|
Owczarek środkowoazjatycki - Central Asian Ovtcharka CAO Grupa i inne rasy
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Justyna
Forumowy ekspert
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:59, 20 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
ARTYKUŁ 4
Nieprofesjonalne tłumaczenie tekstu z strony:
[link widoczny dla zalogowanych]
„Pytania o psy”
Dziękujemy Alichon Latifi za przedstawiony materiał
W ostatnich latach pojawiło się w środkach masowego przekazu wiele dyskusji i pytań, które można by scharakteryzować frazą „psy i człowiek”. Naszego najstarszego przyjaciela wspomina się w związku z tragicznymi zdarzeniami z udziałem psa, albo w związku z walkami psów, rzadko z innych przyczyn. Tragedii z udziałem psów wolałbym tu nie dyskutować, jako że w większości wypadków wina leży po stronie właściciela i każdy przypadek powinien być rozpatrywany w sądzie.
Natomiast zatrzymać się chciałbym na temacie psich walk.
Sam pomysł wykorzystania psów do szczucia dużych, dzikich zwierząt i przy prowadzeniu działań wojennych odchodzi w ciemność tysiącleci. Nawet na „petroglifach” (rysunki naskalne) bardzo często można zobaczyć szczucie psami łosi czy jeleni. Właśnie z takich potężnych, agresywnych psów formowały się rasy, które zaczynano wykorzystywać do ochrony bydła, osobistego majątku człowieka, karawan.
Tego rodzaju psy nie pracowały cały czas i wielu z ich właścicieli napewno nie przepuszczało okazji do porównania i „wyjaśnienia», kogo pies jest silniejszy, odważniejszy czy bardziej wytrzymały.
Z czasem tego rodzaju rozgrywka zaczynała znajdywać coraz więcej zwolenników, a dla pewnych narodów (jak Turkmeni, Anglicy) stała się częścią narodowej kultury. Zaczynały tworzyć się rasy wyspecjalizowane właśnie do walk psów. Na szczycie tak zwanych „ras bojowych” staje Pit Bull Terier – żywa legenda współczesności.
Wszyscy chyba o nim słyszeli, wielu myśli, że go widziało, a tylko bardzo nieliczni znają prawdę o tym zadziwiającym psie. Ta „nieświadomość” nie została nawet zmieniona przez tak wspaniałych znawców tej rasy jak Bobby Holl, Stratton i inni. Książki o wychowaniu psów tej rasy, napisane przez tych ludzi ukazywały się w bardzo małych nakładach i co najważniejsze nie było w nich sensacyjnych/nieprawdziwych faktów. W tym samym czasie w ogromnych nadkładach ukazują się książki i artykuły, opisujące pełne grozy zdarzenia związane z Pit-bullami.
W społeczeństwie narasta histeria, wzmacniająca się jeszcze dodatkowo zupełnie realnymi tragediami z udziałem psów bardzo różnych ras, jak bokser, bulterier, doberman, a nawet owczarek niemiecki – zupełnie niepodobny nawet zewnętrznie do Pit – bulla. A nieprofesjonalni, nie dbający o szczegóły dziennikarze, niezależnie od rasy natychmiast informują, że to Pit – bulle.
A tak naprawdę prawdziwe Pit – bulle posiada naprawdę ograniczona liczba ludzi, używająca ich często w określonym celu – do walk. Walki są przeprowadzane według twardych, powiedziałbym okrutnych reguł. Pies odbywa w swoim życiu od jednej do 10 – 12 walk. Pies, który odniósł w swojej karierze bojowej trzy zwycięstwa otrzymuje tytuł mistrzowski. Pies, który przeżył serią pięciu prawdziwych walk otrzymuje tytuł Grand Championa. Właściciele bardzo cenią psy, które w walce udowodniły swoją odwagę i bardzo często pies, który wszystkiego walczył raz, chodzi w chwale całe swoje życie.
Co do innych ras używanych do walk, są to w pierwszej kolejności owczarki kaukaskie i owczarki środkowoazjatyckie.
O ostatniej rasie chciałbym opowiedzieć szczegółowiej, jako że jest bezpośrednio związane z Tadżykami jako narodem i spadkobiercami wielkiej cywilizacji dawnego wschodu. Archeolodzy robiący wykopaliska na terenie Azji Środkowej, Afganistanu, Iranu i innych leżących w tym rejonie krajów, doszli do przekonania, że rasa ta istnieje bez znaczących zmian już od powyżej czterech tysięcy lat. Jest ona wyjątkowo dobrze przystosowana do okrutnych chłodów i mrozów wysokich gór, jak i do wysuszającego żaru stepów. Prze całe czterdzieści wieków swojego istnienia, psy te uczciwie wykonywały swoją pracę – zabezpieczanie i ochronę bydła i majątku swojego gospodarza od czworonożnych jak i dwunożnych drapieżników. Unikalne zalety tego psa były zawsze wysoko cenione i dzisiaj rasa jest rozpowszechniona na terenie byłego ZSRR, podbijająca także Europę i Amerykę Północną.
Do walk ta rasa była wykorzystywana zawsze, ale nigdy walki nie były jej podstawowym zadaniem.
Walki odbywały się podczas ważnych świąt, albo na cześć ważnych wydarzeń w lokalnej społeczności, były częścią narodowej kultury ludów Azji Środkowej.
Gdzieś w połowie lat 80-tych zeszłego wieku walki z udziałem Azjatów stały się popularniejsze, czemu sprzyjało rozpowszechnianie się rasy jak i legendarny pies Akgush, który stał się bardzo znanym w ZSSR i rozsławiał turkmeńskie psy w całym świecie. Trzeba pamiętać, że sława ta została zdobyta w walce, „na placu boju”.
Po rozpadzie Związku Radzieckiego spotkaliśmy się z interesującą tendencją – w Rosji szybko rośnie liczba owczarków środkowoazjatyckich , natomiast w ojczyźnie, w krajach Azji Średniej liczba zaczyna maleć. Rezultatem tego, na dzień dzisiejszy w Międzynarodowej Federacji Kynologicznej, owczarek środkowoazjatycki zarejestrowany jest jako rasa z krajem pochodzenia - Rosja.
Pierwsi w Azji Średniej zreflektowali się Turkmeni. Prezydent Turkmenii, Saparmurat Nijazow ogłosił owczarka środkowoazjatyckiego, na równi z „ahałtiekiniecem - ?” i turkmeńskimi dywanami dobrem narodowym Turkmenii. W Turkmenii opracowano standard ałabaja (turkmeńska nazwa owczarka środkowoazjatyckiego), państwo popiera zachowanie i odrodzenie rasy, świętowany jest nawet Dzień Ałabaja.
Przeprowadzane są także i walki, gromadzące ogromną ilość widzów, a zwycięzcy tych walk są sławni w całym kraju, a bardzo często także poza jego granicami.
Co do Tadżykistanu, rasa owczarek środkowoazjatycki znajduje się w zagrożeniu. Wywieziono z kraju ogromną ilość wspaniałych psów, wiele psów zginęło w czasie wojny domowej, przebiega krzyżowanie czystych rasowo psów z psami innych ras, a nawet kundlami.
Walki owczarków środkowoazjatyckich przeprowadzane w Tadżykistanie nie mogą być porównywane z tymi w Turkmenii. Nie ma tam jasnych reguł, nie ma wagowych kategorii, nie jest bezwzględnie wymagana „rasowość” walczących psów. Nie ma także poważnego programu odrodzenia rasy i państwowego poparcia dla takich działań. W całym Tadżykistanie tylko pojedynczy ludzie próbują swoimi siłami odrodzić minioną sławę tadżyckiego owczarka środkowoazjatyckiego.
I często wstępują oni na bardzo śliską drogę.
Obecnie w Rosji można zauważyć dwa kierunki rozwoju owczarka środkowoazjatyckiego – kierunek wystawowy i „do walk”. Zwolennicy pierwszego kierunku, stanowiący ogromną większość, przesunęli całą swoją uwagę na „dekoracyjną” stronę rasy. Wyhodowali bardzo piękne fizycznie psy, wspaniałe do oglądania, patrząc na nie po prostu nie można uwierzyć, że ich przodkowie są tymi samymi psami, które do dzisiaj pasą stada owiec w naszych górach.
Zwolennicy drugiego kierunku skupili się wyłącznie na cechach przydatnych w walkach.
Ich ideałem jest wymieniany tutaj Akgush, lub w swoim czasie wywieziony z Tadżykistanu Ała- Pałwon – psy praktycznie nie mające większych porażek.
Ale w obu powyższych przypadkach/kierunkach to już nie jest ten pies, który został stworzony przez naszych przodków.
Już przez parę dziesięcioleci hoduje się w Rosji te psy, bez zwracania uwagi na ich wartość użytkową. Nasi miłośnicy rasy (z Tadżykistanu), chcący odrodzić rasę w kraju, ulegający urokowi rosyjskich hodowli, przywożą te psy i krzyżują z naszymi aborygenami.
Nie rozumieją oni, że w psach z rosyjskich hodowli płynie krew innego typu niż w naszym pogłowiu tej rasy, ale też często krew zupełnie obcych ras. Nie rozumieją, a co gorsza, szczycą się tym.
W Turkmenii tak robić podobno nie można. Jeśli się nie opamiętamy, nie wzmożemy wysiłków, to jeszcze na oczach naszego pokolenia tadżycki owczarek środkowoazjatycki przestanie istnieć.
Chciałoby się zakończyć słowami wielkiego znawcy rasy owczarek środkowoazjatycki Tatiany Michajłowny Iwanowej:
„Owczarek środkowo azjatycki to jedna z tych nielicznych ras, która dotrwała do naszych czasów w swoim praktycznie pierwotnym kształcie. Bezwzględny dobór naturalny na przeciągu tysiącleci stworzył rasę, odpowiadającą potrzebom i charakterowi człowieka, powstała ona, aby pomóc człowiekowi w pracy i za swoją wielowiekową służbę ludziom zasłużyła sobie na godne jej zachowanie/utrzymanie na przyszłość.”
Alichon Latifi
Duszanbe 06.04.05.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MOGUL
Forumowy ekspert
Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 3843
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:49, 20 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Justyna napisał: | ARTYKUŁ 4
Nieprofesjonalne tłumaczenie tekstu z strony:
[link widoczny dla zalogowanych]
Po rozpadzie Związku Radzieckiego spotkaliśmy się z interesującą tendencją – w Rosji szybko rośnie liczba owczarków środkowoazjatyckich , natomiast w ojczyźnie, w krajach Azji Średniej liczba zaczyna maleć. Rezultatem tego, na dzień dzisiejszy w Międzynarodowej Federacji Kynologicznej, owczarek środkowoazjatycki zarejestrowany jest jako rasa z krajem pochodzenia - Rosja.
Pierwsi w Azji Średniej zreflektowali się Turkmeni. Prezydent Turkmenii, Saparmurat Nijazow ogłosił owczarka środkowoazjatyckiego, na równi z „ahałtiekiniecem - ?” i turkmeńskimi dywanami dobrem narodowym Turkmenii. W Turkmenii opracowano standard ałabaja (turkmeńska nazwa owczarka środkowoazjatyckiego), państwo popiera zachowanie i odrodzenie rasy, świętowany jest nawet Dzień Ałabaja.
Obecnie w Rosji można zauważyć dwa kierunki rozwoju owczarka środkowoazjatyckiego – kierunek wystawowy i „do walk”. Zwolennicy pierwszego kierunku, stanowiący ogromną większość, przesunęli całą swoją uwagę na „dekoracyjną” stronę rasy. Wyhodowali bardzo piękne fizycznie psy, wspaniałe do oglądania,
Ale w obu powyższych przypadkach/kierunkach to już nie jest ten pies, który został stworzony przez naszych przodków.
Już przez parę dziesięcioleci hoduje się w Rosji te psy, bez zwracania uwagi na ich wartość użytkową. Nasi miłośnicy rasy (z Tadżykistanu), chcący odrodzić rasę w kraju, ulegający urokowi rosyjskich hodowli, przywożą te psy i krzyżują z naszymi aborygenami.
Nie rozumieją oni, że w psach z rosyjskich hodowli płynie krew innego typu niż w naszym pogłowiu tej rasy, ale też często krew zupełnie obcych ras. Nie rozumieją, a co gorsza, szczycą się tym.
Jeśli się nie opamiętamy, nie wzmożemy wysiłków, to jeszcze na oczach naszego pokolenia tadżycki owczarek środkowoazjatycki przestanie istnieć.
Alichon Latifi
Duszanbe 06.04.05. |
Tak wygląda niestety smutna prawda o losie owczarka środkowoazjatyckiego......... smutna tym bardziej że nie przez wszystkich należycie rozumiana........
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Justyna
Forumowy ekspert
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 5:53, 01 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Artykuł 5
"Pierwszy blin" - w oznacza coś co robiliśmy pierwszy raz, a pierwszy raz nie jest to zazwyczaj idealne. Jak pierwszy upieczony naleśnik (blin) - dalsze już są często ładniejsze.
Nieprofesjonalne tłumaczenie ze strony:
[link widoczny dla zalogowanych]
Wołkodławy i wilki (część1)
czyli
„Pierwszy blin – coś, co robimy po raz pierwszy i nie zawsze się udaje”
W naszym rejonie pierwsze owczarki środkowoazjatyckie pojawiły się w końcu lat 80-tych, na początku 90-tych.
Pięć szczeniąt przywiezionoо z Ukrainy, a dokładniej z gór Uzogorda. Niestety okazały się zupełnie nieprzydatne do dalszej hodowli, ponieważ tylko jeden szczeniak – samiec miał prawidłowy nożycowy zgryz.
W wieku 10-ciu miesięcy miał wysokość w kłębie 72 centymetry, był dość poprawnie zbudowany, trochę drobnej kości, z krótką głową, ale przy swoim wzroście było dość szeroki i miał prawidłową budowę klatki piersiowej.
Nie miał problemów z ruchem i kończynami, ale na wystawach osiągał jedynie oceny „bardzo dobre”.
Pozostałe rodzeństwo, 2 psy i 2 suki miało przodozgryz. Wszystkie te pięć psów pomyślnie wychowaliśmy i dobrze się sprawdzało przy ochronie obiektu. Tylko jeden samiec był agresywny w stosunku do zwierząt i ludzi.
W połowie lat 90-tych przywiozłem z Nowosybirska dwa szczenięta, pochodzące ze znanej hodowli CAO Afi Abdul, właścicielem której jest Aleksander Krisztopin. Od tego momentu zaczęła się moja praca z tą rasą w Irkucku.
Na dzień dzisiejszy mam zarejestrowaną hodowlę, równocześnie będąc instruktorem tresury. Zajmuję się wychowaniem i tresura mojej ukochanej rasy.
Ale dzisiaj chciałbym porozmawiać na łamach tego pisma, z miłośnikami azjatów o aktualnym problemie, a mianowicie na temat walk i o przykładach zachowania wołkodławów w obecności żywego wilka.
Na początku lat 90-tych w naszym rejonie były nieliczne przypadki organizowania walk z udziałem owczarków środkowoazjatyckich. Stawały one do walki przeważnie z bulterierami, amstaffami, rotwailerami.
Nie ma co skrywać swoich „grzechów”, były czasy kiedy sam brałem w tym udział. Sędziowałem walki, wyprowadzałem swoje psy na tak zwany ring. Psy walczyły bez żadnych reguł, uderzały zębami w wilczym stylu, klasycznie chwytały zębami itd.
Od połowy lat 90-tych, kiedy zacząłem zajmować się rasą już na poważnie i profesjonalnie, zrozumiałem, że takie walki to zupełnie coś innego, niż to, o czym się pisało i opowiadało, co jest utrwalone na wideokasetach jako walki z udziałem znanych, słynnych i legendarnych psów Środkowej Azji.
Ale co najważniejsze nie widziałem już celu takich walk. Dlaczego psa, który żyje w mieście, w rodzinie, w której możliwe że są maleńkie dzieci, zmuszać bez jakiejkolwiek przyczyny do walki z podobnym sobie współbratem?
Każdy pies, z jakiejkolwiek, nawet najbardziej łagodnej rasy, uczestnicząc w walkach, powiem tak „nieprofesjonalnie”, może być nieprzewidywalny w swoich zachowaniach w stosunku do ludzi.
I mówię to Wam jako treser, pozorant, który widział, wychował i tresował psy rożnych ras, począwszy od „kurchaara” kończąc na samym wilkodławie.
Na początku XXI wieku do naszego kraju znowu nadciągnęła fala psich walk – ale już pod inną nazwą – testowanie/próby rodzimych wilkodławów.
Reguły według których te testy są przeprowadzanie, moim zdaniem zupełnie nie odpowiadają psychice, zachowaniom wilkodława, są natomiast „na rękę” organizatorom takich „walk”.
Kiedy się czyta reguły tych testowych prób, od razu widać, że podczas prawdziwej walki teoria ni jak się ma do praktyki.
Na przykład na samym początku walki jeden z psów zajmuje uprzywilejowaną pozycję, chwyta zębami w okolicy potylicy lub szyi, zbija przeciwnika z nóg - ale walka jest nadal prowadzona – a drugi z psów znajdujący się „na dole” cierpi ból, walka jest nadal kontynuowana. Przechodzi minuta, dwie, trzy, a pies znajdujący się „u góry” ostro odrzuca przeciwnika i wycofując się próbuje uciec z pola walki. Przy tym bywa, że z podkulonym ogonem. Pies „z dołu” rzuca się na przeciwnika z zębami, chwyta i próbuje utrzymać. W takiej sytuacji to kto jest zwycięzcą?
Oczywiście nikt z właścicieli nie chcę uznać porażki swojego psa. Pojawiają się spory, często wyznaczana jest druga runda, ale nie udaje się zazwyczaj uzyskać jasnego rezultatu.
Psy albo odmawiają walki w ogóle, albo kontynuują swoje „skoki” po ringu.
Jasnym jest, że już na samym początku, kiedy tylko zostały wyprowadzone na ring, już sobie wyjaśniły układ między sobą na odległość. A ludzie z braku znajomości psychiki wołkodława , z barku wiedzy o ich naturalnym, wewnętrznym „odczuwaniu”, po prostu nie rozumiejący swoich psów zmuszają je do wejścia w kontakt na ringu.
Na moment chciałbym się zatrzymać nad oficjalną, prawną stroną takiego przedsięwzięcia. W Rosji walki są zabronione prawem i kiedy pewni autorzy w swoich artykułach opisują swoje wrażenia z walk, to zazwyczaj od słów o surowo określonych regułach, powołując się na jakiś niezrozumiały przepis „ O nie stosowaniu przemocy w stosunku do zwierząt”. Albo wspominają ten przepis przez mikrofon przed początkiem walk. To tylko potwierdza ich analfabetyzm w dziedzinie, która się zajmują.
Niewtajemniczonych i niepiśmiennych powiadamiam, że w Kodeksie Kryminalnym Rosyjskiej Federacji jest artykuł, oznaczony numerem 245 i zatytułowany jest dosłownie „Okrucieństwo w odniesieniu do zwierząt”, tam jest jasny komentarz i sankcje. Kary są od stu płac minimalnych do 2-ch lat pozbawienia wolności. Przepisu, na który powołują się komentatorzy walk nie znalazłem w żadnym kodeksie Federacji Rosyjskiej. Może taki przepis jest w prawodawstwie Ukrainy, ale wątpię.
Dobrze, trochę oderwaliśmy się od głównego tematu, dla którego sięgnąłem do pióra.
Myślę, że nie trzeba kolejny raz objaśniać prawdziwego przeznaczenia ałabaja. Napatrzywszy się na walki, a później testowe próby i utwierdziwszy się w przekonaniu, że są one bezcelowe postanowiłem sprawdzić zachowanie i reakcje wołkodława w przypadku spotkania żywego wilka.
Pytania o to, myśli, rodziły się w mojej głowie od 2-3 lat, dojrzały w tym roku.
28 listopada 2004 roku, po raz pierwszy we wschodniej Syberii, właśnie w Irkucku, przeprowadziliśmy po raz pierwszy obserwację zachowania wołkodławów w obecności żywego wilka.
Przede wszystkim chciałbym serdecznie podziękować ludziom, którzy okazali mi ogromną pomoc w organizacji tego doświadczenia, a w szczególności Wiaczesławowi Sławinowi, właścicielowi hodowli K-9 skąd pochodziły wilki, oraz Konstantynowi Litwinciewowi.
Wychodząc trochę naprzód chciałbym zapewnić, że w trakcie doświadczenia nie ucierpiał ani jeden pies i ani jeden włos nie upadł z sierści wilka.
Doświadczenie to przebiegało bez kontaktu fizycznego zwierząt.
W czasie doświadczenia wilk-samiec miał około 4 lat, w warunkach dzikiej przyrody to wilk doświadczony, dojrzały.
Krótko chciałbym powiedzieć o wilku jako takim, ponieważ mam osobiste doświadczenia w obcowaniu z tym zwierzęciem na codzień i jego wychowaniu.
W chwili obecnej, w mojej hodowli żyją dwie wilczyce. Trafiły do mnie w wieku około miesiąca, kiedy matka-wilczyca została zastrzelona, a szczenięta zostały same. Pamiętając o moim zainteresowaniu tymi zwierzętami, znajomi zadzwonili do mnie i szczenięta znalazły się u nas.
Od pierwszych dni obcowania z wilczkami stało się jasne, że prócz zewnętrznego wyglądu z domowymi psami nie mają nic wspólnego.
Niektórzy uważają, że wilk, pies, szakal to prawie to samo. Wszystkie te zwierzęta są wprawdzie blisko spokrewnione, ale równocześnie są to zupełnie różne zwierzęta. Dotyczy to zwłaszcza psów i wilków.
Informacji pisemnych na temat wilków jest niewiele. Byłem zmuszony poszukiwać informacji na video, rozmawiać z doświadczonymi myśliwymi (specjalizującymi się w polowaniu na wilki). Ale największą część informacji zdobywam obcując codziennie z wilczątkami w hodowli.
Przede wszystkim wilk różni się od psa psychiką, zachowaniem. Proces oswojenia przebiega w sposób zadawalający, nie tak trudno o to, przy poprawnym podejściu i miłości do tego zwierzęcia.
Tak jak każda żywa istota, zwierzę to rozumie i wyczuwa przyjazny stosunek do niego, ale zawsze zachowuje niezależność w zachowaniu i nie będzie tak zdyscyplinowany jak oczekujemy tego od psa domowego.
Nauka wilczątek, w porównaniu ze szczeniętami posuwa się o wiele szybciej, one dosłownie w locie chwytają elementarne komendy, a ich zdolności umysłowe są wyższe niż u psów. Wytłumaczyć to można tym, że w dzikiej przyrodzie wilk przede wszystkim stara się utrzymać przy życiu, a jeśli młode nie będzie chłonęło wiedzy to jego życie może być w niebezpieczeństwie.
Przecież nikt im nie nasypie gotowej suchej karmy, nie postawi miski z czystą wodą. Wszystko muszą zdobywać swoim intelektem. W wieku 3-4 miesięcy moje wilczątka bez szczególnego wysiłku wykonywały elementarne komendy z zakresu kursu posłuszeństwa – siedzieć, leżeć, pokaż zęby, stój, do mnie, nie wolno.
Na terenie Rosji spotyka się wilki sześciu podgatunków: tundrowy, środkoworosyjski leśny, syberyjski leśny, stepowy, kaukaski i wilk mongolski.
Za największe uważa się wilki środkoworosyjskie leśne i syberyjskie leśne. Średnio dorosły samiec waży około 40-45 kilogramów. Niektóre egzemplarze osiągają nawet 70 – 75 kilogramów. Samice ważą około 15-20% mniej.
W wieku 6 miesięcy moje wilczątka ważyły po 28 kilogramów, a w fizycznym rozwoju zupełnie prześcigały swoich rówieśników-Azjatów. Najbardziej to było widać w rozwoju uzębienia. Wilczki w wieku pół roku miały już całkowicie wymienione żeby, idealny nożycowy zgryz, a kły porażały swoimi rozmiarami – około 2 centymetrów.
Według legend pies domowy wywodzi się od wilka. Widać człowiek w pewnym momencie popełnił błąd, otrzymując z wilka domowego psa. Wilk ma wyższy potencjał możliwości zarówno fizycznych jak i umysłowych.
Zgoda, znowu odbiegliśmy od głównego tematu. Temat trzymania wilków w niewoli, stosunki pomiędzy wilkami i Azjatami będzie jeszcze można przedstawić w waszym czasopiśmie, chętnie opowiem.
Po pierwsze, sprawdzenie reakcji wołkodława na obecność żywego wilka nie jest może tak interesujące dla niektórych (nie ma pełnego kontaktu zwierząt), ale i tak widzów zebrało się nie mało.
Rozciągnęliśmy linę długości około 30 metrów, na niej umocowaliśmy za pomocą pierścienia łańcuch o długości 2,5 metra – tam posadziliśmy wilka. Zwierze mogło swobodnie poruszać się, przesuwać, wzdłuż wyznaczonego mu miejsca.
Naprzeciw zbudowano analogiczne stanowisko – dla wołkodława.
Przy naciągnięciu liny i łańcucha zwierzęta mogły dosięgać do miejsca gdzie siedział wilk. Dodatkowo właściciel psa, ubezpieczał go smyczą i mógł w każdej chwili, w razie takiej potrzeby odciągnąć psa od wilka.
Oczywiście jak zawsze, znaleźli się i zwolennicy i przeciwnicy i życzliwi doradcy też. Ktoś wymyślił, żeby wpuścić swobodnie psa i wilka na ring, ktoś proponował ubranie wilkowi kagańca, a ktoś inny jeszcze lepiej – że ten wilk nie ma już nawet swojego zapachu, bo żyje między psami.
Żeby zamknąć ostatni temat objaśnię. Każdy rodzaj, osobnik ma genetyczny zestaw chromosomów, odpowiadający między innymi za gruczoły łojowe, potowe i podobne. Te gruczoły formują zapach typowy dla danego zwierzęcia. Od warunków i środowiska przebywania zapach z tych gruczołów nie zmienia się, osobnik ma je na całe życie.
Pojawiło się na próbie 18 Azjatów, w tym 6 to były suki. Spoglądając na otrzymane rezultaty tego doświadczenia, wydaje się, że suki są aktywniejsze „w pracy”.
Na samym początku, u 90% psów pojawiała się podobna reakcja. Psy patrzały na wilka z zainteresowaniem, później zaczynają oswajać się z zapachem, na zewnątrz widać jak się „wysilają”.
Większość suk zaczynało aktywnie obszczekiwać, naciągać linę, atakować. A kiedy w odpowiedzi wilk „trzaskał zębami”, przechodziły w aktywnie-obronną reakcję.
Jeden młody pies, samiec około roku, przy bliższym podprowadzeniu do wilka, obwąchawszy go rzucił się na niego. Kiedy wilk w odruchu obrony próbował ukąsić, pies perfekcyjnie uniknął ugryzienia i zupełnie nie bał się wilka.
Większość dorosłych psów – samców zachowywało się spokojnie, nie bało się wilka, ale też nie przejawiało w stosunku do niego agresji.
Widocznie potwierdza się to, że czabani wolą trzymać przy stadach, jako ważne, dobre, użytkowe suki i według nich układa się resztę grupy psów. A psy samce – jak ciężka artyleria – powinny włączać się w momentach decydującego starcia.
Pojawiły się też wołkodławy z linii walczących, ich reakcja była zupełnie inna – aktywnie szczekały i od razu próbowały atakować. Ale szybko zrozumiawszy, że przeciwnik jest niemożliwy „do dosięgnięcia” i w kontakt fizyczny wejść nie można, uspokajały się.
Sądzę, że taka reakcja tych psów była uwarunkowana tym co psu wpojono i wiedziały jak się zachować przy zobaczeniu potencjalnego sparring – partnera. Zabrakło naturalnej reakcji, ceremoniału (spojrzenie, orientacja i układ ciała psa, wąchanie itd).
Mieliśmy okazję zobaczyć psa podobnego do Pit-bull Teriera, u niego wystąpiła podobna reakcja jak opisywana powyżej u psów z „linii bojowych”, tylko o wiele gwałtowniejsza.
Mówiąc zupełnie ogólnie, reakcja psów była raczej normalna, nie okazywały strachu przed wilkiem jako zwierzęciem.
W końcu i wilkowi ta „zabawa” się znudziła i zaczął się denerwować. Zauważyć to można było po jego zachowaniu, kilkakrotnie próbował „capnąć” właściciela coraz częściej klapał zębami na psy.
Tego rodzaju doświadczenie oczywiście w żaden sposób nie wyławia „prawdziwe wołkodlawy” z ogólnej liczby psów, ale przynajmniej zademonstrowało nam typowe reakcje psa w obecności prawdziwego wilka.
Oczywiście też należy zrozumieć, że obecność ludzi, innych psów też na pewno wpływa znacząco na zachowanie wilka w takiej sytuacji, jest on mniej aktywny. Zazwyczaj z wrodzoną sobie, naturalną ostrożnością, wilk unika spotkania z ludźmi.
W przyszłości planujemy przeprowadzić tego rodzaju doświadczenia z większym rozmysłem i planem. Chcielibyśmy wychować szczenięta i młode Azjaty w warunkach bardziej zbliżonych do naturalnych dla tej rasy to znaczy przy stadach owiec, „otarach”.
Żeby Azjata zaczął ochraniać, towarzyszyć pasterzowi, powinien on wyrastać przy stadzie owiec. W okresie zimowym oczywiście pod opieką ludzi, a już wczesną wiosną, kiedy bydło wypędza się na pastwiska, 3 czy 4 miesięcznego wołkodława można śmiało puścić ze stadem.
Od wczesnej wiosny do jesieni szczenię będzie miało bardzo dobre warunki fizycznego rozwoju, czego nie można mu zapewnić w warunkach miejskich. Jedyne, co trzeba będzie dokładnie przemyśleć, to kwestia karmienia, tak żeby szczenię nie głodowało i otrzymywało to co niezbędne w okresie wzrostu.
W trakcie tego doświadczenia można by prowadzić obserwację czy i jak szczenięta przywiązują się do stada domowego bydła, jakie silne instynkty się pojawiają – na przykład ochrona, współzależności szczeniąt i podrostków w grupie, ujawnianie się psa-lidera w przyszłości. Te z psów, które wyjawią prawidłowe, naturalne instynkty (choćby w obliczu wilka), biorąc pod uwagę także jakość budowy fizycznej będą wybierane do rozmnażania w hodowli – na swój sposób eksperymentalnej.
Patrząc na rezultaty naszego pierwszego doświadczenia, chciałbym wyodrębnić pewne rodzaje reakcji wołkodława na wilka:
1. „Zapoznawanie się z sytuacją/orientacja w sytuacji”, nie szczeka, na agresję (rewanż) ze strony wilka nie reaguje, wygląda na niepewnego.
2. „Zapoznawanie się z sytuacją//orientacja w sytuacji”, szczeka, na agresję (rewanż) ze strony wilka trzyma się na odległość, nie boi się.
3. „Zapoznawanie się z sytuacją/orientacja w sytuacji”, szczeka, na rewanżowe działania wilka przechodzi w aktywno-obronna formę reakcji, atakuje, nie boi się.
Jako „zapoznawanie się z sytuacją/orientacja w sytuacji” należy rozumieć to, że pies widząc wilka, przygląda mu się, oswaja się z zapachem, sierść w dolnej części karku podnosi się, pies się napręża.
Sądzę, że w warunkach naszego kraju, właśnie na Syberii, jeżeli tylko zechcemy możemy przeprowadzić takie doświadczenie. Możemy zacząć od przyglądnięcia się i sprawdzenia zachowań wołkodławów bezpośrednio przy stadach owiec, przy „otarze”.
Będzie to o wiele bardziej interesujące i pożyteczne dla rasy, niż bezsensowne organizowanie „walk”, bez względu jak je w zasadzie nazwiemy. Przyroda stworzyła Azjatę zupełnie nie do tego, ma swoje on konkretne, naturalne przeznaczenie. Azjata ma silne, genetycznie uwarunkowane obronne zachowania, ale jest to zasługa matki-natury, a nie moja czy wasza. Azjata nadal sprzeciwia się takim typowo ludzkim rozrywkom – zabawom (walkom bez reguł) i dzięki Bogu jeszcze nie przekształcił się w kolejną rasę bojową.
Prawdziwi miłośnicy rasy, pod pojęciem „cech obronnych” rozumieją zupełnie inne zachowania i zalety, niż zdolność do rzucania się bez konkretnej przyczyny na swojego współbrata i rozrywanie go na strzępy, bez przestrzegania żadnych reguł i rytuałów.
Kończąc ten artykuł, chciałbym powiedzieć, że temat w nim poruszony jest interesujący i wzbudzający różne emocje. Dlatego sądzę, że jeszcze do tej rozmowy wrócimy…
Cdn…
Irkuck
Wschodnia Syberia
Autor artykułu: Leonid Nikiforow
Treser i właściciel hodowli owczarków środkowoazjatyckich „Biały Sułtan”
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MOGUL
Forumowy ekspert
Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 3843
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 8:07, 01 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Bardzo rozumny i rzeczowy artykuł oparty na znajomości psychiki zwierząt w tle otaczającej przyrody.......Justyna bardzo dziękujemy za "już" i prosimy o "jeszcze" .
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
waldek
Forumowy znawca
Dołączył: 20 Lut 2006
Posty: 750
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 8:20, 01 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Justyno twoje tlumaczenia sa bardzo potrzebne.Dziekujemy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Justyna
Forumowy ekspert
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 9:09, 01 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Dzięki, są jeszcze dwie części - będą gotowe za tydzień.
Larisa dołozy zdjęcia z orginału (na syberyjskim forum) - są bardzo ciekawe.
Pierwszą część wkleiłam dzisiaj bo jestem "przelotem" w domu, jutro znowu wyjeżdżamy "w lasy".
Serdecznie wszystkich pozdrawiam!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
waldek
Forumowy znawca
Dołączył: 20 Lut 2006
Posty: 750
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 9:02, 08 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych] ilustracje do w/w reportazu
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MOGUL
Forumowy ekspert
Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 3843
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 9:36, 08 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Jeżeli takie zabawy są kontynuowane w wieku dojrzewania to parowanie azjatów z wilkami może być mozliwe...........?
Do Waldka, ograniczasz się do podawania linków / za co serdecznie dziękujemy/ ale brakuje nam Twoich komentarzy.......podziel się wrażeniami
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Justyna
Forumowy ekspert
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:34, 08 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Zgodzę się z Mogul - komentarze co do treści artykułów mile widziane .
Natomiast komentarze co do jakości tłumaczenia zabronione
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Justyna
Forumowy ekspert
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:37, 08 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
ARTYKUŁ 6
Nieprofesjonalne tłumaczenie tekstu z strony:
[link widoczny dla zalogowanych]
Wilkodławy i wilki – cz.2
Dziękujemy L. Nikiforowi i D. Litwincewowi za przygotowany materiał
Po opublikowaniu pierwszej części artykułu „Wilkodławy i wilki”, na stronie internetowej [link widoczny dla zalogowanych] jak także w kilku czasopismach poświęconych wilkodławom, otrzymałem wiele pytań od czytelników. Miłośnicy i wielbiciele wilkodławów zainteresowani byli informacjami o trzymaniu wilków w niewoli, a szczególnie w warunkach hodowlanych.
Najczęściej zadawane pytania to: warunki hodowli, czym karmić i czym nie karmić wilków, oswajanie, obcowanie z wilkami na co dzień i ich wychowanie, czego można nauczyć wilka w niewoli, jak postępować w sytuacjach niestandardowych, współzależności i wzajemne reakcje pomiędzy wilkami i wilkodławami w hodowli, przyswajalność przez nie mineralnych dodatków i suchych karm, różnice w zachowaniu się i psychice wilka i psa, nasze plany na przyszłość itd.
Rozmyślając nad tymi pytaniami postanowiłem podzielić się swoimi obserwacjami, z mojej hodowli, gdzie znajdują się zarówno wilki jak i moje wilkodławy – Azjaty.
Artykuł „Wilkodławy i wilki”-cz 2, może miejscami wydać się wręcz liryczny, ale to dlatego, że bohaterowie tego artykułu, pies i dzikie zwierzę, zasługują w moich oczach na taki właśnie, specjalne podejście do nich. Obserwując je, obcując na co dzień z tymi mądrymi i pięknymi przedstawicielami świata zwierząt domowych jak i dzikiej przyrody, otrzymuję ogromną moralną i duchową satysfakcję, zdobywam coraz to więcej nowych cennych i sprawdzonych informacji.
Mam świadomość, że są ludzie, którzy są negatywnie nastawieni do wilka. W związku z tym, chciałbym uprzedzić, że mój artykuł „Wilkodławy i wilki” na żaden sposób nie jest reklamą, czy próbą uszlachetnienia tego dzikiego zwierzęcia, ani też propozycją, aby hodować wilki w domowych warunkach.
Są to wyłącznie moje obserwacje i publikuję je dla ludzi, którzy są tym tematem zainteresowani.
Otóż, wilczątka trafiły do mnie na początku czerwca zeszłego roku. Wilczycę zastrzelono i małe wilczątka zostały poprostu bez matki.
Na podstawie założenia, że wilki kryją w styczniu lub lutym, masowe szczenienie się następuje w kwietniu i maju, doszedłem do wniosku, że wilczątka liczą sobie około jednego miesiąca, maksimum jeden miesiąc i jeden tydzień. Były one jeszcze zupełnie małe, a ich kondycja fizyczna pozostawiała wiele do życzenia, były chude, z oznakami początków krzywicy.
Wilczątka jakby jeszcze nie rozumiały, że znalazły się w zupełnie dla nich niezwykłym środowisku. Strachu przed człowiekiem nie okazywały, ale też nie domagały się pieszczot jak to zwykle robią szczenięta zwykłego psa. Zachowywały się neutralnie, ale bardzo godnie.
W stosunku do wilczątek zachowałem wszystkie weterynaryjne procedury, które mają zastosowanie do szczeniąt psa w tym wieku, jako że należą one do psowatych i ich organizm nie jest odmienny prócz oczywiście eksterieru i psychiki.
Wilczątka, obydwie suki otrzymały imiona, jedna Ajka, a druga Kiczi. Od razu można było zauważyć, że się od siebie różnią, w przede wszystkim swoimi charakterami.
Ajka ma twardszy charakter, jest agresywniejsza, bardziej ruchliwa i praktycznie od razy zaczęła „ryczeć” w obronie kości czy mięsa. Jeśli jej się coś nie podobało, albo robiłem coś wbrew jej woli, ona na wszelki wypadek, zapobiegawczo „ryczała” i pokazywała swoje mleczne ząbki.
Ale wszystkie te zachowania były bez zamieszania czy histerii z jej strony, była bardzo pewna siebie i ani razu nie atakowała bez ostrzeżenia. Wszystkim dokoła pokazywała wpierw swoim wyglądem, że jest gotowa do ataku.
Oczywiście starałem się nie przekraczać tej niewidzialnej linii, starając się w pierwszej kolejności nawiązać kontakt między nami.
Kiczi ma zupełnie inny charakter. Jest spokojna, życzliwie nastawiona, mniej ruchliwa, do jedzenia podchodzi nie spiesząc się, nie przejawia agresji w obronie mięsa czy kości, daje się głaskać w trakcie jedzenia.
Wychodząc troszkę do przodu powiem, że przysłowiowy „wilczy apetyt” to jest nie taki zupełnie jak się uważa. Wilczątka często nie kończyły jeść przygotowanych dla nich posiłków, karma zostawała w misce. Od pierwszy dni zestawiałem racje żywnościowe tak jak dla szczeniąt ras pracujących, a w szczególności dla szczeniąt owczarka środkowoazjatyckiego, tak jak mówi doświadczenie w wychowywaniu szczeniąt właśnie tej rasy.
Zacząłem od naturalnych produktów: Tworóg, kwaśne mleko, świeże mięso i dodatkowo wszystkie witaminy i mineralne dodatki. Wilczątka szybko przyzwyczaiły się do witamin i dodatków mineralnych i przyjmowały je w smakołyku lub dodawane do karmy.
Jako, że moje wilczątka miały początki krzywicy, zdecydowałem się na dodatkowe jeszcze uzupełnianie karmy płynnym wapniem.
Moje zwierzęta szybko zaczęły przybierać na wadze i zwiększać swój wzrost. Z czasem zdecydowałem się przyzwyczajać je do suchej karmy i po trochu zacząłem dodawać ją do jedzenia. Mówiąc ogólnie proces przechodzenia na suchą karmę przeszedł pomyślnie, sucha karma im smakuje, nadal ją jedzą, uzupełnianą naturalnymi produktami.
Chciałbym podkreślić jeden ważny aspekt, kwestię świeżego mięsa. Wilki żyjące w niewoli powinny obowiązkowo otrzymywać świeże mięso, plus pozostałe produkty jak na przykład sucha karma.
Rozpowszechnione jest błędna opinia, że jeśli wilka w niewoli będzie się karmić świeżym mięsem to będzie bardziej agresywny, nieoswojony („zezwierzęci się”) – opinia ta nie ma żadnych podstaw.
Z logicznego punktu widzenia – to po prostu martwe mięso i przy jego zjadaniu wilk nie stosuje swoich myśliwskich umiejętności, nie śledzi, nie napada ofiary, nie zabija. Uważam, że jedzenie świeżego mięsa nie może być przesłanką do ostrych zmian w zachowaniu wilka w stosunku do właściciela. Zmiany w charakterze mogą natomiast wystąpić w okresie dojrzewania płciowego, u wilczyc w czasie cieczki, u samców w trakcie rywalizacji o wilczyce, przy pojawieniu się szczeniąt w stadzie gdy jedno z rodziców jest wilkiem.
Interesującym natomiast może być fakt, że w warunkach dzikiej przyrody wilki zwykle nie bronią swoich wilczątek, w trakcie ingerencji człowieka wolą pozostać przy obserwacji z pewnej odległości, nie ryzykują pokazania się. To także można zrozumieć i wyjaśnić. Prawa natury, przyrody są bardzo surowe i nie oszczędzają słabych. Do okresu dojrzewania nie dożywają wszystkie osobniki, a do okresu pojawienia się młodych jeszcze mniej. U wilczyc pierwsze potomstwo pojawia się w wieku 2,5 – 3 lat, a samce uczestniczą w tych sprawach po upływie 3 lat. Dlatego parze, która tworzy rodzinę, bezpieczniej i korzystniej jest znowu powołać na świat wilczątka za rok, niż zginąć teraz, przy obronie obecnego miotu.
Generalnie można stwierdzić, że wilki są zwierzętami wszystkożernymi. Informacje, które uzyskiwałem czytając prace znany uczonych-biologów starałem się wykorzystywać w codziennym życiu z moimi wilczątkami.
W dzikiej przyrodzie, wilczyca uczy na przykład swoje wilczątka odnajdywać, rozpoznawać i zjadać potrzebne im jagody. Okres ten przypada na koniec lipca, początek sierpnia. W tym czasie wilczątka mają po 3-4 miesiące. Mniej więcej w tym czasie zdecydowałem się to sprawdzić i zaobserwować reakcje moich wilczątek na zaproponowane przeze mnie jagody, a dokładnie czarne jagody. Nie było granic mojemu zdziwieniu i radości, kiedy wilczątka żarłocznie rzuciły się na jagody i dosłownie za parę sekund miski były puste. Od tego czasu często daję im jagody, borówki, a one jedzą z przyjemnością. Nawet wydaje mi się, że bardzo się cieszą z tego poczęstunku.
Do wieku 2-3 miesięcy, wilczątka nie wykazywały w żaden sposób zainteresowania swoimi imieniem, nie reagowały. Ale nie rezygnowałem i za każdym karmieniem, wolałem je po imieniu, stawiałem miski, a kiedy jedli, każdego nazywałem po imieniu i głaskałem.
I oto w wieku mniej więcej 3 – 3,5 miesiąca wilczątka zaczęły rozumieć i reagować na swoje imiona.
Charakter wilczątek w miarę ich wzrostu także ulegał zmianie. Stały się towarzyskie, ciekawe, wszędzie wchodziły i stale sprawdzały „na ząb” nieznane im przedmioty. Po jedzeniu prawie zawsze zaczynały zabawy w gonitwę, napadały jeden na drugiego z zasadzki, walczyły.
Na wybieg gdzie były zakwaterowane wstawiłem budy i wilki szybko je zaakceptowały jako mieszkanie. W trakcie deszczu wchodziły do budy, a kilkakrotnie udało mi się zaobserwować, że leżały tam także w trakcie upału.
Gdzieś około ich 4,5 miesiąca obserwowałem interesujące zachowania, sytuacje. W tym wieku zachodzi zazwyczaj wymiana zębów z mlecznych na stałe i szczeniętom przydaje się gryzienie kości. Po tym jak wilczki zjadały posiłek, wybiegały się, pobawiły, przywoływałem je i każdemu daję kość (kręgowe, stawowe).
Wilczątka natychmiast rozbiegają się po kątach i zaczynają zajmować się każda swoją kością. Po jakimś czasie wchodziłem na wybieg i siadałem na drewnianą skrzynkę stojącą na środku. Przechodził pewien czas i wilczątka z swoimi kościami podchodziły do mnie, kładły się przy moich nogach i kontynuowały ogryzanie kości.
Nie wykonywałem ostrych, nagłych ruchów, chwaliłem je słownie, pochylałem w ich kierunku i zaczynałem powoli głaskać – najpierw po bokach, potem wyżej po plecach i kłębie, ruchami od kłębu do ogona.
Ajak zaczynała od razu warczeć, a potem już „ryczeć”, ale nadal leżała i gryzła swoją kość. Nie podejmowała prób ugryzienia mnie czy odejścia dalej. Trochę dotyku, gładzenia i ona cichutko milkła, dalej zajmowała się swoją kością, tylko od czasu do czasu spoglądając na mnie.
Reakcja jej siostry była o wiele spokojniejsza, gładziłem ją, a ona milcząco ogryzała swoją kość.
Kiedy wstaję i odchodzę, wilczątka po jakimś czasie też się rozchodzą po kątach wybiegu i tam dalej ogryzają kości. Ale jeśli znowu wejdę na teren wybiegu, usiądę na skrzynkę, po minucie czy dwóch znowu są przy mnie ze swoimi kościami. Jak takie zachowanie wyjaśnić, jak na razie nie wiem. Zachowywały się tak często, prawie zawsze i na pewno jest takiego zachowania wytłumaczenie, myślę, że z czasem to zrozumiemy.
Czas mijał, a moje zwierzęta szybko rosły, przybierały na wadzie i stopniowo zmieniały się w podrostki, „długonogie nastolatki”.
Widocznie zachowania i przyzwyczajenia przodków są wyjątkowo silne, bo wilczątka już w wieku 4,5 - 5 miesięcy zaczęły próbować wyć. Zazwyczaj odbywało się to wcześnie rano lub późno wieczorem. W ogóle wydaje się, że wycie u wilków jest jakby środkiem kontaktu, porozumiewania się między sobą. Wycie wilka jest różne, ma swoje odmiany w zależności od zaistniałej sytuacji. Nawet żyjąc w niewoli, w warunkach hodowli, moje zwierzęta, powiedzmy w ten sposób, z wielkim namaszczeniem i uwagą podchodzą do tych sygnałów, którymi obdarzyła je przyroda.
Młode wilczki zwykle zaczynają wycie od popiskiwania, skamlenia, potem „biadają” już na głos i przechodzą na wycie na wysokich nutach. W miarę upływu czasu, wzrostu i doroślenia wycie moich wilczków staje się coraz pewniejsze, bardziej długotrwałe, a każda z wilczyc ma swoje brzmienie głosu. W miarę możliwości postaram się to zarejestrować na video. Trzeba tu zaznaczyć, że wycie wilka i psa, różnią się od siebie zasadniczo. Ale niestety słowami nie da się tego wyjaśnić i opisać. Tego trzeba samemu posłuchać i porównać te dźwięki.
Znajomi mnie często pytają „Nie straszno ci, kiedy pod oknami, nocą rozlega się wilcze wycie?”
Odpowiadam: „Zupełnie nie”. Możliwe, że jest tak, ponieważ wychowałem je i są dla mnie bardzo bliskie.
Proces oswojenia wilka, nawet schwytanego jako dorosłe zwierzę, przy mądrym podejściu może przebiec pomyślnie. Nawet po niedługim czasie obcowania z zwierzęciem każdego dnia, karmienia, sprzątania wybiegu, mówienia do zwierzęcia spokojnym głosem, wilk przestaje się bać człowieka. Trwa to około trzech, czterech miesięcy.
Następny etap, to kiedy zwierze przestało się już bać człowieka, zaczyna być zaciekawione, a ta ciekawość z reguły towarzyszy agresywnym zachowaniom. Ten etap procesu oswajania wilka jest najbardziej niebezpieczny, trzeba być przygotowanym na wszystko, starać się rozumieć jego zachowania, mimikę, układ ciała, gesty.
Zanikanie u wilka tych agresywnych reakcji i zachowań, można uznać za koniec tego etapu procesu oswajania, a rozpoczęcie następnego. Wilk zaczyna aktywnie kontaktować się z człowiekiem, przejawia podporządkowanie w odniesieniu do człowieka, pozwala się głaskać, ubierać obrożę i tym podobne.
Na tym stadium proces oswajania można uznać za zakończony. Oczywiście jasnym jest, że proces oswajania wilka nie należy mylić z procesami wychowania czy tresury.
Proces oswojenia małych wilczątek, które we wczesnym wieku trafiły do człowieka przebiega oczywiście o wiele szybciej i praktycznie bezboleśnie. Tu można od razu „upolować trzy zające”; oswojenie, wychowanie, obcowanie ze zwierzęciem na co dzień. Tak to się stało w naszym przypadku.
Wszystkie te wymienione powyżej pojęcia są blisko ze sobą związane. Codzienne obcowanie, obserwacja dają bardzo dużo pożytecznych informacji i początkowo właśnie proces wychowania buduje się właśnie na codziennym kontakcie i przebywaniu z zwierzęciem.
Wilczątka na przykład mocno machają ogonami w różne strony i świadczy to o ich przyjaznym nastawieniu. W ogóle wilk, jak każda żywa istota dokładnie rozumie dobre i czułe podejście ze strony człowieka. Ale także i odwrotnie, przechodzi w nieufność i obronę, kiedy czuje, że człowiek trzyma „kamień za pazuchą”.
O bystrości, sprycie, wysokim intelekcie wilka może świadczyć choćby fakt, że w ciągu tysiącleci umiał się on skutecznie przeciwstawiać licznym działaniom człowieka mającym na celu okrutne wyniszczenie tego gatunku. W trakcie przeprowadzanych przez naukowców – biologów eksperymentów mających na celu porównanie zdolności umysłowych, wilk pozostawił daleko w tyle innych przedstawicieli rodziny psowatych i był poważną konkurencją dla brunatnego niedźwiedzia.
Moje wilczątka w wieku 4 – 5 miesięcy, bez wysiłku wykonywały elementarne komendy z kursu posłuszeństwa jak: siedzieć, leżeć, do mnie, równaj, zęby. Z zainteresowaniem biegły za aportem, żeby się potem ze mną bawić w przeciąganie.
Wilczki lubią rozpędzać się, skakać mi bezpośrednio na klatkę piersiową, odpychają się, odbiegają i od nowa skaczą, zapraszają mnie tym samym do zabawy.
Ich ukochana zabawa, to kiedy ja od nich uciekam, one doganiają i w skoku napadają, usiłując mnie zatrzymać i utrzymać w bezruchu. Daje im ręce do złapania, jedna chwyta za jedną, druga za drugą, próbują mnie wtedy obrócić i zbić z nóg. Zdarza się, że jedna podchodzi do mnie od przodu, a druga atakuje wtedy od tyłu. Chwytają zazwyczaj za dłonie, łokcie, przedramiona. Czasami próbują z wyskoku schwycić mnie za barki czy plecy. Generalnie umiejętność skoków i wyskoków młodych wilczątek jest zadziwiająca. Mogą z miejsca się wybić, wyskoczyć bardzo wysoko, a jednocześnie bardzo płynnie i miękko lądować po wyskoku.
Wydaje się, że podczas takich zabaw budzą się w nich myśliwskie instynkty, a uciekający obiekt wzbudza duże zainteresowanie i pobudzenie. Ale jednocześnie wilczątka doskonale i w pełni rozumieją, że tylko zabawa i kontrolują swoje zachowania. Bywa na przykład czasami, że jedną z nich łapię dokładnie w trakcie skoku, upuszczam na ziemię i przytrzymuję w takim położeniu.
To ich wcale nie peszy i niw wybija za zabawowego, zalotnego nastroju, wręcz odwrotnie, podniósłszy się z nowym zapałem atakują w zabawie.
Jeszcze jeden ważny szczegół: podczas zabawy wilczątka nigdy nie kąsają boleśnie przeciwnika. Chociaż rozmiary ich zębów, zwłaszcza kłów prześcigają znacznie rozmiary zębów ich rówieśników Azjatów - wilkodławów. Jeden nieostrożny ich ruch mógłby się zakończyć poważną raną.
Po mojej komendzie, wilki od razu zaprzestają zabawy, ataków, podgryzania. To jest kolejnym dowodem jak wilki różnicują swoje zachowania i potrafią zademonstrować swoje podporządkowanie przywódcy stada, w tym wypadku mnie. Mówię tu o podporządkowaniu sprawiedliwym, w przyrodzie przywódca stada karze tylko za coś, za konkretne przewinienie. A bójek bez przyczyn, czy agresywnego zachowania w stosunku do małych wilczątek w stadzie się nie toleruje.
Do momentu pojawienia się małych wilczątek, w hodowli miałem szczenięta owczarków środkowoazjatyckich, dwa samce-psy, jedną sukę (wszystkie z jednego miotu). Były one w zbliżonym wieku do wilczątek i po zakończeniu weterynaryjnych procedur umieściłem je wszystkie pięć razem.
Moim celem było zaobserwowanie współzależności pomiędzy wilkami i Azjatami, fizyczny i umysłowy ich rozwój, różnice w zachowaniu psów i zwierząt. Wilczątka i małe Azjaty swobodnie się bawiły, przebywały ze sobą. Ustaliłem także takie same zasady karmienia dla wszystkich.
Od samego początku ich przebywania razem suka-Azjatka zajęła literującą pozycję w tym ich „międzynarodowym” stadzie. Ze strony wilczątek nie pojawiała się żadna agresja w stosunku do Azjatów. Czasami tylko po typowo szczenięcych starciach między nimi, głównie wilczątka próbowały załagodzić sytuację, skamląc, łasząc się, kładąc się na plecy, podstawiając brzuszki, a tym samym demonstrując swoją pokorę. Do prawdziwych bójek nie dochodziło.
A samce Azjaty to w ogóle miały bardzo przyjazne nastawienie. Miały tylko jeden cel-zabawę: pociągać i poszarpać za wilcze ogony.
Co do ich fizycznego rozwoju to trzeba powiedzieć, że do wieku 6-7 miesięcy wilki wyprzedzały w wzroście, wielkości Azjaty, ale wagowo im ustępowały.
Jest to związane z ich eksterierem. Średnia waga dorosłego, doświadczonego wilka-samca osiąga około 50 kilogramów. Nieliczne egzemplarze dochodzą do 80 kilogramów. Samice są mniejsze, drobniejsze o około 10-15%. Mówimy tu oczywiście o wadze wilka w naturalnych warunkach.
Z taką wagą wilk jest zdolny biec na krótkie dystanse, rozwijając szybkość do 60 kilometrów na godzinę; przebiec rysią, głodnym, w poszukiwaniu zdobyczy wiele kilometrów, w razie potrzeby wyskoczyć do wysokości 3,5 metra i wreszcie umknąć prześladowcom będąc samemu poważnie rannym.
Budowę szkieletu ocenia się zazwyczaj przez obwód łapy – wilki nie ustępują największym przedstawicielom psiego świata. Ich klatka piersiowa, przy oglądaniu z przodu nie jest taka szeroka jak u niektórych ras psów (np. Azjaty, owczarki kaukaskie, rotwailery), jest natomiast w miarę głęboka, dosięga do poziomu łokcia. Nie ma takiego wygięcia żeber jaku psów , dlatego wydaje się wypłaszczona.
Wilki sierść posiadają twardą, z bardzo gęstym podszerstkiem. Kilkakrotnie widziałem, jak moje wilki spały na śniegu, wyciągnąwszy się na boku, tak jak śpią psy latem w cieniu. A temperatura osiągała wtedy minus 28-30 C. Nigdy nie widziałem, żeby wilki marzły, podkurczały łapy jak to robią psy.
Po pięciu z połowa miesiącach wilczątka całkowicie zmieniły żeby, miały idealny nożycowy zgryz, a żeby porażały swoją bielą. U wilkodławów w tym wieku proces wymiany zębów ciągle trwał.
Dodatkowo chciałbym zwrócić uwagę na budowę szczęk, zmieniło to moje wcześniejsze zapatrywania. Wśród treserów psów, zwłaszcza wśród tych, którzy zajmują się szkoleniem psów do ochrony, pies z wąskimi szczękami (zwłaszcza dolną szczęką) uważana jest za niezdolnego do głębokiego, mocnego chwytu. Natomiast psy z szerokimi, krótkim szczękami, uważa się za te, którym łatwiej wykonać silny chwyt na przykład na treningowym rękawie.
Oczywiście mówimy tu o konkretnych rasach psów przeznaczonych do szkoleń obronnych.
Sam będąc treserem, a często i pozorantem w trakcie szkolenia, jako takie wyobrażenie o sile takich chwytów mam. Natomiast obserwacja moich wilczątek spowodowała, że zmieniłem zdanie, opinia przytoczona wcześniej wydaje się mi być nieprawdziwa.
Pewnego dnia zdecydowałem się nakarmić wilczątka rybą. Kupiłem wielką morską rybę, pokroiłem na kawałki, oddzieliłem kości i zostawiłem do odmrożenia. Żeby się nie ubrudzić wszystkie te czynności wykonywałem w rękawicach z tkaniny. W czasie gdy ryba tajała, zdecydowałem się iść do wilczątek.
Wilczątka były w wieku około 3,5 miesiąca. Zwęszyły szybko zapach ryby, zaczęły biegać wokół, podskakiwać, próbować chwycić za rękawiczki. Byłem odwrócony do Kiczi, kiedy Ajka wyskoczyła, chwyciła za palec rękawiczki. Na szczęście rękawiczki były bardzo dużego rozmiaru, tak, że jej zęby zacisnęły się tylko na tkaninie, a ja zdążyłem zacisnąć palce w pięść, a wolną ręką chwycić ją za górną szczękę.
W odpowiedzi Ajka momentalnie schwyciła głębiej i prawie cała rękawiczka znalazła się w jej paszczy. Prawą ręką trzymałem za wystający brzeg rękawiczki, a lewą za górną szczękę i próbowałem rozewrzeć zaciśnięte szczęki wilczycy.
Wszystko to przebiegało na ziemi a wilczątko cofało się wydając zwierzęcy ryk. Na namowy oddania rękawiczki reagowała tylko większym iskrzeniem się oczu, a ryk stawał się coraz głośniejszy. Moje naiwne próby rozwarcia szczęk okazały się zupełnie bezużyteczne.
Obiema rękami chwyciłem za brzeg rękawiczki i zacząłem powoli ciągnąć i podnosić ją do góry. Ajka zacisnęła szczęki i przeciwstawiając się mi, ciągnęła w dół. Pomyślałem, że jeżeli zdołam ją oderwać od ziemi, „pogubi się” i puści rękawiczkę. Ale tak się nie stało.
Ogólnie skończyło się na tym, że oderwałem ją od ziemi, podniosłem na poziom twarzy, a ona ani myślała puszczać. Jeszcze mocniej ściskała szczęki, rozstawiła łapy na boki, próbowała balansować ogonem, krzywo na mnie patrzała i ryczała przez zaciśnięte zęby. Potrzymawszy ją w powietrzu parę sekund, zmuszony byłem opuścić ją na ziemię. A ona zadowolona, że wywalczyła „co jej”, odbiegła ode mnie.
Pownosiwszy rękawiczkę w paszczy przez jakiś czas, przekonała się, że rzecz jest niejadalna, Ajka rzuciła ją w kącie wybiegu i odeszła do swoich spraw.
Dlaczego tę historię w szczegółach przedstawiłem czytelnikowi? Po pierwsze dlatego, że żadne szczenię psa użytkowego/pracującego, w takim wieku, nie jest zdolne do tak potężnego chwytu zębami i pokazania takiego uporu w charakterze. A wyobraźcie sobie, jaki może być chwyt dorosłego, doświadczonego wilka. Strach nawet myśleć. Oczywiście tu możemy się sprzeczać, czy powinno się porównywać dzikie zwierzę i domowego psa.
Po drugie: wilki mają konstrukcję czaszki taką, że morda wydaje się być zaostrzona, wyciągnięta. Nie ma też wypełnienia pod oczami. Dolna szczęka nie jest szeroka. Wszystko co właśnie wymieniłem uważa się za niedociągnięcia w przypadku psa użytkowego/pracującego przy ochronie.
A te wszystkie „niedociągnięcia”, które wymyślił człowiek w odniesieniu do swoich czworonożnych przyjaciół, powinny z teoretycznego punktu widzenia mieć też zastosowanie do wilków (pies i wilk – jako bliscy krewni). Powinny w jakiś sposób odbijać się na fizycznych, czy „użytkowych” właściwościach wilka.
A praktyka pokazuje, że jest zupełnie odwrotnie. Małe wilczątko demonstruje cudowny, silny chwyt i niesamowity upór charakteru w tak wczesnym wieku; nie mówiąc już o dorosłym zwierzęciu, nawet wychowanym w niewoli. Stąd wnioski, że pies ma słaby chwyt, ponieważ na wąską dolną szczękę, nie ma solidnych podstaw.
Według mojej opinii powinny tu pojawić się inne wytłumaczenia. Na przykład brak agresji, ducha walki, właśnie naturalnej odwagi i siły charakteru. Pies to jednak w pierwszej kolejności drapieżnik, któremu przyroda jest bardziej bliska niż człowiek. Zgodzicie się chyba, że pies odważny, silny charakterem, agresywny atakuje twardo, dynamicznie, z dobrym tempem.
W swojej pracy tresera spotykałem różne psy. Niektóre psy miały wyrobione odruchy warunkowe, odruchy posłuszeństwa, ale atak na człowieka był dla nich poza psychologiczną barierą, nie potrafiły tej granicy przekroczyć, inne natomiast zupełnie odwrotnie.
Zazwyczaj psy silnie psychicznie, odważne, dodatkowo odpowiednio socjalizowane, zdrowe, z silnym systemem nerwowym, nie miały problemów z przystosowaniem się do służby w ochronie. Szybko rozumiały co się od nich wymaga i aktywnie włączały się w wykonywanie obowiązków, w pracę. Ale mówimy tu o psach z takim wrodzonym potencjałem, psach które będą w stanie wytrzymać obciążenie i tempo tresury, a później wykonywanie obowiązków w swojej pracy.
Ostatnio w telewizji widziałem film o rasach powstających ze skrzyżowania wilka z psem. W rejonie permskim skrzyżowano wilczycę z owczarkiem niemieckim. Już w trzecim pokoleniu uzyskano z tej kombinacji osobniki doskonałe, jeżeli chodzi o wartości użytkowe. Entuzjaści nazwali je wilko-psami.
W swojej wypowiedzi współpracownik tego centrum hodowlanego podkreślał wyjątkowe zalety tych wilko-psów: bardzo dobre zdrowie, idealny i czuły węch, potężny i mocny chwyt szczęki, szybka regeneracji sił fizycznych po obciążeniach, bardzo dobry temperament podczas pracy.
Wszystkie te ważne, użyteczne cechy pojawiły się w wyniku krzyżowania dzikiego zwierzęcia i domowego psa. Myślę jednak, że żadnymi sztucznymi metodami, w tak krótkim czasie człowiek nie może zaszczepić tych cennych cech ani jednej użytkowej rasie psów. Na stworzenie każdej rasy psów, z jej zaletami użytkowymi człowiek poświęcił stulecia.
Na świecenia dzień dzisiejszy istnieją rasy odznaczające się właśnie takimi, pożądanymi u psa użytkowego cechami (jak u wspominanej kombinacji wilka i owczarka). W standardzie tych psów jest niezależność charakteru, opanowania i zrównoważona psychika, wysoce rozwinięte poczucie terytorialności, rozwinięte zdolności umysłowe i fizyczna wytrzymałość.
W naszych czasach takimi cechami charakteryzuje się zdobywający popularność na całym świecie owczarek środkowoazjatycki. Nowoczesna kynologia podaje jako przybliżony wiek tego unikalnego psa – czterdzieści wieków, a ile lat liczy w rzeczywistości jego historia nie wie nikt.
Za kraj pochodzenia, powstawania tych psów przyjmuje się terytoria byłego Związku Radzieckiego, a obecnie leżące blisko za granicą tereny – Azję Centralną (Środkową) i przylegające do niej rejony.
Praktycznie wszystkie narody zaludniające ten teren zajmowały się hodowlą bydła, a podstawowym rodzajem bydła domowego była owca. Zgodnie z miejscowymi warunkami i praktyką stosowano koczowniczy wypas owiec, stada przemieszczały się z jednego pastwiska na drugie. Pastwiska rozciągały się dziesiątki kilometrów od miejscowości, a pomiędzy pastwiskami także były niemałe odległości. Podczas przemieszczania się stad, ulegały one częstym napadom drapieżników. Głównym drapieżnikiem, od którego należało uchronić owce był wilk. Pojedynczemu czabanowi ochronić i uratować bardzo liczne stada owiec było trudno, tu z pomocą przychodziły Azjaty – wilkodławy.
Na dzień dzisiejszy istnieją dwie rasy psów, które zdolne są przeciwstawić się wilkowi. To owczarek środkowoazjatycki i wschodnio-syberyjska łajka. Łączy ich jedna podstawowa, wspólna cecha, którą obdarowała je przyroda – to męstwo.
Inne, także pasterskie rasy, na przykład szkockie collie, australijskie kiełpi, kuli, pumi, border-collie także pracują przy stadach i trzeba dodać, że z wielkim sukcesem. Ale im po prostu nie starcza męstwa i odwagi, wycofują się zdając się na instynkt samozachowawczy w lęku przed dzikim zwierzęciem.
Owczarki środkowoazjatyckie, mające mocną psychikę, męstwo, odwagę i siłę fizyczną, zdolne są dać odpór wilkowi, a w pewnych przypadkach wyjść nawet zwycięsko z walk z wilkami.
Oczywiście mówimy tu o stepowych wilkach zamieszkujących tereny Azji Średniej. Wilki te wyraźnie ustępują swoimi rozmiarami współbratem z Rosji środkowej i terenów Syberii.
A jeśli chodzi o wschodniosyberyjską łajkę, badania uczonych wykazały, że łajka jako chyba jedyna jest w stanie pojąć „ język”, zachowania dzikiego zwierzęcia, odgadnąć jego taktykę, zamiar ataku, a tym samym uprzedzić o tym, ochronić swojego właściciela.
Mówiąc generalnie, psy pierwotne wyróżniają się odwagą i cecha niezbędną i najważniejszą w wykonywaniu ich pracy – w chęci/zamiłowaniu do niej.
Obserwując moje wilki zauważyłem, że nie zdolne są one do tej dyscypliny, której przyzwyczailiśmy się oczekiwać od domowych psów. Wilki zawsze zachowują swoją niezależność w zachowaniach.
W kwietniu tego roku do nas, do Irkucka przyjechał z występami cyrk, w którego programie były występy wilków. Nadzwyczaj rzadko można zobaczyć wilki w charakterze czworonożnych artystów. Jest to prawdopodobnie związane z charakteryzującą wilki naturalną ostrożnością.
Udało mi się porozmawiać z treserką- właścicielką wilków i zadać jej parę pytań. Występują z nią stepowe wilki, a jej pierwsza wilczyca ma obecnie 8 lat i do dziś z dużymi sukcesami występuje z nią w cyrkowym programie.
Jekaterina (Katarzyna), tak nazywają treserkę opowiadała, że do cyrku nadają się wilczątka, które trafiły w ręce człowieka w wieku 10-15 dni. Takie maluśkie wilczątka są karmione pipetą i przy spełnieniu tego warunku można liczyć na sukcesy w przyszłej tresurze i jej pozytywny rezultat. Całą tresurę buduje się na zabawie, smakołyku, na spokojnym, czułym i dobrym stosunku do zwierzęcia. Jekaterina zaznaczyła także, że z samcami jest bardzo trudno pracować, gdyż po osiągnięciu dojrzałości płciowej starają się dominować otoczenie, co oczywiście powoduje utrudnienia w tresurze. Wiadomo, że w każdym rodzaju tresury pojawiają się elementy przymusu, a to nie odpowiada charakterowi wolnego i dumnego drapieżnika.
Teraz chciałbym krótko opowiedzieć jak wilki zmieniają w pewnych przypadkach swoje zachowanie obserwując psy.
Wypuszczam wilczątka z wybiegu (rozmiary wybiegu to 15x15 metrów), aby pobiegały po całym terytorium i razem z nimi z woliery wypuszczam owczarka środkowoazjatyckiego – samca. Azjata jest w wieku 1,5 roku. Wilczątka mają po 10 miesięcy i generalnie dobrze znają podstawowe komendy z zakresu podstawowego kursu posłuszeństwa.
Po upływie jakiegoś czasu zaczynam przywoływać wilczątka komendą „do mnie”. Azjata i wilki biegają po całym terytorium, bawią się i w żaden sposób nie reagują na moją komendę.
Czyli po prostu – naprawdę wszyscy słyszymy, rozumiemy, nasz „gospodarzu”, ale to chyba nie do nas.
W reakcji na to przyzywam Azjatę jego imieniem, przywołuję go do siebie. Azjatę uczyłem podstawowych nawyków posłuszeństwa, rozkaz „do mnie” wielokrotnie przećwiczyliśmy, a poza tym Azjata jest na swoim terenie, więc wykonuje komendę na piąteczkę, przychodzi i siada przede mną. Zobaczywszy to moje wilczątka natychmiast wszystko rzucają i ze wszystkich sił pędzą w moim kierunku. Po kolei siadają przedemną, dostają przygotowany zawczasu smakołyk, cieszą się, machają ogonami, stają przednimi łapami na mojej klatce piersiowej, starają się polizać moją twarz. Czyli wszyscy zadowoleni z rezultatu, i ja i wilki.
Mam jeszcze w planach wychowanie wilka-samca. Jaskrawie widoczny dymorfizm płciowy przejawia się u dużych drapieżników nie tylko w budowie fizycznej, ale też w charakterze i zachowaniu. Żeby poznać, zrozumieć cechy zwierzęcia trzeba po prostu pracować z osobnikami obu płci.
Pojawiało się jeszcze jedno, bardzo często zadawane pytanie: Czy zamierzasz połączyć wilczyce właśnie z Azjatami-wilkodławami? Otrzymać w rezultacie tego uniwersalnego psa, który by łączył w sobie wszystkie cenne cechy dzikiego zwierzęcia (wytrzymałość, dobre zdrowie, wysoki intelekt itd.), z cechami i wieloma zaletami owczarka środkowoazjatyckiego?”.
Teoretycznie dopuszczam taką możliwość, ale wprowadzić ją w życie mi nie śpieszno. Trzeba przede wszystkim się zastanowić do jakich celów takie połączenie, krzyżówka mogłaby być potrzebna.
Po pierwsze: nie wszystkie szczenięta otrzymane z takiego połączenia mogłyby spełniać wymagania standardów kynologicznych, przede wszystkim ze względu na psychikę.
Po drugie: najbardziej ważnym wydaje się, aby takie szczenię dostało się do rąk profesjonalisty, entuzjasty, człowieka żywo zainteresowanego w hodowli i wychowaniu tego typu psa.
Na dzień dzisiejszy o wiele bardziej interesująca jest dla mnie możliwość obserwacji, zajmowania się moimi wilkami, że tak to określę, w ich nie zmienionej formie. Żyjące w mojej hodowli, obok siebie zarówno wilki jak i wilkodławy-Azjaty doskonale się rozumieją nawzajem, przejmują od siebie najlepsze zarówno wilcze jak i psie cechy.
Mam nadzieję, że to się w najbliższym czasie nie zmieni, wilki pozostaną wilkami, a wilkodławy psami, a jedyną wartością którą im naprawdę przyjdzie dzielić będzie człowiek – właściciel, gospodarz dla jednych i drugich.
Kończąc mój artykuł chciałbym życzyć wszystkim wielbicielom Azjatów sukcesów w waszej pracy, miłości, sympatii, umiejętności odczuwania i zrozumienia dla swoich wilkodławów, bez tego w nasza praca się nie uda.
Irkuck
Wschodnia Syberia
Autor artykułu
Leonid Nikiforow
Treser i właściciel hodowli owczarków środkowoazjatyckich „Biały Sułtan”
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Justyna
Forumowy ekspert
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:41, 08 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
No to po części 1 i 2 będzie 3....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Justyna
Forumowy ekspert
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:44, 08 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
ARTYKUŁ 7
Nieprofesjonalne tłumaczenie tekstu z strony:
[link widoczny dla zalogowanych]
Wilkodawy i wilki –cz.3
Dziękujemy Leonidowi Nikiforowi za przedstawiony materiał
Minęło lato, drugie już w życiu moich wilczątek, wstąpiły w następny okres swojego życia. W trakcie lata zwierzęta sporo podrosły, można powiedzieć wydoroślały, zwłaszcza jeśli chodzi o ich charakter i zachowanie.
Wielu tak zwanych znawców mówiło mi, że „wilk zjada wilka” i po ukończeniu roku w zwierzęciu przebiegają poważne zmiany, przede wszystkim w zachowaniu, i że często przejawia się to w formie agresji w stosunku do człowieka, do właściciela.
A ja tymczasem obserwuję coś wręcz przeciwnego. Stały się spokojniejsze, zachowują się pewniej, na moje zachowania reagują w sposób bardziej przewidywalny, jednakowy.
Na przykład, jeżeli wołam jedną z wilczyc jej imieniem i komendą „do mnie”, druga pozostaje w miejscu i po jej spojrzeniu widać, że w pełni rozumie iż komenda jej nie dotyczy. Siedzi sobie, albo leży spokojnie, nawet uchem nie poruszy.
Co jest zadziwiające i interesujące, wilczątka z upływem czasu nie zatraciły zainteresowania do zabaw ze mną. Na moje zaproszenie zawsze są gotowe pobawić się, z radością zaczynają mnie gonić, napadać, uciekać odemnie, z rozpędem skaczą na mnie, podgryzając w trakcie zabawy moje dłonie.
Wilki, nawet te żyjące w niewoli są niesamowicie skoczne. W ich skoku można znaleźć wszystko – matematyczny wyliczenie co do centymetra, położenie tułowia i łap podczas ruchu w powietrzu, uderzenie, miękkość lądowania na ziemi, momentalne wybicie się po lądowaniu. Oczywiście nikt ich tego nie uczył, mają to po prostu we krwi.
Można sobie tylko wyobrazić, jaką siłę mają wilki żyjące na wolności, do czego są zdolne podczas ataku na ofiarę.
Na początku sierpnia pomierzyłem moje wilczki. W kłębie osiągnęły po 66 i 67 centymetrów. Obwód łapy wynosił 12 centymetrów, a waga 36 i 38 kilogramów. W maju przyszło linienie i w dwa tygodnie wilczki zrzuciły zimowy puch i zmieniły się w zgrabne, wyrośnięte wilczki. Dosłownie od pierwszego razu wilczątka zrozumiały, że sam proces wyczesywania sierści to procedura bezbolesna, a wręcz przeciwnie, nawet przyjemna. Z lubością nastawiały to jeden, to drugi bok, wyciągały szyję i spokojnie się tym delektowały.
Wilki w swoim naturalnym środowisku są zwierzętami terytorialnymi. Każde stado ma swoją myśliwską działkę i strzeże jej i broni przed wszelkimi zamachami z zewnątrz. Po osiągnięciu roku, ta terytorialność zaczęła być także widoczna u moich wilków.
Życie w hodowli dyktuje pewne zasady, warunki i prawa. Nie jest to wprawdzie stado w pełnym tego słowa znaczeniu, ale istnieją prawa, które są ściśle przestrzegane przez wszystkich. Podobnie jak w warunkach bardziej naturalnych jest główny osobnik, którego wszyscy znają, słuchają i szanują – przy czym może to być zarówno pies jak i suka. Jest młodzież, są szczenięta, które podporządkowują się starszym.
Roczne wilczątka znają oczywiście wszystkie psy w hodowli. Wiedzą komu się należy podporządkować, z kim bawić, a kogo najlepiej omijać bokiem.
Latem poproszono mnie o przyjęcie do siebie dwu dorosłych Azjatów. Był to pięcioletni samiec i dwuletnia suka. Pojawienie się obcych wzbudziło oczywiście burzę agresji i negatywnych emocji u psów. Moje Azjaty-samce po jakimś czasie zaakceptowały obcą sukę, przestały zwracać na nią uwagę. Natomiast z obcym psem-samcem było o wiele trudniej. Niezbędna była moja stała ingerencja i o wiele więcej czasu.
Natomiast wilczyce obcego psa-samca nie chciały zaakceptować. Kiedy on podchodzi do ich wybiegu wilczyce szczerzą zęby, stawiają sierść dęba, trzymają się od niego na dystans, mimo tego że Azjata jest nastawiony pokojowo.
A Azjatki-suki nie tolerują już zupełnie. Kiedy ona podchodzi do wybiegu, miotają się wzdłuż ogrodzenia, sierść stoi dęba, oczy się iskrzą, próbują złapać ją zębami przez siatkę, aż skomlą z podniecenia i złości. Wydaje się, że gdyby otworzyć drzwi wybiegu , to natychmiast ruszą do ataku. I takie zachowanie wilczyc występuje przez cały okres przebywania tych obcych Azjatów na terenie hodowli.
Chciałby dodać jeszcze jeden przykład związany z pamięcią, zdolnościami umysłowymi wilczątek.
W grudniu zeszłego roku, sukę-Azjatkę, rówieśnicę moich wilczątek, z którą razem się wychowywały wywiozłem na wieś. Pozostała tam aż do sierpnia tego roku. Azjatka podrosła, wydoroślała, przeszła cieczkę, ogólnie mówiąc zmieniła się.
Na początku września przywiozłem ją z powrotem i cały czas męczyło mnie pytanie – jak przyjmą ją po długiej nieobecności wilki?
Mojemu zdziwieniu nie było granic. Azjatka wyskoczyła z samochodu, ostrożnym krokiem weszła na teren hodowli, postała dosłownie z dziesięć sekund nie zwracając uwagi na szczekanie psów i natychmiast pobiegła do wybiegu wilków.
Wilki także natychmiast podbiegły do siatki i zaczęły Azjatkę obwąchiwać. Po paru sekundach wilki zaczęły radośnie skamleć, biegać, machać puszystymi ogonami. Azjatka zastygła na dwie sekundy i też radośnie podskoczyła i pobiegła wzdłuż siatki wybiegu.
Przekonawszy się, że radość ze spotkania po długim czasie jest obustronna, wypuściłem wilki z ich zagrody. Wilczątka od razu pobiegły do Azjatki, zaczęły skakać na nią, podgryzać, podskakiwać dookoła niej. Azjatka przyjęła wyzwanie i tak samo radośnie puściła się biegiem wkoło terenu, a wilki oczywiście za nią.
W czasie nieobecności (osiem miesięcy) wilczątka ani trochę nie zapomniały swojej „siostrzyczki”-Azjatki i przywitały ją jakby rozstały się wczoraj, z największą radością.
I tek przykład po raz kolejny potwierdza, ze wilk swoim intelektem, rozumem, rozwiniętymi zdolnościami umysłowymi jest w stanie analizować sytuację, zapamiętywać zapachy. Ciąg dalszy nastąpi…
Irkuck
Wschodnia Syberia
Autor artykułu
Leonid Nikiforow
Treser i właściciel hodowli owczarków środkowoazjatyckich „Biały Sułtan”
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MOGUL
Forumowy ekspert
Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 3843
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:56, 08 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Justyna, jeszcze nie przeczytałam a juz jestem pod wrażeniem !!!
Waldek zaczynaj.......,
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Justyna
Forumowy ekspert
Dołączył: 05 Gru 2005
Posty: 3365
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:02, 08 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Eee tam... trochę czasu na rybach miałam...
Powinnam zadedykować te tłumaczenia żonom wędkarzy i Generałowi Armii Czerwonej (w stanie spoczynku), który mieszkał z nami w domku...
Pomagali czasami.
Mam nadzieję, że teksty Leonida Wam się spodobają.
Osobiście bardzo lubię go tłumaczyć.
Pozdrowienia!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MOGUL
Forumowy ekspert
Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 3843
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 22:37, 08 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Justyna ja Cię widzę na stanowisku Ministra Spraw Zagranicznych , jestem pewna że poprzez wspólna miłość do Azjatów z Tobą na czele potrafilibyśmy poprawić nasze stosunki ze Wschodem........
Tutaj będę kopiować ważne według mnie cytaty z 2-części o wilkach:
1. ŻYWIENIE;
" Zacząłem od naturalnych produktów: Tworóg, kwaśne mleko, świeże mięso i dodatkowo wszystkie witaminy i mineralne dodatki.
......, zdecydowałem się na dodatkowe jeszcze uzupełnianie karmy płynnym wapniem " - koment.: podstawowe żywienie szczeniąt...
2. WYCIE: .
" w wieku 4,5 - 5 miesięcy zaczęły próbować wyć. Zazwyczaj odbywało się to wcześnie rano lub późno wieczorem. W ogóle wydaje się, że wycie u wilków jest jakby środkiem kontaktu, porozumiewania się między sobą. Wycie wilka jest różne, ma swoje odmiany w zależności od zaistniałej sytuacji. ...... a każda z wilczyc ma swoje brzmienie głosu.
Trzeba tu zaznaczyć, że wycie wilka i psa, różnią się od siebie zasadniczo " koment:
Szczeniaki Azjaty /nie wszystkie / zaczynaja wyć bardzo wcześnie już w wieku 1 miesiaca...
3. DYFORMIZM
" Jaskrawie widoczny dymorfizm płciowy przejawia się u dużych drapieżników nie tylko w budowie fizycznej, ale też w charakterze i zachowaniu. Żeby poznać, zrozumieć cechy zwierzęcia trzeba po prostu pracować z osobnikami obu płci. " - ......komentarz: dyformizm płciowy był również wyraźnie określany u pierwotnych Azjatów, natomiast współczesne suki CAO nie rzadko dorównują wzrostem i budową samce.
4. WYBIEGI
" :Wypuszczam wilczątka z wybiegu (rozmiary wybiegu to 15x15 metrów), aby pobiegały po całym terytorium " --- komentarz: dobry wymiar wybiegu dla szczeniąt !!!!
5. OBRONA ŻYCIA :
" w warunkach dzikiej przyrody wilki zwykle nie bronią swoich wilczątek, w trakcie ingerencji człowieka wolą pozostać przy obserwacji z pewnej odległości, nie ryzykują pokazania się.
To także można zrozumieć i wyjaśnić. Prawa natury, przyrody są bardzo surowe i nie oszczędzają słabych.
Do okresu dojrzewania nie dożywają wszystkie osobniki, a do okresu pojawienia się młodych jeszcze mniej.
U wilczyc pierwsze potomstwo pojawia się w wieku 2,5 – 3 lat, a samce uczestniczą w tych sprawach po upływie 3 lat.
Dlatego parze, która tworzy rodzinę, bezpieczniej i korzystniej jest znowu powołać na świat wilczątka za rok, niż zginąć teraz, przy obronie obecnego miotu. "
koment: może jest to również wytłumaczenie dla niektórych psich suk ????
6. BUDOWA WILKA - WYTRZYMAŁOŚĆ .
Średnia waga dorosłego, doświadczonego wilka-samca osiąga około 50 kilogramów. Nieliczne egzemplarze dochodzą do 80 kilogramów. Samice są mniejsze, drobniejsze o około 10-15%. Mówimy tu oczywiście o wadze wilka w naturalnych warunkach.
KOMENT: i taka waga gwarantuje sprawność !!!!
" Z taką wagą wilk jest zdolny biec na krótkie dystanse, rozwijając szybkość do 60 kilometrów na godzinę; przebiec rysią, głodnym, w poszukiwaniu zdobyczy wiele kilometrów, w razie potrzeby wyskoczyć do wysokości 3,5 metra i wreszcie umknąć prześladowcom będąc samemu poważnie rannym. "
Budowę szkieletu ocenia się zazwyczaj przez obwód łapy – wilki nie ustępują największym przedstawicielom psiego świata. Ich klatka piersiowa, przy oglądaniu z przodu nie jest taka szeroka jak u niektórych ras psów (np. Azjaty, owczarki kaukaskie, rotwailery), jest natomiast w miarę głęboka, dosięga do poziomu łokcia. Nie ma takiego wygięcia żeber jaku psów , dlatego wydaje się wypłaszczona."
Koment: Ciekawe dlaczego u Azjaty wymagana jest szeroka klatka piersiowa? Wystarczy głęboka......
" Wilki sierść posiadają twardą, z bardzo gęstym podszerstkiem. Kilkakrotnie widziałem, jak moje wilki spały na śniegu, wyciągnąwszy się na boku, tak jak śpią psy latem w cieniu. A temperatura osiągała wtedy minus 28-30 C. Nigdy nie widziałem, żeby wilki marzły, podkurczały łapy jak to robią psy. "
Koment:
U niektórych Azjatów brak wystarczająco grubego podszerstka nie jest postrzegane za wadę ????
7. SZEROKOŚĆ SZCZĘK A UŻYTKOWOŚĆ:
Po drugie: wilki mają konstrukcję czaszki taką, że morda wydaje się być zaostrzona, wyciągnięta. Nie ma też wypełnienia pod oczami. Dolna szczęka nie jest szeroka. Wszystko to uważa się za niedociągnięcia w przypadku psa użytkowego/pracującego przy ochronie.
A te wszystkie „niedociągnięcia”, które wymyślił człowiek ł, powinny z teoretycznego punktu widzenia mieć też zastosowanie do wilków (pies i wilk – jako bliscy krewni). Powinny w jakiś sposób odbijać się na fizycznych, czy „użytkowych” właściwościach wilka.
A praktyka pokazuje, że jest zupełnie odwrotnie.
Małe wilczątko demonstruje cudowny, silny chwyt i niesamowity upór charakteru w tak wczesnym wieku; nie mówiąc już o dorosłym zwierzęciu, nawet wychowanym w niewoli. Stąd wnioski, że pies ma słaby chwyt, ponieważ na wąską dolną szczękę, nie ma solidnych podstaw. "
Ostatnio zmieniony przez MOGUL dnia Czw 12:01, 09 Mar 2006, w całości zmieniany 8 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|