|
Owczarek środkowoazjatycki - Central Asian Ovtcharka CAO Grupa i inne rasy
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jarekk
Zaufany Użytkownik
Dołączył: 16 Sty 2006
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wichrowe wzgórze
|
Wysłany: Pią 10:14, 03 Mar 2006 Temat postu: babeszia |
|
|
Witam po przewie... ale miałem trzy dni wyjęte z życia....U mojej Kismet wykryto babeszie. Zacznę od początku, we wtorek przyjechałem z pracy po telefonie od sąsiadki, że coś z Kismet nie tak... Nie mogła ustać na łapach i cały czas się moczyła, no i osowiała beż życia. Więc w samochód i do weta. Tam okazało się ze gorączka 40,4, no to lek na zbicie gorączki, krew na wymaz i kroplówka. Pod mikroskopem nic nie znaleźli ale wyniki krwi wskazywały na babeszię. Po 3 godzinach temperatura spadła do 39,5 więc zabrałem małą do domu, żeby rano znów na krew przyjechać. Po badaniach krwi po raz drugi w końcu znaleźli to cholerstwo. Dostała imizol i antybiotyk, kroplówkę na wzmocnienie i do domku. Na szczęście nie miała problemu z jedzeniem, po leku cały dzień praktycznie spała, z budzeniem na jedzenie i po całym dniu doszłą w miarę do siebie. Wczoraj już odzyskała pełnię sił, zaczęła się normalnie zachowywać. Jest wszystko ok dzięki chyba szybkiej reakcji. Ale do czego zmierzam, 3 tygodnie temu podczas szczepienia zapytałem się o frontline, żeby małą zabezpieczyć od kleszczy i innego cholerstwa, na co usłyszałem odpowiedź, że za wcześnie ze za duże mrozy, ze kleszcze zimują. I co się okazało że właśnie kleszcza złapała i to w dodatku tego zarażonego. Pierwszy jedyny i taki pech!!! Całe szczęscie że już po wszsytkim ale strachu się najadłem no i chyba zmienię lekarza... Co wy na to? Czy któryś z waszych pociech miał coś takiego jak to przeszedł ?? Jak Wy zabezpieczacie wasze psy od kleszczy??
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
maria
Forumowy ekspert
Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 1466
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Pią 14:05, 03 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Jarek, wspolczuje Straszne nerwy i rzeczywiscie straszny pech
Ja uzywam obrozy + frontline, z tym, ze w takie mrozy rzeczywiscie nic nie robie Obroza jest noszona przez 4 najbardziej potencjalnie zagrozone miesiace w roku, w te pozostale, kiedy juz mniej jest kleszczy - sam frintline. Nie wiem, moze w tym roku zdecyduje sie jednak na dluzsze noszenie obrozy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MOGUL
Forumowy ekspert
Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 3843
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:14, 03 Mar 2006 Temat postu: Re: babeszia |
|
|
Jarekk napisał: | Jak Wy zabezpieczacie wasze psy od kleszczy?? |
Lepiej by sie było zapytać jak zabezpieczyć psa przed takimi Wetami,
Ile psów dostało niepotrzebnie Imizol i ilu właścicieli niepotrzebnie nastraszono ? Teraz to już na tą chorobę moda przeszła , ale 3- 4 lata temu to zarobki na Imizolu były maxymalne.........U mojego Zuma wykryto Babesziozę w wieku 12 tygodni, zrobiono oczywiście analizy wszacownym psim laboratorium, a jakże, dano IMIZOL , potem miesiąc przerwy, znowu analizy pozytywne , znowu Imizol, tym razem pies ledwo to przeżył /lek podobno niszczy wątrobę/ potem znowu analizy...........znowu pozytywne........ale powiedziałam stop !!!! koniec z zatrzykami.........
potem Mogula, cos jej było w wieku 4-5 miesięcy, do Weta , diagnoza, Babeshoza, - ugryzł ją KLESZCZ !!! Ja do weta, że to za duży pech że dwa psy w odstępie dwóch miesięcy zostały ugryzione akurat przez " wybrane "zarażone " kleszczyki ? I to gdzie w domu? W bloku, na ulicy< w centrum miasta ? bo tylko tam chodziliśmy na spacer a on na to że zna takich ludzi u których kleszcze chodzą po ścianach !!!! ? ?
No nic, moguli nie dałam zrobić zastrzyku z IMIZOLU i zbadałam jej krew w laboratorium ludzkim, oczywiście wynik negatywny........
Potem, po latach wyszło na jaw że w laboratorium źle odczytywali , jak dam krew Zuma teraz po 5 latach to wychodzi że dalej ma ta nieszczęsną babesziozę , a pies zawsze czuł się wysmienicie /oprócz tego feralnego dnia w wieku 12 tyg/ Trzeba uważać .....
Ostatnio zmieniony przez MOGUL dnia Sob 9:05, 04 Mar 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jarekk
Zaufany Użytkownik
Dołączył: 16 Sty 2006
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wichrowe wzgórze
|
Wysłany: Sob 8:47, 04 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Mogul co do weta to masz całkowitą rację Kismet dostała na razie jeden zastrzyk z imizolu, na szczęście nie było negatywnych objawów. Następnego też nie dam zrobić, dziwne jest to że tak szybko poczuła się normalnie i wróciła do formy po 2 dniach. Dziwne jest też to że pierwszego dnia nic nie wykryto, dopiero dnia następnego po kolejnym wymazie, znaleźli te cholerstwo......podobno dopiero się "wysiało" . Póki co jesteśmy po 3 antybiotyku i na tym koniec, w środę pojadę jeszcze na badanie krwi i zobaczymy czy wyniki się poprawią Dodam jeszcze jako ciekawostkę na temat pracy naszych wetów, że zamiast 3 szczepienia na które wcześniej byliśmy umówieni, Kismet dostała tylko szczepionkę przeciw wściekliźnie, bo Pani doktor zapomniała o tej podstawowej, za co oczywiście bardzo przeprasza no i teraz to już zrobi gratis:) Nie wiem już co mam o tym wszystkim myśleć bo przecież jak chcesz kupić chleb to nie musisz zostać piekarzem i sam go sobie upiec:) Ale po tym zdarzeniu to chyba powinienem zacząć studia w tym kierunku.......Ale na razie zacznę od tego że rozejrzę się za nowym lekarzem:) Dziś jadę po Yagrama, więc stadko mi się powiększy, dobrze by było mieć zaufanego weta....takiego z "powołania".....tylko gdzie takiego znaleźć. Nie mówię tu generalnie o wszystkich ale przecież ciągle się o tym słyszy....Reasumując życzę wszystkim i sobie żebyśmy trafiali do prawdziwych lekarzy:)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MOGUL
Forumowy ekspert
Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 3843
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 9:01, 04 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Zyczę Ci z całego serca żebyś znalazł i zaraz mnie powiadomił gdzie takowy przyjmuje . Chociaż wątpię żeby Ci sie udało , ja szukam od 5 lat, wymagane doswiadczenie z CAO, żeby uznawał ich negatywne reakcje na wszelkie chemikalia, żeby informował co podaje i dlaczego, żeby nie przesadzał ze środkami przeciwbólowymi i przeciw -zapalnymi, nie podawał sterydów , najważniejsze zeby NIE SZKODZIĆ !!!!
Odnosnie Babesziozy , to uratowałam już nie jednego/ zdrowego/ psa przed drugim zastrzykiem, a wogole to choroba/ ta faktyczna / jest podobno bardzo groźna, rozkład krwinek przebiega błyskawicznie, pies zchodzi w ciągu 1-3 dni, jedyny ratunek to natychmiastowa transfuzja krwi.........Sa osoby które znaja takie przypadki z własnej obserwacji , może zechcą sie wypowiedzieć.........
Ostatnio zmieniony przez MOGUL dnia Sob 11:32, 04 Mar 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
karolina
Zaufany Użytkownik
Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 298
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 10:30, 04 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Mieszkam w rejonie gdzie jest dość duże skupisko kleszczy. od kiedy dowiedziałam się o babeszjozie i kilku moich znajomych straciło swe psy co m-ąc używam Frontline spot-on. Od tego czasu, ok 7 lat żaden z moich psów nie złapał kleszcza ( z jednym wyjątkiem, gdy wlazł Elin pamiętam 15 stycznia gdy miała 2 m-ce - nie zabezpieczyłam jej jeszcze ze wględu na wiek). Jeśli chodzi o obroże, to z czystym sumienien moi weci polecili mi tylko tę Bayerowską. Pamietajcie jednak, że choć taka obroża ma ważność ok 6 m-cy, to jednak nie jest w 100% wodoodporna. każde pożądne jej zmoczenie wodą skraca działanie. Moim zdaniem w przypadku azjaty śpiącego na deszczu nie zdaje egzaminu. Jest jeszcze jeden powód dla którego ich nie używam - jestem na nie uczulona.
Wielu ludzi uważa, że Frontline co m-ąc to zbędny wydatek. Pewnie, nawet nigdy nie zabezpieczony pies nie musi zachorować. Ja jednak wolę mieć czyste sumienie. Jest na rynku jeszcze jeden spot-on Bayera, raczej dobry ale największe opakowanie nie starcza dla moich psów, trzeba dokupić małe, dzielić i wtedy jest mniej ekonomicznie:).
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MOGUL
Forumowy ekspert
Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 3843
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 10:34, 04 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Karolina, czy znasz pierwsze objawy tej choroby i jak przebiega jej rozwój, co trzeba pierwsze robić ???????
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
karolina
Zaufany Użytkownik
Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 298
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 11:20, 04 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Nie jestem specjalistką, znam tylko domowe sposoby zapobiegawcze:
- pamietajmy, aby złapać kleszcza wcale nie trzeba iść do lasu, bardzo dużo jest ich na łąkach w wysokich trawach, krzakach
- po każdym takim spacerze mimo zabezpieczenia sprawdzamy psa (trochę trudne, ale psy to lubią)
- gdy znajdziemy kleszcza mimo zabezpieczenia i potrafimy sami natychmiast go całego usuwamy i obserwujemy psa, gdy pies nie był zabezpieczony - mocz do analizy
- piewszy objaw to osowiałość (ale jak to stwierdzić gdy jest upał i azjata cały dzień śpi gdzieś w cieniu)
- obserwowanie moczu, krew dostaje się do niego i ma on wtedy ciemniejszą barwę nawet do takiej koloru coca-coli - wtedy jest już dość późno ale jest szansa - biegiem do weta
- sprawdzony, najprostszy - gdy są jakieś wątpliwości oddać mocz do analizy
- no i mój sprawdzony, ostatni - regularne, sumienne stosowanie Frontline
Z kliniki do której chodzę jestem zadowolona, może nie są specjalistami we wszystkich dziedzinach, ale babeszjozę mają w małym paluszku (tak wiele przypadków w naszej okolicy). Nie wiem czym leczą, ale gdy właściciel jest czujny i pies trafi do nich szybko mają ogromną skuteczność i nie znam skutków ubocznych ich leczenia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MOGUL
Forumowy ekspert
Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 3843
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 11:31, 04 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Karolina, dzięki, najlepsze są porady z życia wzięte.......a czy mogłabyś powiedzieć jak to wygląda w tych beznadziejnych wypadkach ? Chodzi mi o czas trwania choroby bez , lub ze zbyt póżnym leczeniem .....zakończonej tragicznie.......
PS. z tym ciemniejszym moczem , zanim się zamówi karetkę na sygnale proszę się zastanowić, czy jego kolor nie ma innej - prozaicznej przyczyny....... kiedyś mało co nie umarłam na zawał jak zobaczyłam że wszystkie moje psy znaczą śnieg ciemno - krwawymi plamami, ....to były tarte buraczki z dnia poprzedniego.......
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
karolina
Zaufany Użytkownik
Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 298
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 12:26, 04 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Mogul, słyszałam podobnie jak pisałaś 1-3 dni bez leczenia. Psy moich znajomych odchodziły po ok dwóch dniach osowiałości . Było to w czasach gdy babeszjoza nie była tak znaną chorobą. Nikt nie kojarzył śmiertelnej choroby z kleszczem, a kleszcz to był zwykły pasożyt, którego należało usunąć tym czy innym sposobem, albo sam wyłaził.
Każdy pies łapał "w sezonie" kilka kleszczy, było to normalne i nic się im po nich nigdy nie działo (nawet mój Kaprys w pierwszych latach swego życia miał w roku ok 5-ciu). Niestety nastały czasy, gdzie coraz więcej kleszczy jest zarażonych, a w naszej okolicy prawie wszystkie.
- gdy pies tafi szybko czyli w pierwszej dobie leczenie trwa krótko, pies szybko dochodzi do siebie, póżniej są tylko kontrolne badania nerek, wątroby - ale w większości przypadków nie były jeszce poważnie zaatakowane i nie ma powikłań
- gdy pies trafi później wiem, że "moi weci" robią co mogą, ale sprawa czy pies będzie żył, czy nie roztrzyga się w ciągu kilku - kwestia tylko następnego leczenia zaatakowanych narządów
Wiele zależy od tego jak silny jest organizm psa, no i wiek (młodziutkie szczeniaki mają małe szanse). Niestety w niektórych przypadkach nie mamy wpływu na życie psa, chodzi mi o takie, gdy pies odejdzie po dobie, wtedy nawet możemy nie zdążyć zareagować. Dlatego ja tak bardzo stawiam na profilaktykę, jest szczepionka przeciw babeszjozie ale chyba nie do końca sprawdzona i jeszcze nie dostępna w naszym kraju.
W moim przypadku w kwestii babeszjozy istnieje zjawisko bezgranicznego zaufania do weta, czego życzę Wam wszystkim. W tej klinice moje psy przez 24 g/h mają lepszą opiekę niż ja w służbie zdrowia, ale niestety to wszystko spoooro kosztuje.
p.s. a po buraczkach to normalne
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MOGUL
Forumowy ekspert
Dołączył: 03 Gru 2005
Posty: 3843
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 14:23, 04 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Dzięki Karolina, z tego co mi opowiadano , to jest dokładnie tak jak piszesz !!!!
Właśnie w okolicach Warszawy , jak również w lasach bliżej rosyjskiej granicy występuje największe niebezpieczeństwo, podobno takim najbardziej zakazonym rejonem jest Białostockie...
Po każdym spacerze, w lasach czy na łąkach trzeba dokładnie przeglądnąć psa i wykręcić kleszcza w kierunku przeciwnym do wskazówek zegara, aby nie zostawić w ciele " ryjka" Nieraz po Wystawach znajdowaliśmy u psów kleszcze ....... A najskuteczniejszą metodą zapobiegawczą są saszetki z płynem Frontline do wyciskania na skórę psa. drogo wychodzi ale warto.......
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
maria
Forumowy ekspert
Dołączył: 12 Gru 2005
Posty: 1466
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany: Sob 14:33, 04 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
W zeszlym roku Truszak przynosil na sobie kleszcza nawet z ogrodu moich rodzicow To juz nawet nie laki i lasy, one sa WSZEDZIE
Ja wprawdzie po kazdym spacerze ogladam dokladnie, ale zawsze mam takie poczucie, ze w tej gestej siersci i nie idzie znalezc `swiezego`, dopiero jak juz podje
2 trafily sie Truszakowi na wiosne - to byl taki moment, ze w tych dniach mialam akurat pryskac bo mijal miesiac. Po tym wlasnie zdarzeniu zaczelam uzywac dodatkowo obrozy, a pryskam nie czekajac az minie miesiac - okolo 3 tygodnie.
Z drugiej strony ile jest w tym wszystkim psychozy strachu i marketingu producentow preparatow przeciwkleszczowych? Sama w zyciu mialam kleszczy niezliczone ilosci i jakos (odpukac) nic mi sie nie stalo. Ale jasna sprawa - lepiej dmuchac na zimne.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Agnieszka
Zaufany Użytkownik
Dołączył: 06 Gru 2005
Posty: 329
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Konin
|
Wysłany: Pon 14:21, 06 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Jarku szukaj dobrego weta, dobrze, że wszystko skończyło się dobrze i małej przeszło. Ale imizol to paskudna trucizna, a dla mnie przy takiej zimie, ukąszenie przez kleszcza i to akurat zarazonego, jest raczej mało prawdopodobne. To pajęczaki, które nie funkcjonują w tak niskich temperaturach.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Jarekk
Zaufany Użytkownik
Dołączył: 16 Sty 2006
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wichrowe wzgórze
|
Wysłany: Pon 14:40, 06 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Co do objawów tej choroby, to w moim przypadku było tak: Kismet normalna żywa i wesoła biegała z kijami po podwórku, po godz , może półtorej już nie mogła ustać na tylnych łapach. Nie dała się dotknąć w okolicy nerek a jak ją tam dotykałem to sikała, nie wiem jakiego koloru był mocz, bo byłem tak przestarszony, że łamiąc wszystkie możliwe przepisy ruchu drogowego leciałem do weta. Do tego doszła szybko wysoka gorączka, nie zapomnę jak ona ciężko i szybko oddychała, jaki gorąc bił z jej pyska. W sumie u weta byliśmy więc w jakiejś 3 godzinie choroby, tak mi się wydaje. Reakcja była tak szybka że podczas pierwszego wymazu nie stwierdzono babesziozy ale spadający poziom czerwonych krwinek na to wskazywał. Co do tego skad kleszcz, to długo o tym myślałem i nie znajduję innego wytłumaczenia jak to że dostał się do domu wraz ze ściętym drzewem opałowym do kominka:( Na szczęsćie jets już wszystko ok. Teraz Kismet już wesoła i szczęśliwa ma nowe zajęcie.......w sobotę przywieżliśmy Yagrama od Ani:)
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|