Justyna
Forumowy ekspert
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:35, 10 Kwi 2007 Temat postu: ŻYCIE NA TRZECH NOGACH |
|
|
Nieprofesjonalne tłumaczenie materiału ze strony:
[link widoczny dla zalogowanych]
Elena Mjelnikowa
ŻYCIE NA TRZECH NOGACH
„Owadan” w tłumaczeniu z tadżyckiego oznacza „piękna”. Imiona owczarków środkowoazjatyckich zawsze nadawane są z rozmysłem. Tak i temu białemu szczenięciu (rzadkie umaszczenie u Azjatów) od razu nadano takie imię.
Piękna Owadan urodziła się w hodowli należącej do GUIN (więziennictwo), a jej matka po kilku miesiącach umarła ze starości.
Wiek jedenastu lat to według psich miar to prawie niedołęstwo, ale mimo tego szczenięta urodziła mocne i zdrowe. Jednak jak widać psi organizm nie wytrzymał dodatkowego obciążenia.
Owadan dostała się w dobre ręce, trafiła do rodziny lekarzy.
Pielęgnowali ją, uwielbiali, rozpieszczali i kochali jak własne dziecko.
A ona mądra i piękna – cieszyła swoich właścicieli przyjaznym i uległym charakterem, głębokim do nich przywiązaniem.
Ale pewnego razu - rzecz się miała ostatniej jesieni – Owadan wpadła pod samochód.
Bawiąc się wyskoczyła z otwartej bramy i nie zdołała ubiec przed zbliżającym się samochodem. Tylna łapa trafiła pod koło i praktycznie zmiażdżeniu uległa jej dolna część.
W lecznicy weterynaryjnej okazało się konieczne amputowanie części nogi, na skutek czego łapa stała się krótsza o siedem centymetrów.
Po operacji Owadan po raz pierwszy zadziwiła swoich właścicieli.
Pomimo tego, że jej, jak każdej żywej istocie bardzo chciało się iść „do toalety”, pies zrezygnował z chodzenia po domu.
Czekała aż wyniosą ją na zewnątrz, na podwórko.
I póki nie zagoiła się łapa ona „żądała” wynoszenia na zewnątrz, wytrzymywała, nigdy nie zrobiła w domu ani jednej kałuży.
Owadan poszczęściło się z właścicielami. Bardzo kochali swoją Azjatkę.
Przy pomocy specjalistów ze szpitala zrobiono dla niej ortopedyczny „kozaczek”, w którym Owadan mogła spokojnie biegać, z początku tylko lekko utykając.
Jednak bardzo nie lubiła mocowania „tej konstrukcji” na łapce – lizała ludziom ręce, błagalnie zaglądała w oczy – prosiła żeby nie zakładali.
Później się już przyzwyczaiła.
Wprawdzie z ganku było jej schodzić trudno, tak jak wchodzić i schodzić ze schodów.
Tak, że ta drogę - w górę i w dół - przeważnie odbywała na rękach kochających właścicieli.
A do tego, żeby miał się kto nią opiekować, w czasie gdy właściciele są w pracy – ze wsi przyjechała babcia…
Pewnego dnia właściciele powróciwszy z pracy, ujrzeli swojego ukochanego psa stojącego u schodów z wielce ponurą miną.
„Co wy – można było wyczytać w wiernych psich oczach – stoję tu i stoję, podnieść się nie jestem w stanie, a ani jednego człowieka nie ma przy mnie do pomocy!”.
Babcia jak widać gdzieś w głębi podwórza zajęta, z jakiegoś powodu nie zwracała uwagi na smutne spojrzenia śnieżnobiałej Azjatki.
Babcia wszystko wyjaśniła i opowiedziała o sprytnej Owadan:
„- A wy co? Niby myślicie, że ona sama po schodach nie chodzi? Jak tylko wy wychodzicie z domu ona sama biega po schodach, szaleje, cały dzień „nosi ją” po podwórku!
A jak tylko się pojawiacie z pracy, ona zaraz przybiera pozę zupełnego inwalidy!
Żeby ja tylko pożałować i na rękach ponosić.”
No i kto teraz powie, że w psach nie ma odrobiny intelektu? Wiele psów ucieka się do podstępu, aby uzyskać pieszczoty, uniknąć kary, dostać coś od właścicieli.
Jeden mój znajomy pies (afgan), kiedy się nudził, leżąc na podłodze w korytarzu wydawał z siebie „przeszywający duszę krzyk”. Zaraz zazwyczaj zbiegali się wszyscy domownicy.
Kiedy rodzina się zbierała wokół niego, pies przestawał wrzeszczeć i pogodnie merdając ogonkiem czekał na wyrazy współczucia i pieszczoty.
A jeśli domownicy tego nie zrobili i zaraz rozchodzili się do swoich spraw to cała „procedura” się powtarzała. A „afgani” krzyk to powiem wam szczerze nie jest dla ludzi o słabych nerwach…
No i takie liryczne zakończenie
„Psie życie jest wtedy, kiedy człowiek nie może mieć psa” – mówił miłośnik psów, pisarz, publicysta Ilja Erienburg.
A to, że „człowiek psu przyjacielem” potwierdza opowiedziana przez nas historia.
Azjatka Owadan, która skończyła już rok mieszka z swoimi oddanymi i troskliwymi właścicielami.
Z ortopedycznym butkiem na amputowanej nodze ochrania dom, biega, bawi się, a w maju nawet była na wystawie psów.
Sędzia bardzo żałował i mówił: „ Gdyby nie łapa Owadan na pewno by otrzymała najwyższe oceny i tytuły „
Ale na szczęście nie oceny i wystawowe tytuły są w psim życiu ważne…
Elena Mjelnikowa
|
|