedlug moich obserwacji wyzwala pojecie rownosci : pies czlowiek co niestety potem przenosi sie na zycie codzienne , psy Rzadko rozumieja ze KONIEC ZABAWY ! zabraniam psu skakac na mnie , podgryzac szarpac, staram sie wtedy go zlapac za obroze przytrzymac , glaszcze , wyciszam jego wariackie zapedy, to skutkuje i wierzcie mi , mam teraz podrostka LAHTIRA ktory uwielbia przytulic sie spokojnie do mnie kiedy jestem przy kompie, trwa to nawet do 30 min - taki z niego pieszczoch!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kamil
Forumowy znawca
Dołączył: 13 Mar 2006
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 17:14, 16 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Mysza,
Ja także nie pozwalam tego psu robic i staram się go wyciszyć.
Teraz bawie się z nim w rzucanie aportu, skończyłem z przeciąganiem bo zaobserwowałem, ze póxniej chce jeszcze, jeszcze nawet po kilku dniach prubuje mnie do tego namawiać
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mysza
Forumowy znawca
Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 683
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: garwolin
|
Wysłany: Czw 17:29, 16 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
KAMIL , Bedziesz mial na przyszlosc nauczke i zobaczysz jak bedziesz mial drugiego psa i zaprzestaniesz zabaw silowych zupelnie inaczej pies sie wychowuje ( wierz mi mam dobre przyklady) To dziwne a moje azjaty nie aportuja - jakies dziwne sa
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kamil
Forumowy znawca
Dołączył: 13 Mar 2006
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 17:32, 16 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
To tylko kwestia nauki...każdego psa mozna tego nauczyć
To , że tego nie robia na stepie nie oznacza, że robic tego nie potrafią
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
NESS
Zaufany Użytkownik
Dołączył: 17 Cze 2006
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ILAWA
|
Wysłany: Czw 17:44, 16 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
NASZA Kusi tez aportuje tylko trzeba sie troche nameczyc zeby oddala
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
mysza
Forumowy znawca
Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 683
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: garwolin
|
Wysłany: Czw 18:22, 16 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
mialam ja kiedys pita ktory aportowal super pileczke i obronca z niego byl do dupy bo kretyn tylko czekal przy bramie na goscia zeby mu rzucal ! tak wiec nie ucze psow takich rzeczy zeby im sie w glowach nie pomieszalo - mnie do niczego aportujace psy nie sa potrzebne!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kamil
Forumowy znawca
Dołączył: 13 Mar 2006
Posty: 770
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw 18:42, 16 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Mój pilnuje i nikogo bez akceptacji domowników nie wpuści na teren, a aportuje tylko ze mną. tak więc w ramach zabawy pobiega za aportem.
Ja potrzebuje mieć psa towarzysza i stróża i widzę, ze pomału jestem w stanie to zrealizować.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Makaveli
Zaufany Użytkownik
Dołączył: 10 Kwi 2006
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:38, 22 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Heheh szczerze to Hulk sam "namawia" do zabawy jak idę np. do garażu to ten przychodzi staje przemeną i się opiera o mnie bokiem żeby go pogłaskać, ale jeśli zaczyna stukać łapami to zaczynam się z nim "bawić" ale często przesuwam się np. pod płot żeby mnie nie przewrucił zaś jeśli widzi że nie chcę się już bawić a on dalej chce to zaczynam iść wtedy w jego stronę i mówię stanowczo spokój! siad! i... siada działa to w 90%
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MOGUL
Forumowy ekspert
Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 3843
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 10:56, 05 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Trochę refleksji na temat słuszności zmiany profesji .....jakie są jej koszty z punktu wiodzenia psa o ile "szkolenia " PT czy obronne przeprowadzane są nieumiejętnie ? Majac na uwadze fakt że azjata ksztaltowal swój charakter przez tysiaclecia , czy możemy wymagać od niego radykalnej zmiany w jednym pokoleniu, czy rasa powinna korzystać z okresu "naturalnej wielopokoleniowej adaptacji " ?
DAWNE ZASTOSOWANIE A OBECNE PROFESJE
-
Zastosowanie owczarków środkowo azjatyckich do ochrony mienia, w tych samych warunkach przyrodniczych i kulturowych przez tysiąclecia doszlifowały jego robocze cechy do doskonałości i wykształciły podstawowe cechy : :
1.TERYTORIALNOŚĆ : głównym zadaniem owczarków była przede wszystkim ochrona przed wszelkimi zagrożeniami w obrębie terytorium , wszystkiego co się na nim znajduje oraz pomocy człowiekowi, -
2.INSTYNKT SOCJALNY : Psy przy stadach nie pracowały nigdy w pojedynkę a w stadzie - w którym kształtowały się złożone relacje , zapewniające w razie konieczności sprawność działań i wzajemną pomoc - samiec lub dorosła suka mogły rzucić się w pojedynkę na wilka ale zawsze miały za plecami wsparcie pozostałych członków stada ------
Pies z tak funkcjonującego stada , mógł /może po prostu egzystować razem ze swoim właścicielem nawet nie podchodząc do niego blisko – działa całkowicie samodzielnie .
Nie każdy pies /stróż stada / w tych warunkach wie co to takiego pochwała czy pieszczota . Do objaśnienia błędu jego Pan /czaban / często zadawalał się zręcznie rzuconym kamieniem....,
Wraz ze zmianą warunków życia , zmieniało się zastosowanie owczarków środkowo-azjatyckich ....
Dzisiaj rasa ta ma w Rosji dwie podstawowe profesje :
1) stróż obejścia i
2) obrońca towarzysz .
I o ile pierwsza profesja w istocie niczym nie różni się od tradycyjnej
To druga – OBROŃCA TOWARZYSZ JEST SZCZEGÓLNIE WSPÓŁCZESNYM , MIEJSKIM WYNALAZKIEM ....!!!!
Niewątpliwie ta nowa profesja stawia środkowo azjacie swoje wymagania .
Jest to przede wszystkim większa niż w tradycyjnych warunkach "orientacja " na człowieka . ,
Odwrotnie jak stróż stada , od którego nie wymagano koniecznie podchodzenia blisko do .swojego Pana , mieszkaniec miasta dąży ., aby pies przyjaźnił się z nim , zwracał na niego uwagę , wyraźnie wyróżniał go spośród innych ludzi , właśnie jako Pana . , jako przyjaciela . .
Często ,nawet najbardziej odpornych irytuje gdy pies biega sobie sam , nigdy nie podchodzi, aby go poklepać, czy pogłaskać ...relacje miejskiego psa ze swoim Panem kształtują się jak relacje w stadzie - człowiek przywódca podświadomie lub zupełnie świadomie , pragnie oznak poważania i szacunku ze strony psa .
Jako przyszłemu "obrońcy swojego Pana " – należy od jak najmłodszego okresu życia szczeniaka , zwalczać agresje do innych psów ...należy dokonać jakby 'rozmycia " pojęcia stada w obronie przed "drapieżnikami "
Zupełnie na nic jest wychowywanie psa walczącego, gdyż w ferworze bójki może on całkowicie zapomnieć o konieczności ochraniania swojego Pana .. ?
Pies obrońca powinien również umieć pracować jednakowo dobrze w różnych szybko zmieniających się warunkach .....z ochrony podwórza powinien szybko przestawić się na towarzysza na hałaśliwej miejskiej ulicy , w zamkniętych przestrzeniach , w środkach transportu, aby nie denerwował się i nie złościł i w każdym momencie był zdolny do pracy .... .
Różnica w pracy , PSA – TOWARZYSZA polega przede wszystkim na tym że pies nie pracuje w stadzie a w pojedynkę - i to że roboczych nawyków uczy go nie matka i dorosłe psy ze stada .../na których pomoc w razie zagrożenia pies może zawsze liczyć -/ a CZŁOWIEK .
W warunkach miejskich psa wspiera jedynie Pan, i to bynajmniej nie zawsze . dlatego pies powinien ustalić sam taktykę walki , określić sposób postępowania i osiągnąć zwycięstwo nie mając żadnych "tyłów " .
W rezultacie nauczenie psa , jakie sytuacje są niebezpieczne i zasługują na uwagę , a jakie nie , jak się zachowywać i zwyciężać , przypada treserowi .
Wolny przekład wybranych fragmentów z książki :
E.N. Myczko " obecne profesje , wychowanie i tresura "
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Justyna
Forumowy ekspert
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:58, 05 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
MOGUL napisał: |
Wraz ze zmianą warunków życia , zmieniało się zastosowanie owczarków środkowo-azjatyckich ....
Dzisiaj rasa ta ma w Rosji dwie podstawowe profesje :
1) stróż obejścia i
2) obrońca towarzysz .
I o ile pierwsza profesja w istocie niczym nie różni się od tradycyjnej
To druga – OBROŃCA TOWARZYSZ JEST SZCZEGÓLNIE WSPÓŁCZESNYM , MIEJSKIM WYNALAZKIEM ....!!!!
…..
Niewątpliwie ta nowa profesja stawia środkowo azjacie swoje wymagania .
Jest to przede wszystkim większa niż w tradycyjnych warunkach "orientacja " na człowieka . ,
….
W warunkach miejskich psa wspiera jedynie Pan, i to bynajmniej nie zawsze . dlatego pies powinien ustalić sam taktykę walki , określić sposób postępowania i osiągnąć zwycięstwo nie mając żadnych "tyłów " .
W rezultacie nauczenie psa , jakie sytuacje są niebezpieczne i zasługują na uwagę , a jakie nie , jak się zachowywać i zwyciężać , przypada treserowi .
Wolny przekład wybranych fragmentów z książki :
E.N. Myczko " obecne profesje , wychowanie i tresura " |
Mogul, jak przeczytałam ten fragment to uśmiechnęłam się sama do siebie….
Uśmiechnęłam się, bo przypomniały mi się wypowiedzi mojego męża – Największego w Rodzinie Zwolennika Szkolenia Azjaty „na obronę”.
Przez szkolenie „na obronę” rozumiem przede wszystkim obronę członka rodziny, na obcym terenie, przed potencjalną agresją napastnika – człowieka.
Mąż był święcie przekonany, że obowiązkiem Azjaty jest bezwzględny atak na każdego „potencjalnego napastnika”, także poza swoim terenem. Uważał, ze to jego naturalne zadanie, ma to „we krwi”, każdy Azjata.
Potem zaczął się zastanawiać i troszeczkę powątpiewać – co w zasadzie jest „we krwi Azjaty”.
Przede wszystkim zobaczył jak psy innych ras, „z wielką lubością” gryzą pozoranta, jak długą i głęboką mają „chwatkę” (ukąszenie), jak bezwzględnie, automatycznie, „bezmyślnie” potrafią rzucać się na człowieka.
Zobaczył jak wiele Azjatów stara się często „stopniować atak” na człowieka poza swoim terenem. Jeśli nie są doprowadzone do ostateczności starają się go raczej odstraszyć czy „unieszkodliwić” niż zagryźć. (Oczywiście nie mówię o Azjatach „wyprowadzonych z równowagi”).
Porównał zachowanie, poziom „wściekłości” Azjaty, „długość, głębokość i siłę chwatki” (ukąszenia) poza terenem i na swoim (nawet jak Azjata pracuje na terenie zupełnie sam).
W pewnym momencie mnie zaskoczył, bo patrząc na zachowania Azjatów i psów innych ras szkolonych na obronę, stwierdził, że „Azjata jest przede wszystkim terytorialny, stróżujący” i to „ma we krwi”. Obrona poza terenem jest sprawą drugorzędną.
Potem „dobili go” jeszcze klubowi treserzy, którzy jak to powiedzieli „w sowieckich czasach” pracowali też z Aborygenami. Powiedzieli mu, że jeśli aborygenny Azjata (na terenie wioski) „rzucał by się na wszystkich ludzi” to by w Azji długo nie pożył. Tam są duże, wielopokoleniowe rodziny. W obejściu jest sporo osób, ludzi się odwiedzają, pies nie może być w tym przeszkodą.
Jak już wspominałam, jestem zwolennikiem szkolenia Azjaty, testowania go, szczególnie, ze nie żyjemy na azjatyckich stepach.
Wyszkolony Azjata jest bardziej zrównoważony, mniej niebezpieczny (ma doświadczenie i umiejętność rozpoznawania rzeczywistego zagrożenia, ma „upuszczoną parę”), ale obrona właściciela poza terenem nie jest jego „naturalną i umiłowaną rolą”.
Owszem potrafi być bardzo skuteczny, nie pozwoli pobić członka rodziny czy wylec go z samochodu.
Ale wydaje mi się, ze jego „naturalnym powołaniem” w czasach obecnych jest stróżowanie posesji, nie obrona przed potencjalnym napastnikiem poza swoim terenem.
Jedno z drugim często może mieć niewiele wspólnego.
Tyle moich zupełnie amatorskich refleksji…. Oczywiście mogę się mylić….
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|